http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
Na mnie, ten "wywiad", sprawia wrażenie typowej manipulacji, uproszczeń, powyrywanych z kontekstu, przemyśleń Tomaszewskiego. Swoją drogą, ciekaw jestem czy wywiad był autoryzowany?
Tytuł jest na tyle dramatyczny, wręcz sensacyjny, by przyciągnąć czytelnika nawet nie zainteresowanego fotografią.
Artykuł (celowo nie piszę wywiad), zawiera przemyślenia Tomaszewskiego na temat fotografii. Jak większość ludzi, uznanych przez elity za artystów, wypowiada się w sposób świadczący o poczuciu pewnej misji:
czy lekkiego oderwania się od ziemi:"Ludzie czują się zagubieni, a bojąc się świata realnego, potrzebują wskazówek."
"Dziś mamy do czynienia ze zmodyfikowanym zakładem Pascala. Nie musimy rozstrzygać, czy Bóg istnieje czy nie, bo wiarę w niego zastąpiliśmy wiarą w samego siebie. Chodzi o to, by przestać się siebie bać, odkryć siebie, uznać swoją odmienność za coś wspaniałego, oryginalnego, nadzwyczajnego."
Autor zadaje pytanie:"Wyjątkowe, najbardziej utalentowane osoby reprezentują wybór między rozumem a objawieniem, nauką a pobożnością."
"Zdjęcia mają prowadzić do poczucia rozkoszy istnienia."
"Jest kilkunastu fotografów, którzy wiedzą, jak obchodzić się z tą czarodziejską różdżką, którzy doznali nirvany i odkryli tę tajemnicę. Tajemnicę różnicy między patrzeniem a widzeniem. Oni nie odkrywają nam świata, w sposób cudowny odkrywają relacje między rzeczami, które w świecie występują. Porządkują otaczający nas chaos, dając tym samym pocieszenie."Z odpowiedzi Tomaszewskiego, wynika brak precyzyjnej nazwy tego, co robi Tomaszewski i co go odróżnia od gościa, który od 30 lat, robi fotki do dowodu w swoim zakładzie.Nie boi się pan, że zaleje nas taka liczba zdjęć słabej jakości - każdy może być "fotografem" ...
Są ludzie, którzy coś opowiadają swoimi zdjęciami, inni malują, jeszcze inni pokazują, Są też (i jest ich najwięcej) tacy, którzy po prostu robią zdjęcia. Nie można ich wrzucać do jednego wora i wymagać żeby coś opowiadali swoimi zdjęciami. O czym ma opowiadać zdjęcie do paszportu?
W okresie słusznie minionym, istniało pojęcie fotografik. Zgodnie z tym, Tomaszewski byłby fotografikiem a gość z zakładu- fotografem. Natomiast całą resztę, o której mówi Tomaszewski,
można nazwać tak jak to zrobił autor- "fotograf".... każdy może sobie kupić aparat, ale niewielu wie, jak i do czego go użyć.
Wydaje mi się, że Tomaszewski ma typowy dla starszych ludzi, objaw: "za moich czasów ..."
Takie czasy, postęp technologiczny itp. Aktorami (bo grają w serialu) mogą być bracia Mroczkowie, piosenkarką (bo wydała płytę) Sara May, więc fotografem może być nawet każdy "jednokomórkowiec". Zdjęcia w gazetach typu "Fakt" mają być aktualne i tanie, rzadko więc pochodzą od takiego fotografa jak Tomaszewski. Jednak National Geografic, raczej nie opublikuje zdjęć z komórki.Dawniej (...) do przestrzeni publicznej dostawały się tylko wielkie osobowości, geniusze, osoby sprawdzone.
Dziś ta przestrzeń jest otwarta dla wszystkich.
Mówienie więc o odebraniu zawodu, to wielkie nadużycie. Czy wielcy kreatorzy mody narzekają, że stracili zawód, bo każdy może sobie kupić igłę i nici? Czy wielcy malarze robią problem, z faktu, że każdy może sobie kupić blejtram, farby i pędzle?
