-
nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Od dzis rozpoczynam nauke rysunku z nadzieja, ze rozwinie to moje poczucie estetyki. Znalazlem ksiazke, , ktora wiele obiecuje i jesli wierzyc amazonowskim recencja, spelnia swoje obietnice.
Takie postepy robia ludzie po 5-cio dniowych warsztatach opartych na tej ksiazce:
ksiazka oprocz tego, ze nauczy nas rysowac, pozwoli "inaczej patrzec na swiat" - czyli artystyczne pieprzenie o tym, ze zamiast obiektow powinno dostrzegac sie ksztalty i kolory.
ja im wierze ^^ i zaczynam od dzisiaj.
W obawie przed tym, ze gdzies po drodze zrezygnuje, szukam osob ktore razem ze mna podaza ta droga, zapewniajac dodatkowa motywacje (np. poprzez wymienianie sie postepami).
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Jakoś sceptycznie podchodzę do tych przykładów. Czy jeśli ktoś nie ma talentu czy jakichkolwiek predyspozycji plastycznych to może się ot tak nauczyć korzystając z książki ?
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Jeśli nie ma talentu, artystą nie zostanie. Jednak rysunek do pewnego momentu to również rzemiosło, jeśli ktoś ma zapał aby podreperować warsztat - czemu nie?
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
niemal kazdy nauczyciel (dobry, swiatowej klasy, nie pan henio od plastyki z podstawowki) powie ci, ze przekonanie o "wrodzonym talencie" to brednie.
Autorka tej ksiazki pisze, ze nie miala ANI JEDNEGO przypadku osoby, ktora po warsztatach z nia nie nauczyla sie rysowac.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
Autorka tej ksiazki pisze, ze nie miala ANI JEDNEGO przypadku osoby, ktora po warsztatach z nia nie nauczyla sie rysowac.
Reklama dźwignią handlu:)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
niemal kazdy nauczyciel (dobry, swiatowej klasy, nie pan henio od plastyki z podstawowki) powie ci, ze przekonanie o "wrodzonym talencie" to brednie.
Autorka tej ksiazki pisze, ze nie miala ANI JEDNEGO przypadku osoby, ktora po warsztatach z nia nie nauczyla sie rysowac.
Nauczyć można się wszystkiego. Z wyobraźnią tylko różnie bywa, ale rysowanie to fajna sprawa i napewno Ci nie zaszkodzi. Ojciec mojego kolegi z książki nauczył się malować i powiem szczerze, ze wychodzi to całkiem całkiem. Czasu troszkę to zajęło, ale na emeryturze inaczej zegar tyka:)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
Autorka tej ksiazki pisze, ze nie miala ANI JEDNEGO przypadku osoby, ktora po warsztatach z nia nie nauczyla sie rysowac.
Przed warsztatami tez kazdy umial rysowac.
Napisze inaczej-Kazdy po przeczytaniu wiersza nauczy sie go na pamiec.Jeden raz przeczytac musi,drugi sto razy.Ale nie kazdy nauczy sie go recytowac czytajac.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Mirek chyba najtrafniej to ujął
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Racja, ja tam wierzę, że sam talent jednak jest wrodzony. :wink: Można oczywiście nauczyć się odtwarzać pewną rzeczywistość, ale nie równa się to z jej tworzeniem. :)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
A tak na marginesie pozwolę sobie zauważyć iż jakiś czas temu odkryłem inną umiejętność która często idzie w parze z umiejętnościami fotograficznymi,a konkretnie mówiąc z robieniem nieporuszonych zdjęć w nieco trudniejszych warunkach. Jest to mianowicie strzelanie. Otóż dobrzy strzelcy mają wytrenowaną stabilna postawę i nie trzęsącą się rękę. Oraz delikatny palec na spuście (broni i migawki aparatu foto) - nie "zrywają" strzału i fotki. Wiem po sobie - kiedy zacząłem trochę strzelać ilość fotek zepsutych poruszeniem zdecydowanie mi spadła. Po paru znajomych też.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Ktoś tu na forum (bodajże Wieprz) wrzucał tego linka, to tak odnośnie tego "militarnego" tła ;) http://www.pentaxforums.com/reviews/...roduction.html
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
ziax
Pewnie jak by dekielek odlozyl na bok to by mial po co zagladac w ten wizjer.A tak to pomimo wypinania ciemnosc ,ciemnosc.Az sie boje ze sie od tego napiecia wzrok straci.
