Kasprowy Wieczorową porą: http://forum.olympusclub.pl/threads/...=1#post1249315
Orion, Plejady i inne dziady: http://forum.olympusclub.pl/threads/...=1#post1246830
Olympus E-PL5 dual kit 14-42mm + 40-150mmplus Nikony
Takie marketingowe zabiegi językowe czasem prowadzą do zabawnych sytuacji - szczególnie, gdy ktoś chce się popisać znajomością języków. kilkanaście lat temu wybraliśmy się do Tunezji - na wycieczkę zorganizowana przez biuro podróży (na indywidualny wyjazd odwagi nie starczyło). Jednym z punktów był dwudniowy wyjazd samochodami terenowymi na pustynię. Po każdym postoju tunezyjski przewodnik zaganiał nas do samochodu okrzykami 'Polska rura!' Nic zatem dziwnego, ze podczas kolacji został zapytany czy wie, co po polsku znaczy rura. Wymienił natychmiast aż trzy znaczenia (staram się możliwie dokładnie zacytować):
'- rura - madam,
- rura - wasser,
- and rura for very schnell!'
A co do samych zdjęć - gratuluję świetnego reportażu z piekarni.
Ostatnio edytowane przez Sawa ; 24.02.15 o 12:43 Powód: ortografia!!
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Tak, i mam nadzieję że dane mi będzie jeszcze nie raz tam jechać. Cóż, to niby niewielki kraj ale bardzo ciekawy. Jakoś zafascynował mnie i chciałbym go poznać. Nauczyć się go. Zrozumieć trochę. Jedna czy dwie wizyty nie załatwiają sprawy. Przecież na liście miejsc do odwiedzenia jest ciągle David Garedża, Wąwóz Martwili, Jaskinie Sataplia, czy portowe miasto Poti - podobno rozwijające się szybciej niż Batumi. Przejeżdżając z Telawi do Tbilisi widziałem po drodze kilka interesujących warowni. A przecież są jeszcze jeszcze góry które ledwo tylko liznąłem - od dość dobrze rozreklamowanej i "ucywilizowanej" Swanetii, poprzez Chewsuretię do praktycznie dzikiej Tuszetii. Myślę że Gruzja jest wstanie mi wiele wrażeń jeszcze dostarczyć.
Nie oznacza to jednak że zamykam się na inne kierunki podróży. W ubiegłym roku, w ramach poszukiwań tanich biletów na Kaukaz, trafiłem na atrakcyjne cenowo bilety do Neapolu, Ziemi Świętej i Paryża. Zresztą, chcąc poznać Gruzję (czy jakikolwiek inny kraj) warto poszerzać horyzonty i wyrabiać sobie bazę do porównań.
Ot taki przykład. Czurczchele
368.
Zwane są gruzińskimi snickersami i pewnie przez większość "tygodniowych gruzińskich turystów" utożsamiane wyłącznie z tym krajem. A przecież to przysmak znany i w Armenii i w Turcji i w pewnie jeszcze w kilku innych krajach z tamtego regionu.
gulasz - Z tą gościnnością to jest różnie bo różni są ludzie. Jedni otwarci i serdeczni a drudzy raczej nieufni czy nawet niechętni. Często ta niechęć ma uzasadnione podstawy. Czasami mam wrażenie że w wielu turystach nie ma pokory i traktują tubylców z góry zwłaszcza gdy kierunkiem podróży jest kraj uboższy. Jakieś takie kompensowanie kompleksów - w kieszeni parę dolarów albo euro ale to zawsze dolary czy euro a nie lari, drachmy czy ruble. I jakieś takie postawy - Przyjechałem do was to powinniście się cieszyć, chlebem i solą widać, bo przecież mogłem pojechać gdzieś indziej i gdzieś indziej moje kochane pieniążki wydawać, ale przyjechałem do was a wy niewdzięcznicy jak się zachowujecie... " I dalej takie traktowanie mieszkańców odwiedzanych krajów jak mieszkańców skansenu i parku rozrywki zarazem. A przecież tam mieszkają normalni ludzie, prowadzą normalne życie, mają swoje, całkiem normalne problemy... I czasem chcą mieć po prostu trochę świętego spokoju.
Owszem, kilka lat temu pewnie było inaczej. Turystów z tak dalekiego kraju jak Polska było niewielu więc budzili zainteresowanie. Myślę, że nieraz drzwi się przed nimi otwierały i w gościnę byli zapraszani nie z powodu życzliwości i gościnności która jest całkiem spora u Gruzinów ale ze zwykłej ciekawości "obcego". Czy w Polsce, zwłaszcza w latach 80tych i wcześniej, tak nie było? Tyle że Polska z racji położenia geograficznego szybko się na Świat otwarła i turyści spowszednieli a nawet czasem zbrzydli jak owi niesławni angielscy turyści którzy do Krakowa przyjeżdżali tylko po to by się upić i porozrabiać. Gruzja zaś kiedyś odcięta od Świata sowieckim reżimem, potem niestabilnością czasów Gamsachurdii i Szewardnadze dopiero od kilku lat szerzej stała się dostępna.
