No cóż, zawsze sądziłem że warunki serwisu określa stosowny tekst drukowany na karcie gwarancyjnej (gwarancja) lub przepisy prawa (rękojmia) a nie czyjaś kreatywna wyobraźnia.
Wersja do druku
Przepraszam wszystkich, że nie piszę na razie co dalej z całą historią, chociaż sylwiusz już co nieco napisał. Póki co rozmawiam z Panią Ewą z Olympusa, ale nie rokuje to zbyt dobrze dla mnie. Postawa Olympus Polska jest wg mnie taka (choć ubrana w dość ładne słowa):
- Nie uznajemy, że woda mogła się dostać do środka korpusu, bo korpus jest bryzgoszczelny. Jednak nie naprawimy Ci sprzętu bo w środku jest woda. Za to proponujemy 20% zniżki w naszym sklepie internetowym na zakup kolejnego E-M5. A nawet 30% zniżki na E-M1. -
Niestety kupiłem aparat na fakturę w regularnym sklepie więc Federacja konsumentów i prawa wynikające z ustawy konsumenckiej mnie nie obowiązują.
Staram się teraz przesłać opis mojego przypadku nieco wyżej w strukturze firmy licząc na naprawę aparatu.
Mam więcej informacji na temat jakości uszczelnień modelu E-M5 ale o tym napiszę gdy już będę wiedział, że sprawa jest zakończona w taki lub inny sposób. Sami będziecie mogli wyrobić sobie zdanie.
Ponieważ drogi luc4sie nie zrozumiałeś widocznie więc napiszę jaśniej.
Nadal uważam że tylko czymś najarany człowiek może mieć gdzieś warunki gwarancji i "liczyć" że jemu akurat coś zrobią szybko bo tak chce!
Więc co palisz?
ps.
widzę że jednak nie zniknąłeś
Przykra sprawa. Omox co znaczysprzęt jest zepsuty w sposób nienaprawialny, czy też nie podejmujemy się naprawy, bo aparat został zalany i nie oceniamy co przestało działać? Jestem Ciekaw, z resztą pewnie nie tylko ja, jak sprawa się skończy.Cytat:
nie naprawimy Ci sprzętu bo w środku jest woda.
Może bez epitetów, co?
Nie rozumiem co miałoby być nienormalnego w liczeniu na naprawę sprzętu w sytuacji nieobjęcia gwarancją.
Tak samo nie rozumiem co miałoby być nienormalnego w odmowie z powodu nie objęcia gwarancją.
Wysyłam/pytam. Naprawią - cieszę się, że dbają o klienta. Nie naprawią - nie narzekam, mieli prawo odmówić.
proste? prawda?
tym bardziej, że jak wieść gminna niesie, jednak częściej naprawiają - i było to kilka razy na Forum sygnalizowane. Jeśli tej konkretnej usterki nie usunęli to widać mieli ku temu poważne powody...
Ja swojego E-M5 oszczędzam ale parę kropel deszczu na niego spadło. Działa...
----
ps. korpus może jest szczelny ale co z bagnetem? co jak się założy zwykły, nieuszczelniany obiektyw? Moim zdaniem tak można łatwo i skutecznie aparat zalać
Dobre :mrgreen: Ponieważ producent nie zadeklarował żadnej klasy IP aparatu, to nie dziwi mnie postawa serwisu...
To, że autoryzowany serwis nie naprawia sprzętu, w którym jest woda mnie wcale nie dziwi. Zajmuję się naprawą urządzeń zawierających elektronikę i zasady są proste. Woda + zanieczyszczenia powoduje powstanie ognisk korozji. Ogniska te z reguły powstają/mogą powstać wszędzie i z czasem będą postępować więc aby po naprawie udzielić gwarancji rozsądek nakazuje by wymienić prawie wszystko co ma większą wartość a wtedy koszt naprawy przekraczają wartość urządzenia czyniąc ją nieopłacalną (nieistotne czy sprzęt jeszcze ma a właściwie to już miał gwarancję czy już nie). Praktycznie często wystarczy przeczyszczenie aby sprzęt działał, tyko że nie wiemy czy będzie działał dzień, dwa, dziesięć dni czy dziesięć lat. Abstrahuję tu od tego konkretnego przypadku gdzie pytaniem zasadniczym jest czy woda mogła się dostać do środka czy też nie - nie wiem, nie widziałem nie oceniam.