Tak mialem kiedys jak mi zona swiatlo zagasila w toalecie.Myslalem,ze mnie oczy pekly od napinania sie.A to tylko Ona wyłącznika uzyla.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Bo to taka specjalna wojskowa technologia, widzi przez plastik, a zdjęcia zapisują mu się nie na karcie pamięci, a w głowie ;)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
widaomo że jak sie strzela to lepiej zdjęcia wychodzą :
http://www.youtube.com/watch?v=awq90APEVgw
http://www.youtube.com/watch?v=3PovspE6IVg&feature=relmfu
co do rysowania mam kilku znajomych którzy w moim odczuciu robią to świetnie. Twierdzą że to do wyuczenia.Że sami umieją tylko dlatego, że się uczyli
więc może to do ogarnięcia...
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Więc może ja coś też powiem:
Żeby być dobrym rysownikiem trzeba się uczyć rysować a trening czyni mistrza jak wiadomo co widać czasem u portrecistów, którzy w kilka minut szkicują świetny portret.
Niestety trzeba mieć również choć trochę talentu, bo jednemu nauka przychodzi bardzo łatwo innemu wcale...
Można nauczyć się rysować, ale będzisz umiał tylko to co się "wytrenowało"
i oczywiście nauczysz się pewnych technik, kompozycji, która też obowiązuje w rysunku.
Dla kogoś z talentem plastycznym nauka rysunku to łatwizna, dla beztaleńcia - czasem droga nigdy nie do przebycia.
Można przy intensywnym treningu nauczyć się grać na fortepianie, ale muzykiem się nie będzie .... bez talentu muzycznego...
Tak samo z rysowaniem.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Ilu z was uczylo sie rysowac, tak na powaznie, ze mowicie takie rzeczy?
Niemal kazda osoba ktora jest na prawde dobra w swojej dziedzinie przyznaje, ze liczy sie przedewszystkim ciezka praca i talent ma bardzo niewiele do rzeczy.
Czy wasze opinie sa czyms, czymkolwiek poparte? Tak konkretnie, a nie "zbyszkowi na plastyce szlo lepiej odemnie". Kto poswiecil na to swoj czas, duzo czasu, a i tak sie nie nauczyl - i jest w stanie stwierdzic, ze nie byla to wina niewlasciwego sposobu nauki, a jego braku talentu - reka do gory.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Dawno.... dawno temu bylem modelem... do nauki rysunku. Udało się, moja przyszła żona dostała się i skończyła ASP w Krakowie :)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Ja uważam, że się da nauczyć. Chociaż nigdy nie próbowałem
Patrząc po moich znajomych, którzy umieją - umieją bo się uczyli
Z resztą kursy rysunku przed architekturą z nikąd się nie biorą :)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Zależy jeszcze o jakim rysunku mówimy. ;) Nauczyć się można wielu rzeczy, co jednak dla mnie nie idzie w parze z talentem. Jasne, że jak poświęcisz mnóstwo czasu to się nauczysz. Są osoby, które 15 razy podchodzą do egzaminu na prawo jazdy i w końcu go zdają, prawda? A swoje doświadczenia opieram na tym, że sama rysuję i maluję akwarele. I tyle.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Nauczyć to się można rysunku technicznego a i tego nie każdy będzie umiał "czytać"
Kursy przed architekturą biorą się ztąd, że znajomość rysunku na architekturze jest podstawą.
Ważne też o jakim rysunku mówimy, czy szkicowaniu rzutów, perspektyw (tego trzeba się nauczyć)
czy też rysowaniu abstrakcyjnym czego raczej się nie nauczymy. Trzeba czuć niestety blusa, czyli mieć talent.
