Albo smarowało się wazeliną filtr założony na przednią soczewkę. Przed laty stosowałem autorski patent na fajne zmiękczenie foty - w trakcie naświetlania papieru pod powiększalnikiem dmuchało się dymem papierosowym w strumień światła.
Dobre powiększalniki miały możliwość wyjęcia kondensora i założenia mlecznej płytki, która dawała łagodniejsze, bardziej miękkie rysowanie.