To, że sprzęt jest jest uszczelniony nie oznacza automatycznie, że jest hermetyczny i nie ma co marudzić, że pył kurz czy też woda w pewnych warunkach się tam pojawią choćby z kondensacji pary wodnej. Z autopsji - w E-M5 deszcz mi jeszcze nie zaszkodził, choć przyznaję że niewielki, kondensacja pary wodnej uniemożliwiała robienie zdjęć - wychodziły zamglone co nie dziwi aparat w każdym razie się nie zepsuł. Canonem pracowałem w gorszych warunkach - widać było przelewającą się wodę pod wyświetlaczem (deszcz lub kondensacja, trudno stwierdzić) ale aparat "nie marudził" i robił zdjęcia dopóki matryca była wolna od wody. W przypadku kondensacji jest o tyle dobrze, że jest to woda czysta o tyle ile jest zanieczyszczeń w aparacie. W przypadku wody z rzeki etc. jest już dramatycznie gorzej. W przypadku obiektywów, szczególnie zoomach kurz miałem wszędzie obojętnie czy to były tanie kity czy uszczelniane Lki.
Ufff, czyli jednak pare osob wie o czym pisalem...
Bo juz sie martwilem, ze ze mna jest cos mocno nie ten tego...
pozdro
Filozofowanie, filozofowaniem. Z punktu widzenia klienta (mnie) sytuacja wygląda tak: kupuję sprzęt, który ma spełniać określone parametry. Jednym z nich jest odporność na zachlapanie. Użytkuję go więc w warunkach do jakich został stworzony. Deklarację producenta traktuję poważnie. To oficjalny parametr. Na reklamach, stronach www, w sklepach aparat jest przedstawiany jako odporny na zachlapanie. Na targach na stoisku producenta, obsługa polewa go wodą. Jako klient wierzę w deklarowane parametry tym bardziej i cieszę się z tego, że mam uszczelniany aparat. W trakcie użytkowania aparat zostaje zachlapany. W życiu nie naraziłbym "zwykłego aparatu" na takie warunki, ale skoro mam aparat odporny na zachlapanie to używam go w warunkach, w jakich powinien z powodzeniem bezpiecznie funkcjonować. Tak się jednak nie dzieje. Aparat przepuszcza wodę do środka. Jako klient zwracam się do serwisu, z prośbą o naprawę. Serwis odmawia z powodu zalania. Nie obchodzi mnie w tym momencie, czy jest to promil całej produkcji, istnieją nawet strony poświęcone problemom z E-M5 http://brokenomd.blogspot.com/2013_05_01_archive.html, więc coś jest na rzeczy. Jako klienta, jednak, nie obchodzi mnie, czy wcześniej panu X czy pani Y firma doskonale wywiązała się z naprawy. Obchodzi mnie mój sprzęt, moja sytuacja. Doskonale jednak rozumiem filozoficzne wywody osób, które nie potrafią obiektywnie spojrzeć na sprawę, czy raczej wczuć się w sytuację klienta. A wystarczy wyobrazić sobie, że to wasz sprzęt się popsuł i serwis odmawia naprawy, mimo, że wiecie, że nie zrobiliście nic co byłoby niezgodne z warunkami użytkowania sprzętu. Według mnie to nie fair. Rozumiem, że niektórzy może mogą sobie pozwolić na wzruszenie ramionami gdy popsuty aparat wraca z serwisu z odmową naprawy, gdyż może np. w 3 dni zarabiają na 5 takich aparatów. Ja też nie płaczę gdy złamie mi się zapałka przy rozpalaniu grilla, po prostu biorę następną. Niestety nie mam takiego komfortu jeśli chodzi o aparat klasy E-M5 i dla mnie mój aparat jest bardzo cenny, tym bardziej, że wiąże się z nim pewien sentyment - dostałem go od żony w prezencie. Problem z mojego punktu widzenia jest jeden - nie uważam, żebym zrobił cokolwiek nieprawidłowo, a jednak okazało się, że aparat się popsuł. Uważam, że powinien zostać naprawiony i tyle. W tej chwili staram się wyjaśnić sprawę z producentem i liczę na naprawę. W rozmowie z pracownikami firmy Olympus, którą naprawdę bardzo szanuję, dowiedziałem się, że spotykają się z bardzo dużą ilością przypadków, kiedy dostają sprzęt do naprawy ewidentnie nieprawidłowo użytkowany, dlatego nie mogą