Mam PENa epl3 od 2 miesięcy, kupionego na mikołaja od slawka. W międzyczasie dokupiłem do niego mZD45 i mZD17. Wcześniej przez 7 lat fotografowałem E1 i przez 4 E510 (równocześnie). Na krakowskim mini zlocie Olka miałem okazję też solidnie obmacać Romkowego om-d z 12-35 i innymi szkłami. I wiecie co? Poszedłem w piatek do Galerii Krakowskiej tak w sumie bez celu, popatrzeć co mają w Saturnie i Fotojokerze z m4/3. W Jokerze mieli na wystawce Nikona D3s i D4, tak na to spojrzałem i dostałem mega obrzydzenia... jakie to wielkie. Teraz, gdy patrzę na dowolną profi lustrzankę, to jakoś na samą myśl, że miałbym to nosić z ciężkim obiektywami, mnie odrzuca. Swój zestaw mikro 4/3 ładuję do małego, plastikowego pojemnika na mrożonki, zamykam szczelnie i wrzucam do plecaka, małe, poręczne, lekkie. Nie mogę uwierzyć, że przez 2 miesiące po Chinach tachałem na plecach E1 + E510 + trzy duże ZD.
W epl3 najbardziej brakuje mi wizjera, za to odchylany ekranik sprawia, że robię ujęcia, jakich wcześniej nie robiłem, bo mi się nie chciało schylać, np. z żabiej perspektywy. Traktuję to body przejściowo, a docelowo dokupię om-d z gripem, lub panasowy GH3 i nic mi więcej do szczęścia, dla amatorskiego focenia, nie potrzeba jeżeli chodzi o body. Ze szkieł, to najbliższy zakup to mZD75, a potem w kolejności mZD9-18 i mZD12.
To takie moje nocne przemyślenia, może kogoś skłonią do refleksji nad ciężarem swoich gratów i stanem kręgosłupa![]()