Zibi w KD miał w d***e deszcze
Zibi w KD miał w d***e deszcze
Jak zrobię najlepsze zdjęcie w swoim życiu to zmienię hobby. (-M)
www.grzegorzkorab.pl
Moje C 5D i szkiełka wiele razy zostały potraktowane wodą, czy to morską (np. tu: http://img38.imageshack.us/img38/5721/bach.jpg i tu http://img25.imageshack.us/img25/520/11705532.jpg) czy słodką (np. podczas deszczu, mgieł czy mgły deszczowej z wodospadu), i oczywiście żyją i mają się dobrze.
Na ulewie aparatu nie używałem bez parasola, bo nie było potrzeby.
Zaglądnijże! - http://www.mariuszsarzynski.pl/
Z moim E-3 raczej nie stronie od deszczu, blota, piasku i innych brudow ale z E-330 jestem juz ostrozniejszy.
Ostatnio 330stka spedzila 3 miesiace na statku w kontenerze i niestety po wypakowaniu w Nowej Zelandii zachowywala sie troche kaprysnie. Przez kilka dni aparat odstawial przypadkowe restarty, np przy probie zmiany korekcji ekspozycji (przycisk +/-) , lub zwyczajnie przy mocniejszym potrzasnieciu.
Przypisuje to zachowanie wlasnie korozjii - mysle ze dobrym pomyslem byloby wrzucenie zelu krzemionkowego do torby z aparatem. Dodam ze wilgoc musiala byc niewielka gdyz nie zauwazylem podejrzanych zapachow ani sladow plesni w zadnym pudelku.
Po kilku dniach uzywania aparatu w warunkach pokojowych, objawy ustapily. Ostatnio aparat znow plywal pod woda w PT-E02 i nowych problemow juz nie odnotowalem.
wszystko zależy o preferencji
niektórzy kupią e3 bo uszczelniony za duże pieniądze inny za tę kasę zmieni 3 x odpowiednik e510/520/620 i podejrzewam że drugi wariant będzie korzystniejszy dzięki dłuższej gwaranci aparaty połowę lżejsze co przy wszelkich wyprawach ma ogromne znaczenie a produkt finalny czyli zdjęcie - identyczny
zapytaj lepiej ilu użytkowników e3 fotografowało w warunkach niebezpiecznych dla zwykłego aparatu. Nie mam na myśli fotografowania na balkonie podczas deszczu by sprawdzić czy działa (zwykła mżawka lub średnio intensywne opady śniegu 510 nie popsują )
zresztą to chyba Ty jak jeden z nielicznych to najlepiej powinieneś znać odpowiedź na to pytanie
jeszcze wracając do pytania to Tak zamokła mi Minolta 500si podczas spływu na Dunajcem jednak wypadek ten wynikał z mojego niedbalstwa i bezmyślności - aparat był w torbie pod siedziskiem w kałuży. Aparat działa do dzisiaj
Ja miałem przygodę z moim E-330. Nad naszym kochanym Bałtykiem podczas sztormu pstrykałem fale na molo i zażywałem jodu. Morze okazało się złośliwe i postanowiło mnie zmoczyć (i nie tylko mnie). Ciekło z nas obojga. Zdążyłem tylko go wyłączyć. Poczekałem aż odcieknie i spokojnie wyschnie. Zajęło mu to dłużej niż mnie ale po włączeniu chodzi jak nowy.
Pewnie woda nie dostała się do środka. Raczej był tylko mocno schlapany.
Nauczony sytuacją, że jednak moje body jednak jest "wodoodporne" w pełnym deszczu robiłem fotki podczas tegorocznego Tour de Pologne. Bo jakimś czasie zauważyłem dziwną przypadłość. Ostrość już tak nie łapał jak na początku. Nie wiem czy to dlatego, że pojawiło się kilka kropli na filterku (założone było 40-150) czy po porostu odwilgoci coś zaszwankowało.
Po wyschnięciu znów chodzi jak nowy. Brak problemów.
Jedno nieostre zdjęcie to pomyłka. Dziesięć nieostrych zdjęć to eksperyment. Sto nieostrych zdjęć to styl
pozdrawiam Wojtek
Ciekawe wypowiedzi. Sam wątek też ciekawy, suma doświadczeń z trudnymi warunkami. Jedno mnie zastanawia. Skoro wszystkie aparaty, nawet te bez uszczelnień tak świetnie znoszą niepogodę, to w takim razie czym zajmuje się serwis Olympusa?
Moja gra Aether Collector niedługo wychodzi na Steam - http://magory.net/aether
...ciiii - bo cenzura się obudzi...to forum a nie miejsce do rozmów...
Moje próby i Moja strona
PAJACYK