Fajny opis, taki z jajem. Ja to jestem dziecko PRL-u, jak Twój tata![]()
Fajny opis, taki z jajem. Ja to jestem dziecko PRL-u, jak Twój tata![]()
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach||Łowca spamerów||
Fotografuję OM-D EM-5 II, mZD 12-40 2.8, mZD 45 1.8, mZD 75-300, mZD 60 2.8 macro, Samyang Fisheye 7.5
Poczekam i ja
Pozdrawiam.
oj, miło mi że kogoś do odwiedzenia Gruzji zainspirowałem, ale zarazem żal mi duszę ściska, bo plany kolejnej wyprawy nad Rioni, Mtkwari i Aragwi są baardzo mgliste... a przecież tyle tam jeszcze do zobaczenia...
Będę zaglądał do tego wątku z wielką ciekawością
Grzecznie proszę o kontynuację![]()
No własnie, tyle się rozpisałeś, a zdjęć w zasadzie brakNiepotrzebnie tak deprecjonujesz swoją relację tym Janem_S
Przecież każda relacja jest inna, ba nawet dokładnie to samo miejsce może być różnie pokazane wiec dawaj w końcu te zdjęcia
![]()
Kolejnego dnia wstaliśmy wcześnie. Śniadanie, toaleta i możemy jechać. Ciekawi byliśmy, o której przyjedzie po nas Nugzar, w końcu tyle się naczytaliśmy i nasłuchaliśmy o gruzińskiej punktualności. Marcin Meller z żoną nie raz w swojej książce podkreślali jak duży margines błędu należy założyć umawiając się z Gruzinem. Szczerze powiedziawszy byliśmy przygotowani na całkowitą absencję naszego przyjaciela. 10:00, dzwonek do drzwi, w drzwiach Nugzar machający nerwowo ręką, żeby szybko schodzić. Niemożliwe – punktualny co do minuty. Pierwszy mit obalony.
Wsiadamy do samochodu, zapinamy pasy i wio, tzn. w drogę ku Mcchecie. W czasie drogi rozmawiamy o tym jak to u nich i jak u nas, że komuna, że Ruscy, że bieda, a że u nas już Unia i że oni też by chcieli. Nugzar jest biznesmenem, wynajmuje swoje mieszkanka turystom i prowadzi mały biznes ale zastrzelcie mnie – nie pamiętam jaki. Nagle pada propozycja, żeby zajechać do sklepu, kupić wino itp.. Zważywszy, że jeszcze nie mieliśmy okazji by udać się na zakupy, przyjmujemy tę propozycję z dużym entuzjazmem.
No tak… winiarnia to to nie jest pomyśleliśmy patrząc jak Nugzar wjeżdża do podziemnego parkingu sieci Carrefour. No trudno klimatycznie nie będzie, ale coś tam się kupi. I tu niespodzianka. Wizytę w hipermarkecie zapamiętam na długo. Nugzar prowadzi, wszak to nerwowy i narwany ale dobry człowiek, który lubi czuć władzę. Przyprowadza nas pod stoisko z winami. Jeszcze nie zdążyliśmy dobrze obejrzeć towaru na półkach a już biegnie do nas ładna młoda gruzinka pracująca w sklepie trzymając dwa szklane kieliszki w dłoni. Podkreślam, nie jakieś plastykowe kubki, koreczki z serem czy kawałek chleba z margaryną smakująca jak 100 innych na półkach. Dwa duże ładne kieliszki i z uśmiechem zapytuje, którego chcemy spróbować! No nieźle, tutaj to dbają o klienta – pomyśleliśmy i zaczęliśmy degustację win w hipermarkecie. Po wybraniu winka, kupieniu kilku jeszcze innych składników pojechaliśmy już prosto do Mcchety.