Znam paru architektów i każdy ma większy lub mniejszy talent plastyczny.
To tak na temat architektów
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
Krakman
Żeby być dobrym rysownikiem trzeba się uczyć rysować a trening czyni mistrza jak wiadomo co widać czasem u portrecistów, którzy w kilka minut szkicują świetny portret.
Niestety trzeba mieć również choć trochę talentu, ....
Kurde.Masz racje.Ja,Ty rysowanie mamy we krwi.Ty trenowales rysowanie,ja rowniez.Wiele obrazow zesmy przerysowali.Czesto wielokrotnie ten sam obraz.
Ale Kalibabka ani ze mnie ani z Ciebie.:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Cytat:
Zamieszczone przez
Krakman
Niestety trzeba mieć również choć trochę talentu, ....
On go mial-niestety:-P
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
:/ jesli uda mi sie wytrzymac w swoim postanowieniu, wroce tutaj za rok napisac wam, ze wszyscy jestescie ignorantami
:F
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Z takim podejściem, to raczej nikt tutaj nie będzie czekał na Twoje opinie.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
Mysikrolik
Z takim podejściem, to raczej nikt tutaj nie będzie czekał na Twoje opinie.
jesli faktycznie wytrzymam w tym postanowieniu, to za rok i tak uslysze od was, ze na pewno naleze do tych utalentowanych i stad ten postep, a jak wiadomo - utalentowanym wolno wiecej.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
No ale hellbike - z czym masz problem? Uważasz się za beztalencie, źle Ci z tym i masz nadzieję, że te lekcje Ci pomogą? Czy też może uważasz się za beztalencie ale gdzieś tam w duszy Cię ściska i chciałbyś coś z siebie wyrzucić i czujesz tę niemoc, coś pcha Cię do tych lekcji rysunku?
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
bufetowa
No ale hellbike - z czym masz problem? Uważasz się za beztalencie, źle Ci z tym i masz nadzieję, że te lekcje Ci pomogą? Czy też może uważasz się za beztalencie ale gdzieś tam w duszy Cię ściska i chciałbyś coś z siebie wyrzucić i czujesz tę niemoc, coś pcha Cię do tych lekcji rysunku?
hm? nie rozumiem. Nie potrzebnie szukasz zwiazku pomiedzy moja checia nauki, a dyskusja ktora sie tutaj nawiazala. Po prostu mam ochote nauczyc sie rysowac. A to, ze wasze opinie nt. wrodzonego talentu uwazam za kompletnie bezpodstawne, ignoranckie i poparte jedynie przekonaniem o wlasnej niemocy, to inna sprawa.
Jako, ze tego posta napisalem calkiem serio musze wyjasnic, ze te dwa pozwyzej do konca na serio nie byly - co mialem nadzieje, bedzie oczywiste.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Ale nie bardzo wiem do czego dążysz? Nie znamy Cię, skąd mamy wiedzieć, że nie masz talentu? Rysunek czy malarstwo to wykładania wielu spraw. Dam Ci przykład moim zdaniem niepodważalny jeśli chodzi o naukę i talent - mój prapradziadek malował akwarele. Był biegłym w przedstawianiu architektury, ale nie potrafił (sic!) malować postaci. Pomimo tego, że kształcił się przecież u wielu mistrzów (chociażby Władysław Łuszczkiewicz czy Jan Matejko). Dlatego współpracował z Kossakiem (najpierw z Juliuszem, potem z Wojciechem), który to uzupełniał jego prace o sylwetki ludzi czy zwierząt. Ta współpraca zaowocowała wieloma pracami, które teraz można zobaczyć w muzeach w całej Polsce. Praca i talent moim zdaniem idą więc w parze.