sobie pozwolić na uwzględnianie takich przypadków jak mój. Zgadzam się, że przy pewnym poziomie uszkodzeń naprawa jest nieopłacalna i naciągaczy trzeba rozpoznawać. Póki co rozmowy trwają... Nie napisałem tego by narzekać na firmę, miałem szczerze przyznam dwa cele. Po pierwsze chciałem w jakiś sposób zyskać większe szanse w rozmowach z serwisem Olympusa. Miałem takie wyobrażenie, że gdy opiszę mój przypadek, to może łatwiej będzie mi przekonać firmę do uwzględnienia mojej prośby o naprawę. Drugim celem była przestroga dla innych posiadaczy tego modelu, że może nie jest on do końca tak odporny na zachlapania jak moglibyśmy sobie to wyobrażać. Faktem jest, że Olympus nigdzie nie podaje klasy wodoszczelności i pyłoprzepuszczalności (IP). Co niestety wiąże się z pewnym problemem w stwierdzeniu na jakie warunki tak naprawdę ten model jest odporny. Okazuje się, że być może lekki deszczyk nic mu nie zrobi, ale zachlapanie wodą podczas np. zabawy dziecięcej jest już ponad jego możliwości. Już niedługo będę mógł więcej napisać o sposobie uszczelnienia E-M5, mam nadzieję, że przyda się to komuś i być może uchroni jego sprzęt przed uszkodzeniem. Każdy z Was zrobi z tymi informacjami to co zechce, może zignorować, może bardziej uważać w pewnych sytuacjach. Jeśli kogoś uraziłem, to proszę o wybaczenie. Nie było to moja intencją. Po prostu czasami wyprowadza mnie z równowagi wymądrzenie się, które do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Ale tak jak mówię, uwzględniam to, że pewne osoby po prostu nie potrafią się wczuć. A wystarczy jak to mówią Czesi: "wejść w czyjeś buty" i wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Bo nikomu nie życzę, by w takiej sytuacji faktycznie się znalazł.
Cóż, rozumiem w pełni rozgoryczenie, też bym się wkurzył. Może faktycznie miałeś pecha albo z tymi uszczelnieniami nie jest tak jak w reklamach. Liczę się z kolejnym minusem za tą wypowiedź:) za 40 pkt. czy więcej?
Z perspektywy użytkownika taka sytuacja, moim zdaniem, to koszmar. Trzymam kciuki. Swoją drogą rozumiem też serwis, jednakże jest to strona "silniejsza" tym samym spoczywa na niej większa odpowiedzialność za rozwiązanie sprawy. To nie klient powinien udowadniać, że coś było nie tak z winy producenta.S
Sam miałem kiedyś taką sytuację z aparatem, uznano, że zalałem spust. Po mojej interwencji i reklamacji reklamacji (w końcu aparat był uszczelniony i na 100% niczym go nie zalałem) serwis podtrzymał swoją ekspertyzę, ale w ramach dobrej współpracy naprawił gratis. Nie byłem szczęśliwy, że próbowali się wymigać, ale koniec końców wywiązali się i naprawili na gwarancji usterkę, która wystąpiła bynajmniej nie z winy użytkownika. Mam nadzieję, że w twoim przypadku sprawa też się dobrze skończy.
OK, teraz Ty postaraj się wczuć. Miałem E-3 + 12-60 i 50-200, nie raz nie dwa był płukany pod kranem bo był biały od soli. Nie raz nie dwa zmókł podczas ulewy. Teraz mam E-M5 + 12-35, też nie raz zmókł na deszczu i tak jak pisałem już, został zalany kilkoma falami na morzu, razem ze mną bo wisiał mi na szyi a ja dwoma rękami starałem się trzymać by nie wypaść za burtę (pozdrowienia dla kolegi Latarnika). Potem płukałem go pod kranem. Nic kompletnie ani jednemu ani drugiemu się nie stało. Patrząc na Twoje fotki widać sporą ilość skroplonej wody wewnątrz, pytanie ile jej tam jeszcze jest w innych miejscach. Wybacz ale nie przemawia do mnie tłumaczenie że go zachlapałeś. Chyba że miał dziurę w obudowie lub zdjęty obiektyw lub nie uszczelniony obiektyw. To też a jakiś sposób może tłumaczyć sprawę.Taka ilość wody, jak dla mnie, to nie wynik chlapnięcia tylko dłuższego zamoczenia lub zanurzenia.
