http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
Ciekawa dyskusja
Myślę, że najpierw powinieneś wybrać pomiędzy Leica - cyfrowe FF.
Jak już padnie wybór to wtedy zastanawiaj się nad N vs C. Zastanów się czy naprawdę aż tak kręci Cię analog i czy Leica da Ci więcej niż choćby posiadany przez Ciebie system OM? Albo zakup sobie jakiś wypasiony analogowy dalmierz. Za 300zł będziesz mieć piękną Yashicę, coś z dalmierzy Olka. Albo za 'trochę' więcej Konicę Hexar? Choć posiadanie Leici na pewno musi być przyjemne, nie wiem czy to aż tak wpływa na jakość zdjęć
A w wyborze FF.. jeśli nie przykładasz aż tak wielkiej wagi do tego, czy w tle po uwypukleniu widać jakiś tam zaciek (?), to bierz który bardziej się podoba, jest wygodniejszy, poręczniejszy z potrzebnymi szkłami.
pozdrawiam
[grizz wyciety cytat by nie było wojny]
Rafał, cenię Twoje zdanie, wielokrotnie korzystałem z Twojej opinii - wyrażanej bezkompromisowo, szczerze i prawdziwie. W dodatku jesteś dla mnie autorytetem w dziedzinie fotografii reportażowo-ulicznej - Twoje zdjęcia mają w sobie magię, która zamyka gębę wszelkim podziałom systemowo-szklarniano-korpusowym
Ale z ostatnim zdaniem nie bardzo mogę się zgodzić, choć próbuję zrozumieć Twój punkt widzenia.
Leica jest droga, nawet bardzo. Ale D3x, E3, 1d Mark3 czy inne produkty są również bardzo drogie.
Są również dobre - niektóre uchodzą za legendarne. Dyskusjom nad zasadnością tych legend nie ma końca, co wcale nie zmniejsza rzeszy fanów marki, wśród których znalazłoby się kilku wspaniałych fotografów...
Moja gorączka Leicowa jest bezpośrednio związana z postacią francuskiego fotografa Jean-Christophe'a Becheta, którego dwa albumy (Carnets #1 i #2) pt.: Climats oraz Noir Vertical uświadomiły mi, co jest moją fotograficzną Ziemią Obiecaną
Otóż Bechet pytany o sprzęt odpowiedział, że najbliższy jego wrażliwości jest aparat dalmierzowy - ma coś, czego próżno szukać w lustrzankach. Mało tego. Materiał światłoczuły jest tworzywem, które nadal wyprzedza cyfrę o lata świetlne i swoje albumy Bechet realizuje właśnie na kliszy.
Jako swoich mistrzów Bechet wymienia Sebastiao Salgado (dzięki któremu zaczął w ogóle myśleć o fotografii), Gary Winogranda, Lee Friedlandera, Daido Moriyamę, Bernardz Plossu i kilku innych wspaniałych...
W momencie, w którym znalazłem kogoś, do którego bez wahania pojechałbym na warsztaty/lekcję/rozmowę, nie żałując energii ani środków - "napatoczyła" się Leica MP, narzędzie używane przez większość z Wyżej Wymienionych. Pomyślałem, że może zainwestować środki ze sprzedaży lustrzanki i kilku świetnych szkieł, dołożyć (niewiele) i mieć MP z jednym obiektywem, nauczyć się patrzeć przez taką ogniskową na świat, spędzać więcej czasu w ciemni - słowem - wziąć byka za rogi.
W żadnym wypadku u podstaw moich dylematów nie ma snobizmu, chyba, że polega on na dobrowolnym ograniczeniu środków i narzuceniu sobie innej dyscypliny pracy. To samo miałem przy kupnie kontrabasu - kupić niezły fabryczny, czy czekać osiem miesięcy na lutniczy, piękny, robiony na zamówienie w Nowym Targu... Długo się nie zastanawiałem - to mój zawód, wiedziałem, co wybrać.
Z aparatem jest inaczej - to też środek wyrazu, moja pasja (założyłem wątek w którym zamieszczam skany wywoływanych przez siebie negatywów, ale nie zauważyłem, żebyś Rafale, jakoś szczególnie z tym wątkiem obcował), ale nie profesja. Pytam Was, bo jesteście dla mnie autorytetami.
Przepraszam za przydługi wywód, jeśli wątek jest jałowy, proszę Administrację o ekstrakcję
Pozdrawiam
Pat
Ostatnio edytowane przez grizz ; 2.01.10 o 21:13
Wreszcie dosadnie powiedziales co na sercu lezy kolego.... nie zastanawiaj sie zbyt dlugo, bo bedziesz mial jeszcze wieksza meke i metlik - bierz Łajke.
Nie zarabiasz, robisz to dla siebie, dla wlasnej satysfakcji, nie obce Ci arkana idziesz w dobra strone, na C i N czy pokrewne zawsze przyjdzie czas, docen, ze Łajka, to nie tylko sprzet dla snobow, zostaw za soba ta cala paplanine o tym, ze to nie etyczne itd, idz za glosem serca w tym przypadku, jako muzyk, zakladam zawodowy, to jedyna sluszna droga.
Przypomina mi sie, jak swojego czasu sam sie cofnalem sprzedalem cala cyfre, w momencie, kiedy wszyscy ja kupowali i biegalem z Canonetem, czy analogowym Pentaxem MX, mialem taka radosc w sercu, ze tego nie da sie opisac, wreszcie przestalem myslec nad technika, a szukalem kadrow.
Analog ma to cos, mysle, ze nie bedziesz zalowal wyboru rob to co Cie cieszy, tym bardziej, ze nie masz zwiazanego z tym zawodowego cisnienia
z calego serca zycze dobrego wyboru,
klaniam sie...
Nie wątpię, że jest więcej dalmierzy, nie Leica jedyna... Miałem w rękach Contaxa i powiem, że jeśli miałbym wybierać coś innego, to padłoby właśnie na G2. Ma wiele zalet - począwszy od optyki Zeissa (28 Biogon, i wspaniały 45), poprzez świetnie działający AF (dla kogoś, kto chce mieć i jedno, i drugie), poręczność, po kulturę wykonania i znakomitą obsługę.
Jest Zeiss Ikon, który jest dużo delikatniejszy od L i wymaga uwagi - stuknięcie, puknięcie można przypłacić koniecznością serwisowania... Jest Konica Hexar, Canonet, Bessa...
Ale miałem Leicę w rękach i po prostu pasuje mi najbardziej.
Co nie znaczy, że nie doceniam klasy i przydatności cyfry. Stąd cały ambaras i zanudzanie, za co przepraszam.
Pozdrawiam
Pat
Panowie
Peace... Nie chciałem wrzucać granatu.
Zobaczcie
http://www.nikon.org.pl/showthread.php?t=118181
Pozdrawiam
Pat
A dla mnie to rozmycie jest piękne, podobnie rysunek i plastyka.
Rzecz gustu.
Pozdrawiam
Pat