Poniżej przykład:
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
hm? nie rozumiem. Nie potrzebnie szukasz zwiazku pomiedzy moja checia nauki, a dyskusja ktora sie tutaj nawiazala. Po prostu mam ochote nauczyc sie rysowac. A to, ze wasze opinie nt. wrodzonego talentu uwazam za kompletnie bezpodstawne, ignoranckie i poparte jedynie przekonaniem o wlasnej niemocy, to inna sprawa.
Jako, ze tego posta napisalem calkiem serio musze wyjasnic, ze te dwa pozwyzej do konca na serio nie byly - co mialem nadzieje, bedzie oczywiste.
Nie wyczułam przymrużenia oka w Twoich postach, stąd taka odpowiedź. Poza tym, dlaczego uważasz, że nasze wypowiedzi są ignoranckie? Przecież są wśród nas różni ludzie, o różnym stopniu talentu i o różnym doświadczeniu. Nasze opinie też są różne przecież, a Ty wszystkich jedną miarą...
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
hm? nie rozumiem. Nie potrzebnie szukasz zwiazku pomiedzy moja checia nauki, a dyskusja ktora sie tutaj nawiazala. Po prostu mam ochote nauczyc sie rysowac. A to, ze wasze opinie nt. wrodzonego talentu uwazam za kompletnie bezpodstawne, ignoranckie i poparte jedynie przekonaniem o wlasnej niemocy, to inna sprawa.
Jako, ze tego posta napisalem calkiem serio musze wyjasnic, ze te dwa pozwyzej do konca na serio nie byly - co mialem nadzieje, bedzie oczywiste.
Moja opinia nie jest ignorancka i poparta przekonaniem o własnej niemocy jak piszesz, ale opieram się na własnych doświadczenia, gdyż rysowałem bardzo wiele w życiu, malowałem i maluje do tej pory, ale też przyznam,ze uczyłem się również w tej dziedzinie. Nie robiłbym tego pewnie gdybym choć trochę nie miał do tego "powołania"
(czyt. talentu)
Po Twoim wystąpieniu na temat tego, że jesteśmy głupi - odpowiem Ci cytatem fragmentu wiersza znanego poety:
" ... nawet i w Paryżu nie zrobisz z owsa ryżu..."
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
Krakman
Moja opinia nie jest ignorancka i poparta przekonaniem o własnej niemocy jak piszesz, ale opieram się na własnych doświadczenia, gdyż rysowałem bardzo wiele w życiu, malowałem i maluje do tej pory, ale też przyznam,ze uczyłem się również w tej dziedzinie. Nie robiłbym tego pewnie gdybym choć trochę nie miał do tego "powołania"
(czyt. talentu)
Po Twoim wystąpieniu na temat tego, że jesteśmy głupi - odpowiem Ci cytatem fragmentu wiersza znanego poety:
" ... nawet i w Paryżu nie zrobisz z owsa ryżu..."
W jaki sposob to, ze rysujesz jest argumentem za tym, ze do rysowania potrzebny jest talent - nie rozumiem. "rysuje, wiec mam talent, a wiec do rysowania potrzebny jest talent" - mam wrazenie, ze w taki sposob przebieglo twoje rozumowanie.
Jak juz pisalem - nie uwazam, ze jestescie glupi (jedynie ignoranccy)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Miałeś argument wyżej, ale jakoś go przemilczałeś. Malarz po szkole u mistrzów, o jakich trudno teraz pomarzyć. A jednak wykazał się brakiem talentu w pewnej dziedzinie, więc wolała poprosić o pomoc, by powstało dzieło doskonałe. Gdyby jakość zależała wyłącznie od odbytych szkoleń, pojęcie talentu w ogóle by nie istniało. Są rzemieślnicy i są artyści.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Potrzebny talent do rysowania - Oczywiście !
Możesz wprawdze rysować bez tego ale będziesz dobrze rysował tylko to co się gdzieś , od kogoś nauczyłeś...
Dlatego, że niektórzy mają tą bożą iskrę, mamy muzyków, malarzy , rysowników, śpiewaków i piosenkarzy, mamy świetnych kierowców , pisarzy ale i też hydraulików z talentem..
