Mi nie brakuje niczego w pierwszym em1
Wersja do druku
Mi nie brakuje niczego w pierwszym em1
Jestem tego świadomy. Dlatego premiera E-M1X mnie rozczarowała, bo nie daje w najbliższej przyszłości nadziei na poprawę tych aspektów.
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
Pytanie chyba dotyczyło mojej osoby i tego czego mi brakuje :lol:
Przez najbliższe dwa lata nie widze szans. Ewentualnie dobra optyka może to trochę poprawić, chyba , że takową już masz.
Bierz G9, zwlaszcza po tych dzisiejszych cenach. Przesiadlem sie z em1 i to jak przesiadka do innej kategorii. Jedyna wada dla mnie to rozmiar. Stad nowy kloc Olympusa zupelnie mnie nie kreci. Cos czuje, ze tylko promotorzy beda go uzywac.
Konwerter nigdy nie daje tyle, ile obiecuje. Zawsze jest jakaś strata jakości. Jeśli wierzyć wynikom optycznych, to konwerter 2x działa w połączeniu z 300/4 jak zoom cyfrowy.
Konwertery, to produkt epoki slajdów, nie było innej możliwości zmiany kąta widzenia. W cyfrze faktyczny zysk detalu w porównaniu z zoomem cyfrowym jest zwykle umiarkowany.
Konwertery wbudowane pewnie są lepsze od uniwersalnych, ale na pełne 1,25 w przyroście detalu nie ma co liczyć.
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
Gdyby było f/4, to byłby równie wielki jak pełnoklatkowi koledzy. Cios dla marketingu.
Szkła mam. Jeśli już coś będę zmianiał, to sprzedam 12 f/2.0 i kupię 7-14 f/2.8.
Miałem w rękach G9. Bardzo fajny korpus. Zapadający w pamięć fantastyczny wizjer. Jutro będę miał możliwość krótko używać X-H1 z 35 f/1.4. Myślę, że to podobne pod względem ergonomii aparaty.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Dlaczego zejście do f/4.0 miałoby zrównać go pod względem wymiarów z obiektywami f/4.0 dla matryc pełnoklatkowych? Przy tym samym świetle nie widzę powodów.