I na koniec taka anegdotka - z Gruzji, ale raczej o nas niż o Gruzinach.
W końcówce lat 90tych pracowałem w firmie kooperującej z firmami z Niemiec i kilkukrotnie towarzyszyłem gościom z Niemiec w trakcie podróży po Polsce. Co mnie zaskoczyło, to to że gdy Niemiec słyszał gdzieś restauracji czy hotelu niemiecki język to zazwyczaj szedł się przywitać, porozmawiać, czasami nawet przenosił się do stolika krajana albo zapraszał go do swojego... Jakoś nie zaobserwowałem podobnego zjawiska wśród nas Polaków a wręcz przeciwnie, często widzę raczej jakąś skłonność do unikania rodaków...
W listopadzie 2013 posilałem się w jakieś dosyć pustawej restauracji w Kutasi, gdy nagle do środka weszła grupa młodych ludzi mówiących po polsku. Było po sezonie, polskiego języka w zasadzie od trzech dni nie słyszałem to pomyślałem że podejdę się przywitać etc. Owszem ze dwa czy trzy zdania zamieniliśmy ale dosyć szybko wróciłem do swojego stolika bo czułem się jak intruz albo co najmniej dziwak no bo jakże tak - obcych ludzi zaczepiać.
A przecież chełpimy się ową słynną "staropolską gościnnością". Czyż nie?
OM-D E-M5 I/II + kilka słoików. Łowię nimi oblechy.
Kiedy wychodzę w góry wracam do domu; Co masz zrobić jutro zrób pojutrze będziesz mieć dwa dni wolnego.
Szwarc, mydło i powidło || Z Tater ||Bieszczady || Słowacja
ja jak w Madrycie czy Zagrzebiu spotkałam Polaków to miło to wspominam - nie to żebym miała z nimi kontakt do dzisiaj
ale ogólnie pogadaliśmy, posmialiśmy, oni zdradzili nam kilka fajnych miejscówek itp...
ot wszystko od tego na kogo sie trafi zależy![]()
życie![]()
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś SAM...
Życie jest zbyt krótkie by przejmować się porażkami..
gulasz się szlaja - za królikami, po górach, Kambodża'17, Kolumbia'18, Islandia'22
dokładnie, dlatego nie ma co generalizować bo można się pomylić. Także w temacie przyjaźni polsko-gruzińskiej. Są przykłady że i faktycznie takie coś występuje a są i przykłady wręcz przeciwne. Sporo dobrego zrobił swego czasu prezydent Kaczyński ale czas szybko leci... a pan Komorowski, tudzież obecny czy poprzedni rząd stosunki z Gruzją traktuje bardzo marginalnie.
Nie, nie chodzi mi o politykę, ale o system zachęt dla biznesu, tworzenie płaszczyzn wymiany kulturalnej. Taki przykład - niedawno widziałem zapowiedź w jednym z kin studyjnych wieczoru z filmem gruzińskim. Filmy powstały w kooperacji a partnerami były Czechy, Węgry, Francja, Niemcy i chyba Słowacja. Dlaczego polska kinematografia nie jest zainteresowana kontaktami z Gruzją? na pewno niejedną fabułę dałoby się nakręcić, a widzowie też pewnie chętnie by zobaczyli gruzińskie plenery i klimaty na dużym ekranie.
Tak jak Annę i Marcina Mellerów, tak Ciebie zafascynowała Gruzja![]()
Z 1971 roku praktycznie nie mam - zrobiłem troche czarno-białych, ale miałem wtedy 15 lat i moje umiejetnosci fotograficzne były bliskie zeru a i zainteresowania też nieco inne niż dorosłego człowieka. W efekcie ani pod względem doboru tematyki ani technicznym (robione Smieną z ekspozycją dobieraną 'na oko') nie przedstawiały jakiejś wartości i do obecnych czasów chyba nic się z nich nie uchowało. Z 1980 roku mam kilka rolek sklajdów i cos by sie dało wybrać (również z robionych po drodze - jechałem tam samochodem przez całą Ukrainę). Wciąż sobie obiecuję, że poskanuję i pokażę, ale zawsze jest coś pilniejszego do zrobienia...
Ostatnio edytowane przez wyszomir ; 10.01.15 o 14:48
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)