Mamy architektów, którzy się wyuczyli i projektują kurniki i architektów którzy mają wspaniałe wizje miast przyszłości... Tak jest ze wszystkim , nie tylko świat artystyczny opiera się na talencie...
Ale już odpuść sobie,
Ucz się, pewnie nie będzie to czas stracony , tego ci życzę zupełnie szczerze.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Na potwierdzenia mych słów o różnorodności naszych doświadczeń posłużę się innym przykładem - swoim. Jeśli chodzi o plastykę byłam w szkole średniarą. Jako że w podstawówce zainteresowałam się fotografią (bardziej od strony rzemiosła niż sztuki przez duże szy), wybrałam sobie liceum plastyczne. Siłą rzeczy mój średniarski warsztat przez 5 lat był szlifowany. Nie byłam najgorsza chyba dzięki temu, że bardzo lubiłam i malarstwo, i rzeźbę no i fotografię. Wiedząc, że będę chciała iść na studia artystyczne chodziłam na dodatkowe zajęcia z malarstwa i to na nich czułam, że trening czyni mistrza bo coraz pewniej się czułam i coraz lepiej oceniane były moje prace. Miałam bardzo utalentowanych kolegów, wielu nie dorastałam do pięt. Bardzo pozytywnie odczuwałam efekty wspólnych lekcji - mogłam ich podpatrywać, czasem coś uszczknąć. Mimo że szkołę skończyłam z bardzo dobrymi ocenami, na studia się nie dostałam.
Potem dużo rysowałam i malowałam odkrywszy, że w ten sposób mogę "uwolnić swoje demony". Znalazłam złoty środek - jak najlepiej wykorzystać to co umiem aby przekazać te swoje "wizje" ;) Do dziś uważam, że mój talent był umiarkowany ale to i tak dużo, bo mogłam dzięki temu coś tam z siebie wyrzucić.
Tak uważam i dziś - całkiem przerzuciłam się na fotografię, mój talent jest średni, umiejętności trochę poniżej średniej. Ale to i tak wystarcza aby "uwolnić demona". Na moje własne potrzeby. Gdybym miała większy talent, to hohohoooo :D
O taki przykład Ci chodzi?
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
bufetowa
Na potwierdzenia mych słów o różnorodności naszych doświadczeń posłużę się innym przykładem - swoim. Jeśli chodzi o plastykę byłam w szkole średniarą. Jako że w podstawówce zainteresowałam się fotografią (bardziej od strony rzemiosła niż sztuki przez duże szy), wybrałam sobie liceum plastyczne. Siłą rzeczy mój średniarski warsztat przez 5 lat był szlifowany. Nie byłam najgorsza chyba dzięki temu, że bardzo lubiłam i malarstwo, i rzeźbę no i fotografię. Wiedząc, że będę chciała iść na studia artystyczne chodziłam na dodatkowe zajęcia z malarstwa i to na nich czułam, że trening czyni mistrza bo coraz pewniej się czułam i coraz lepiej oceniane były moje prace. Miałam bardzo utalentowanych kolegów, wielu nie dorastałam do pięt. Bardzo pozytywnie odczuwałam efekty wspólnych lekcji - mogłam ich podpatrywać, czasem coś uszczknąć. Mimo że szkołę skończyłam z bardzo dobrymi ocenami, na studia się nie dostałam.
Potem dużo rysowałam i malowałam odkrywszy, że w ten sposób mogę "uwolnić swoje demony". Znalazłam złoty środek - jak najlepiej wykorzystać to co umiem aby przekazać te swoje "wizje" ;) Do dziś uważam, że mój talent był umiarkowany ale to i tak dużo, bo mogłam dzięki temu coś tam z siebie wyrzucić.
Tak uważam i dziś - całkiem przerzuciłam się na fotografię, mój talent jest średni, umiejętności trochę poniżej średniej. Ale to i tak wystarcza aby "uwolnić demona". Na moje własne potrzeby. Gdybym miała większy talent, to hohohoooo :D
O taki przykład Ci chodzi?