Tomaszewski więc nie ma racji mówiąc o odebraniu mu zawodu. Zawód to tylko określenie działalności człowieka w celu łatwiejszej klasyfikacji i do celów statystycznych.
Tego co Tomaszewski umie- nikt mu nie odbierze i to jest podstawą dalszej jego działalności. Czy jest mu do tego potrzebna jakaś etykietka?
PS
Nie chcę tu tłumaczyć innym, co Tomaszewski chciał powiedzieć, jak należy rozumieć jego słowa.
Chcę się po prostu odnieść do tego co jest napisane w artykule z linku.
Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
Wiesz CRXowi chodziło raczej o coś innego niż wyciąganie prostej matematycznej średniej i pewnie dobrze o tym wiesz. Dawniej mówiono, że historie piszą zwycięscy i historycy muszą zadać sobie wiele trudu aby przebić się przez propagandę i dojść do tak zwanej historycznej prawdy a czasami jest to wręcz niemożliwe. Jeszcze kilkanaście lat temu wiedzę o świecie czerpaliśmy przede wszystkim z TV i gazet i przyjmowaliśmy to co nam serwowano. Teraz żyjemy w świecie z nadmiarem informacji ale uczymy się wyciągać wnioski z wielu często sprzecznych danych.
Wracając do tematu. Moim zdaniem zdecydowana większość ludzi, którzy pstrykają zdjęcia i umieszczają je na różnych portalach społecznościowych nawet nie pretenduje do miana bycia Fotografem. Ich nie interesują fora fotograficzne, obróbka zdjęć, wybór sprzętu. To jest po prostu nowa forma komunikowania się i ma się nijak do tego co robią osoby takie jak pan Tomaszewski.
http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
No tak, w sumie to z prawdą jest tak, że każdy ma swojąMoja prawda jest przecież najprawdziwsza
![]()
Ja nadal będę z uporem maniaka twierdził, że Tomaszewski jest fotoreporterem i jakby z automatu do takiej fotografii się odnosi. Nie w tym problem, że ktoś cyka komóreczką setki foteczek spaghetti w restauracji by wrzucić je na Instagrama.
Raczej miał na myśli posiadanie niezbędnej wiedzy o świecie by przekazać jak najbardziej prawdziwy i obiektywny obraz o wydarzeniach zamiast na przykład takiej ustawki
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/brac...owokacja/gdddr
EDIT:
Myślę, że Tomaszewski mówiąc "odebrano mi zawód" ma na myśli nie to, że urosła mu konkurencja, albo, że zawód spowszedniał, ale raczej to, że nie szanuje się pracy, jaką wkłada w powstanie całego materiału: researchu, fotoedycji, przygotowań,wywiadów, rozmów, wyjazdów itp. Uważa się powszechnie, że przecież "wystarczy pojechać, wyjąć aparat i cyknąć; jaka to praca?"
Ostatnio edytowane przez diabolique ; 18.08.13 o 13:59
Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
Nie przesadzaj, mylisz talent do nawiązywania kontaktów z robieniem zdjęć. To drugie jest proste i gadanie, co to nie trzeba, jest dziś śmieszne. Dobra gadka z tubylcami, szybkie oswajanie i budowanie zaufania, ale też tak zwany ''wsadoduping'', czyli wyciąganie kasy od sponsorów i przekonywanie o swej oryginalności i profesjonalizmie, to talent niepowszechny i tu, jak najbardziej, fachowca nie prędko spotkasz. Za największymi nazwiskami z półek z albumami, często ciągnie się smród nieziemski i w środowiskach każdy o tym wie.
Na etacie z samych zdjęć to już dziś nikt normalny pracy nie da, chyba że pieniądze mu ciekną z podatków, a reportaż z otwarcia kładki w Pcimiu zrobi Młody, Co Mu Się Chce, za folio i długopis z nazwą firmy
Takie czasy, każdy może pokazać sztukę całemu światu, a nie jak 20 lat temu - na rynku we własnej wsi i nigdzie dalej.