Kiedyś na podejściu na Zawrat od Gąsienicowej spotkałem parę - chłopak ubrany odpowiednio do wyjścia w góry, dziewczyna króciuteńkie szorty, bluzka z dekoltem takim, że podłogę widaći jak ci opisywani przez Ciebie w klapeczkach...
Niemal w tej samej okolicy tyle, że już prawie na szczycie Świnicy trafiła się para, którą z Zawratu ktoś (chyba złośliwie....) skierował w kierunku na Kasprowy, że tędy mają iść do Morskiego Oka - on tak sobie (ogólnie na sportowo, czyli od biedy ujdzie), ona w butach z grubą, wysoką podeszwą (to się chyba dawniej nazywało kosze). Jak się dowiedzieli, że idą źle i że muszą przejść całą Dolinę Pięciu (wszyscy patrząc na nią wykluczyli od razu przejście przez Szpiglasową) dziewczyna klapła jak błoto na ziemię, rozpłakała się i powiedziała, że nigdzie już nie idzie, że ma dość....