Tak, taka argumentacja mnie przekonuje i ma dla mnie sens. Nie moge oczywiscie powiedziec, ze to nagle zmienia moje zdanie, ale na pewno stawia mi jakis konktrargument.
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
A to, ze wasze opinie nt. wrodzonego talentu uwazam za kompletnie bezpodstawne, ignoranckie i poparte jedynie przekonaniem o wlasnej niemocy, to inna sprawa.
Cóż, obawiam się, że Twoja opinia nt. wrodzonego talentu jest kompletnie bezpodstawna, ignorancka i poparta przeświadczeniem, że wszystkiego można się nauczyć. :P
Owszem wszystkiego można się nauczyć na poziomie rzemieślniczym, do czegoś więcej potrzeba talentu. Jak kiedyś spotkasz osobiście kogoś utalentowanego to zrozumiesz o czym tu wszyscy piszą:)
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
hellbike
Tak, taka argumentacja mnie przekonuje i ma dla mnie sens. Nie moge oczywiscie powiedziec, ze to nagle zmienia moje zdanie, ale na pewno stawia mi jakis konktrargument.
Na zgodę w imieniu swoim i forumowiczów mogę Ci podarować książkę do nauki rysowania jako uzupełnienie Twojej książki. Leży u mnie i się marnuje, bom beztalencie. W zamian opublikujesz mam swoje prace w tym wątku. Ale dopiero za rok. Jak nie opublikujesz to trudno. Znaczyć będzie, że Ci się rysowanie znudziło :-)
Jeżeli jesteś zainteresowany to daj znać na priv
-
Odp: Nauka rysunku jako ścieżka fotograficznego rozwoju.
rysuj wrzucaj jak chcesz się chwalić i nie zastanawiaj się za bardzo czy potrzeba talentu, pracy czy dobrego sprzętu...
Coś jak w fotografii - jak lubisz to rysuj, jak lubisz analizuj parametry kredek a jak chcesz się rozwijać to ćwicz czytaj zgłębiaj temat.
Jak byśmy tak się zastanawiali czy trzeba być utalentowanym, żeby zająć się fotografią to by nikt nie kupował aparatów :D :D :D
No właśnie ? A jak jest w fotografii ? trzeba talentu ? wystarczy żmudna praca ? musi być jedno i drugie... :) Tak pytam dla podtrzymania dyskusji ;) ??
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
Mysikrolik
Malarz po szkole u mistrzów, o jakich trudno teraz pomarzyć.
Zakładasz, że mistrz jest również dobrym nauczycielem, ma cierpliwość do gamoni (do tych z mniejszym talentem) i nie boi się przyszłej konkurencji.
PS. Ciekawe kto Twojemu dziadkowi malował rzeźby?
-
Odp: nauka rysunku jako sciezka fotograficznego rozwoju.
Cytat:
Zamieszczone przez
skow
Zakładasz, że mistrz jest również dobrym nauczycielem, ma cierpliwość do gamoni (do tych z mniejszym talentem) i nie boi się przyszłej konkurencji.
PS. Ciekawe kto Twojemu dziadkowi malował rzeźby?
Myślę, że pojęcie konkurencji w sztuce nie jest takie samo jak w biznesie. :) A wybitni malarze nie muszą jednak się obawiać innych. To tak naprawdę zależy zawsze od człowieka. Faktem jest, że kompletne beztalencie nie miało prawa uzyskać dyplomu, ani nauczyć innych. Teraz to się zmieniło - studia, w moim odczuciu, nie są już wyzwaniem. A tym bardziej nie można ich porównywać do tych sprzed 2 wieków.
Odpowiadając na "P.S." ;) Z tego co wiem, z literatury (bądź przekazów rodzinnych), chodziło o malowanie jedynie ludzi i koni, więc myślę, że rzeźby można zakwalifikować do architektury. :)
-
Odp: Nauka rysunku jako ścieżka fotograficznego rozwoju.
Ech, do rysynku trzeba mieć talent, a u mnie go niestety brak ..