Wczuwasz się?
No tak to po prawdzie pytalem kogo innego,ale pewnie wiesz lepiej.
Pomysl-Raz gostek pisze,ze wiele dla niego on znaczy(prezent od Zony i bardzo wartosciowy czyt. drogi)A a dalej napisal,ze podczas dzieciecej zabawy.
Dlatego pytam bo nie rozumiem.Ja dostalem od zony na prezent drogi zegarek,wodoszczelny.Jednak tak go szanuje ze jak urabiam beton to nie mam go na reku.A jak wnuki sie bawia i polewaja woda to nie lezy od w miejscu gdzie woda moze go zachlapac i pobrudzic.Zbyt mocno cenie sobie ten prezent od zony aby wystawiac go na probe przezycia w eksternalnych sytuacjach.I to wcale nie jest moj pierwszy i jedyny zegarek.Mam jeszcze kilka.
Hmm... mój przeżywa katuszę na łące, gdzie co chwilę jest tarmoszony w mokrej trawie i wilgotność powietrza jest bardzo duża (non stop mgły), poza tym plaża nad morzem (piasek i słona woda, oraz często dzieciaki chlapiące w basenie) i tak już od ponad 3 lat. Przeżył kilka wizyt na basenie oraz jacuzzi. Odpukać nic mu nie jest.
Rozumiem Cię i twoje rozgoryczenie, sam bym pewnie był z tego faktu niezadowolony.
Ostatnio zakupiłem mZD60 który padł zaraz po zakupie (na szczęście został wymieniony na nowy).
Serwis nie podał przyczyny usterki - wpisali obiektyw oraz wymiana na nowy.
Może twój faktycznie był felerny. Kwestia jak to udowodnić? Jak udowodnisz serwisowi że został ochlapany a nie wrzucony do basenu lub "oblany z wiaderka".
Na tej stronie od 2013 jest opisane 10 przypadków..
Dobrze że się nie poddałeś i walczysz. Oby serwis uwzględnił twoje roszczenia i będziesz kolejnym zadowolonym klientem.
Przecież producent podaje w instrukcji jaki jest stopień ochrony sprzętu : I nie jest ona wcale wielka w przypadku EM-5 podobnie jak w przypadku EM-1
jest to IPX-1
Mimo wszystko te aparaty (oczywiście użytkowane dużo bardziej hardcore'owo niż dopuszcza instrukcja ) wytrzymują coś na poziomie IPX5Cytat:
Ochrona przed opadem wody równoważna opadowi deszczu o natężeniu 3-5 mm na minutę i trwającemu 10 minut. Obiekt jest w pozycji jak podczas normalnej pracy.
Prawda jest taka, że zapewnienia producenta są do poziomu IPX1 - i jesli zerkniesz w instrukcję na str 116 w angielskiej wersji tam znajdziesz tą informację.
Natomiast aparat wytrzymuje naprawdę wiele, wielokrotnie widziałem jak znajomy podczas prezentacji wylewał na niego szklankę wody a masa tego typu filmów jest w internecie. Ja swoich też nie oszczędzam i póki co od wody im nic złego się nie stało...
Ciężko jest oczywiscie stwierdzić czy Ty przeholowałeś z np nieuszczelnionym obiektywem i włożyłeś go do wiadra,
czy aparat całkowicie nie podołał temu IPX-1. Oczywiście najłatwiej jest zakładać że to Ty uzywałeś sprzęt niezgodnie z zastosowaniem - ale gdybym ja był na miejscu serwisu wolałbym to po prostu naprawić i cieszyć się pozytywną opinią klienta...
W instrukcji w przypadku EM-5 jak i EOS 5dmkIII podają także zakres pracy od 0°C do 40°C
co nie znaczy, że w temperaturze -1°C aparat powinien się zepsuć i nikt tego nie naprawi...