Zatrzymujemy się, by obejrzeć wybudowany w VI w n.e. monastyr Dżwari. To co zachwyca, to jego ponadczasowość oraz przepiękne położenie. Przechadzając się dookoła monastyru natrafia się na balkonik widokowy, z którego przepięknie rozpościera się panorama dawnej stolicy Gruzji. Bajkowo wyglądają też dwie rzeki Mtkwari i Aragwi, które opływając miasto łączą się ze sobą. Szkoda, że na niebie mleko a i umiejętności zabrakło, by utrwalić ten obraz lepiej. Najlepiej zobaczcie to sami.
Po zwiedzaniu monastyru kierujemy się już do centrum Mcchety a tam do katedry SwetaCchoweli, która w 1994 została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Katedra została wzniesiona na początku XI wieki i jest po prostu przepiękna, ciekawa i ma się ochotę spędzić niej dużo więcej czasu niż my mieliśmy okazję. Godzinami można podziwiać, posadzki, ikonostazy, Nugzar zaczął nas popędzać, ponieważ miał już zakontraktowaną kolejną wycieczkę po południu. W katedrze znajduje się kość świętego Andrzeja, który w Gruzji jest bardzo ważnym świętym. W drodze z katedry do samochodu udaje mi się zakupić moje pierwsze w Gruzji khaczapuri – placek chlebowy z serem. Przy okazji zostałem pouczony, żeby nie napisać skarcony przez Nuzgara, za szastanie drobną mamoną, która MOŻE SIĘ PRZYDAĆ PÓŹNIEJ Mądry Nuzgar odwiózł nas do mieszkania, zainkasował 20$ zwrotu za paliwo i czas i odjechał zadowolony w poczuciu wykonania dobrej (i to w pełni zasadne) roboty. Nam natomiast pozostało popołudnie oraz cały kolejny dzień na spacer po stolicy. Ale to opiszę już kolejnym razem.
![]()
Fotografuję OM-D EM-5 II, mZD 12-40 2.8, mZD 45 1.8, mZD 75-300, mZD 60 2.8 macro, Samyang Fisheye 7.5
Szkoda, że u nas przy wódkach nie ma takiej obsługi - bym nadrobił drogi i zamiast do TEŻ-CO jeździł do CARE-FURTA![]()
. Fajne foty - ta z rozwidlającą rzeką najbardziej mi się podoba
![]()
Popraw stopkę, wg regulaminu powinna mieć max trzy wiersze. CIEKAWE JAK ZMIESZCZĘ TRZY WIERSZE ALE POSZUKAM. "A GDY JUŻ Z NAS OPADNIE": A gdy już z nas opadnie, łuska słów, i staniemy nadzy, w prawdzie, Co powie nam Bóg?; "BEZ DATY": Dojrzałość przychodzi, Zawsze nazbyt późno, Kiedy już powoli, Odchodzimy w tło; "ZWIERZĘTA": Ofiary naszej pychy, Pokarmy naszych głodów. HEHE UDAŁO SIĘ
No myślę, że byś się przyłączył a potem następni i następni i już impra w dechę i w Polskę idziemy szukać CARE-FURTÓW w każdym mieście i w każdej wsi. Stworzylibyśmy nową świecką tradycję dla zdrowia narodu - bieg imienia "Lornety i meduzy" szlakiem CARE-FURTÓW
(dla niewtajemniczonych lorneta to dwie setki a meduza to zimne nóżki).
Popraw stopkę, wg regulaminu powinna mieć max trzy wiersze. CIEKAWE JAK ZMIESZCZĘ TRZY WIERSZE ALE POSZUKAM. "A GDY JUŻ Z NAS OPADNIE": A gdy już z nas opadnie, łuska słów, i staniemy nadzy, w prawdzie, Co powie nam Bóg?; "BEZ DATY": Dojrzałość przychodzi, Zawsze nazbyt późno, Kiedy już powoli, Odchodzimy w tło; "ZWIERZĘTA": Ofiary naszej pychy, Pokarmy naszych głodów. HEHE UDAŁO SIĘ