Witam, chce się podzielić wrażeniami na trzy dni po zakupie XZ-dwojki

otóż moja droga z Olympusem zaczęła się kilka lat wstecz z E510 i wtedy wszystko się zaczęło, dodatkowe szkiełka jakiś grip, to znowu te tele za krótkie, a i szerzej by się przydało do krajobrazów ( kiedy focić jak tu trzeba za sprzętem latać ale jak już to czy tamto kupie wtedy w plener i ...

)
Potem body już nie ogarnia no to czas na E30 nadszedł i woow wreszcie zaczną się świetne foty , no ale nie no bo body bardziej profi to i szklarnia musi się poprawić trzeba na jaśniejszą powymieniać

znowu grip baterie i te sprawy nagle rety

żona pyta "gdzie są foty ?" a weź to dźwigaj plecy bolą :P .
No to dalej szukamy a tu OMD jeeju jaki śliczny szkiełka takie małe i leciutkie toż to wszędzie ze mną będzie i fotografii w net przybędzie

no i jest cóż za szybkość lżej też znacznie lecz jest strach że wyślizgnie się przy deszczu ( uszczelnienia fajna sprawa ) no i jedziem znowu faza, fajny grip HLD-sześć trza zapodać, portretówka ponoć świetna i niedroga, jakieś makro szkiełko na robale

rany a zdjęć ja nie było nie ma wcale .
Lecz w tem myśl pojawiła się nowa, jakiś mały nie za wielki, z świetnym szkiełkiem lecz na stałe żeby nie korciło nowe, patrze w forum, czytam, jest XZ-2 .
Weź przekonaj żonę, że kolejny, że mały jakość świetna Ty ogarniesz sobie OMD-ee a ja XZ-dwa tylko chce
No i fakt jest taki, że jest świetnie, sprzęta w kielnie i na rower, strzelać foto ciągle nowe

Morał będzie ( mam nadzieję ) taki że XZ-2 , koleżanko i kolego mnie wyleczy z onanizmu sprzętowego