Choć znów pewnie można by się było czepiać że towar używany niezgodnie z instrukcją bo ktoś z nim zimą wyszedł z domu...
Generalnie raczej spodziewałbym się naprawy w serwisie niż takiej reakcji jak opisałeś.
Z kim rozmawiałeś ? z infolinią ? 0800 cośtam ?
Może weź to zapakuj i po prostu wyślij do naprawy skoro jest na gwarancji ?
Opisz ładnie że przeciekło a nie powinno i że kupiłeś sprzęt w zaufaniu, że będziesz nim mógł fotografować w trudnych warunkach a on się wziął i popsuł...
Tak jak piszę - teoretycznie OM-D ma uszczelnienia na pionowo spadające krople ale praktycznie to ma być wół nie do zarżnięcia....
Powodzenia !
A co by było gdyby nie okazał się wodoszczelny? Mam nadzieję, że wszystkie swoje zegarki używasz a nie są pomnikami... Domyślam się, że gdyby np podczas mycia rąk woda dostała się do jego wnętrza to po prostu nic byś żonie nie powiedział tylko wziął kolejny z kolekcji. :D:D:D
Ja bym zabrał dwa korpusy jak bym jechał do Azji ;) Bez względu na to czy mają uszczelnienia i czy są "niezawodne"
Automaty w nurkowaniu też ponoć sa niezawodne jak się je prawidłwo uzytkuje i serwisuje a jednak dla bezpieczeństwa zabiera się dwa pod wodę...Ot gdyby jeden przestał działać...
Dziękuję Ci za dane techniczne. nie potrafiłem ich znaleźć. Już jestem po etapie wysyłki. Zbadałem natomiast sprawę przecieku. Normalna pozycja pracy to musi być ustawienie aparatu w pozycji krajobrazowej. Dziwne jest jednak to, że w najwyższej części aparatu - tam gdzie jest stopka, uszczelnienia są najsłabsze. Od samej góry na łączeniu plastików w moim egzemplarzu nie ma w ogóle uszczelki. Potem uszczelnienia są raz na jednej, raz na drugiej części obudowy i tak po bokach do samego dołu. Natomiast najgorzej jest od spodu. Po zdjęciu spodniej metalowej części okazuje się, że kompletnie nie jest ona uszczelniona. Pod nią znajduje się plastikowe chasis aparatu, zupełnie już nie uszczelniane z tego co pamiętam. Do mojego aparatu dostała się woda właśnie od góry do części wizjera. Oraz od spodu przez zawiasy od klapki na akumulator. Dlatego należy w tym modelu bardzo uważać, żeby nie stawiać go na mokrej powierzchni. Co ciekawsze, śmiać mi się chciało z "uszczelnień" właśnie dolnej części aparatu w okolicy mocowania obiektywu - aparat ma tam przyklejoną czarną taśmę klejącą. Widać ją na zdjęciu (o ile uda mi się te zdjęcia tu dołączyć). :-) :-) :-) Niestety stwierdzić muszę, że według mnie, a nie jestem specem od uszczelnień, jeno inżynierskim wzrokiem oceniając, te uszczelki rzeczywiście nie są w stanie wytrzymać raczej nawet mocnej ulewy. Być może w moim przypadku zagrały właśnie te dwie rzeczy zbyt mocne uderzenie wody (za duże krople, zbyt dużo wody na raz sam nie wiem), oraz zalanie także od spodu. Chociaż góra też ucierpiała. Co ciekawe obiektyw, który oberwał najmocniej (12-40 mm) kompletnie nie ucierpiał. Domyślam się więc, że jego uszczelnienia są wykonane dużo lepiej.
bez przesady że nie można ;) ( ta sama klasa uszczelnień co w EM-5 )
https://www.youtube.com/watch?v=N9Omqui0SoI
Można - tylko nie wolno bo to nezgodne z instrukcją :)
Okazuje sie, ze problem wystepuje czesciej niz sie Olympusowi wydaje i nie jest to wina uzytkownikow.
Wyglada znajomo?
Co ciekawe- inny gosc w tamtym watku pisze, ze wyslal aparat w takim stanie do serwisu i dostal nowy - nie chce robic zbytniej nadziei, ale wyglada, ze problem sie powtarza, co (przynajniej mnie) przekonuje do wersji omox'a.
