Początkowo był plan zatrzymania się w Las Vegas ale jak zwykle zweryfikowało go życie. Jadąc od strony Zapory Hoovera wjechaliśmy w centrum kasyn gdzie nie było szans znalezienia parkingu. Jedyne co można było zrobić to zaparkować gdzieś poza centrum i jazda autobusem, ale nie było już czasu na kombinowanie. Poniżej parę kiczowatych fotek zza szyby samochodu przedstawiających jeszcze bardziej kiczowate obiekty (przynajmniej jak dla mnie) tego targowiska próżności, jak niektórzy mawiają.
1. Miałem wrażenie, że to jeden wielki cyrk
gdzie stoją koło siebie:
2.
3.
4.
5.
Trochę by tu znaleźli miłośnicy odbić
6.
7.
8. Miasto jest pięknie otoczone górami
ale szybko go opuściliśmy wybierając za cel Zabriskie Point w Dolinie Śmierci.