PS
Nie wiem, czy sprawa dotyczy tego samego modelu, ale jesli nie, to najwyrazniej tasma produkcyjna Olka ma jakies "luzy" ;)
Po przeczytaniu postu dobasa sprawdziłem polską wersję instrukcji...
rozdział dane techniczne s. 116
i mam jeszcze takie coś: Klasy zabezpieczenia zgodnie z IEC 529, DIN 40050Cytat:
Odporność na rozbryzgi wody
Typ Odpowiednik normy IEC 529 IPX1 (w warunkach testowych firmy OLYMPUS)
Tak, najważniejsze chyba z tej całej sprawy dla użytkowników jest to co napisał dobas "Ochrona przed opadem wody równoważna opadowi deszczu o natężeniu 3-5 mm na minutę i trwającemu 10 minut. Obiekt jest w pozycji jak podczas normalnej pracy." Moja prywatna ocena uszczelnień po rozkręceniu korpusu jest podobna, ten aparat nie powinien być wystawiony na mocne deszcze i zachlapania. Wszystkie opowieści o falach morskich, myciu pod kranem itp. wkładam między bajki. Filmy na Youtube też nie pokazują co się stało z tymi polewanymi wodę aparatami po dłuższym czasie. Wygląda więc na to, że nieprzeczytawszy 116 strony instrukcji postąpiłem nierozważnie i w rzeczywistości być może przekroczyłem warunki bezpiecznego użytkowania aparatu. W moim przypadku ciężko mi ocenić czy zachlapanie przekroczyło 3-5 mm na minutę (być może tak), ale na pewno nie były to warunki laboratoryjne. Nauczka jest więc taka, żeby filmiki z netu traktować z rezerwą, tak samo jak i opowieści użytkowników, którzy twierdzą, że sprzęt może przetrwać sztormy i burze. Jedno co jest pewne, to to, że nie warto od tych osób kupować sprzętu. ;-) Co do firmy Olympus to muszę powiedzieć, że postawa pracowników na prawdę jest godna podziwu. Zaangażowali się w wyjaśnienie tej sprawy bardzo poważnie. Miałem przyjemność rozmawiać nawet z managerem. Mimo, że czasami ponosiły mnie nerwy, bo to jednak mój "ukochany" sprzęt, to jednak wszyscy pracownicy byli nad wyraz wyrozumiali i uprzejmi. To zdarzenie, chociaż dość przykre, jest jednak bardzo dla mnie cenne. Wyciągnąłem z tego wiele nauki na przyszłość i myślę, że to największa, długofalowa korzyść. Kto wie, co mnie czeka w przyszłości. Może dzięki temu uniknę w przyszłości większych strat. Na pewno warto w cennym dla nas sprzęcie upewnić się dokładnie jakie są jego ograniczenia. Na pewno warto też trzymać nerwy na wodzy, nerwowość zdecydowanie nie popłaca i pozostawia niemiłe wrażenie. Postawa pracowników Olumpus Polska dała mi cenną lekcję właśnie takiego bardzo kulturalnego zachowania, pokazującego szacunek firmy i jej pracowników do klienta, a co za tym idzie - pokazała jaka kultura panuje wewnątrz firmy. Że rzeczywiście firma bardzo jest nastawiona na klienta i na dbałość o jego zadowolenie. Dla mnie to jest bardzo cenne i przekonuje mnie tym bardziej do pozostania w "stajni" Olympusa, choć na początku na prawdę byłem bardzo rozgoryczony i zawiedziony całym zdarzeniem i odmową naprawy. Podsumowując - uważajcie na swoje OMDki, wiedząc już teraz na pewno dzięki dobasowi, który poświęcił czas na zgłębienie tematu, na jakie warunki są nasze aparaty rzeczywiście odporne.
a swoją drogą, to organizacje konsumenckie powinny ukrócić to całe reklamowe bicie piany i maketingowy bełkot. Jak się sprzęt reklamuje "odporny na zachlapania" to ma być odporny na zachlapania. Ale jeśli wytrzymać może tylko parę kropel deszczu to też powinno być wyraźnie powiedziane że "zastosowane uszczelnienia uchronią aparat przed skutkami kontaktu z kilkoma kroplami deszczu" i tyle. Użytkownik musi wiedzieć za co płaci!