Z silikonami może być problem bo trudniej je rozpłaszczyć![]()
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
				
			
			
			
				W ogródku sąsiadki są ładne kwiatki.
Popieram Stopkę Krakmana !
LUBIĘ WYCHODZIĆ NA DWÓR, NA POLE MAM ZA DALEKO.
Wędrujemy dalej. Pogodę mieliśmy naprawdę wspaniałą, w końcu trafiliśmy do skalnego miasta w okresie ostatnich upałów. Dzięki temu widoki były wspaniałe.
Po wyjściu ze skalnego miasta idziemy ścieżką wzdłuż naprawdę rozległej doliny, gdzie po drugiej jej stronie piętrzą się naprawdę wysokie i strome skały. Wyglądają jak specjalnie ułożone bloki skalne.
W pewnym momencie na jednej ze ścian dostrzegliśmy śmiałka, który próbował swych sił we wspinaczce. Trzeba mieć niesamowitą kondycję i stalowe nerwy, żeby zdecydować się na taki sport. Ostatnio wspinaczka jest w modzie i co rusz widzimy ścianki na placach zabaw lub nawet specjalnie przygotowane w centrach sportowych. To co tu widzimy kasuje wszystkie ścianki w przedbiegach.
Skały teplickie są podobno mekką dla miłośników wspinaczki i to nie tylko ze względu na wspomniany już wcześniej festiwal filmowy, ale głównie ze względu na to, iż są jednymi z najtrudniejszych w tej części Czech. Kolejnych pasjonatów wspinaczki spotkaliśmy pod koniec dnia wychodząc z parku od strony Adrszpachu. Wspinali się na Dzban, który pokazywałem wcześniej.
Idziemy dalej, wracając już w kierunku chaty obok Skalnej narzeczonej, gdyż szlak zawraca w tym kierunku. W trakcie gdy zastanawiamy się czy pokusić się jeszcze o zaliczenie Wilczego Jaru, mijamy Teplicką Wenus, Głowę psa i Czaszkę.
cdn.
Ostatnio edytowane przez ahutta ; 13.08.13 o 23:46
The question is, who cares?
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
				
			
			
			
				Coś mały ten cdn![]()
![]()
świetnie się ogląda Twoje zdjęcia![]()
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach||Łowca spamerów||
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
						
					
				
			
			
			
				co prawda cały wątek mam do nadrobienia (poza pierwsza i ostatnią stroną które przebrnęłam na prędce
ale jak wrócę się odezwę
mam kilka tego typu relacji do nadrobienia![]()
miejsce cudne![]()
kiedyś muszę tam się wybrać![]()
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś SAM...
Życie jest zbyt krótkie by przejmować się porażkami..
gulasz się szlaja - za królikami, po górach, Kambodża'17, Kolumbia'18, Islandia'22
Tak jak pisałem wcześniej, szlak teplicki i adrszpaski łączy przejście przez Wilczy Jar. Jest to jakieś 3-4 km. Po zerknięciu na mapę stwierdziłem, że przejdziemy się tą trasą do Skalnego jeziorka i wrócimy do wejścia od strony Teplic, którym wchodziliśmy. Co to na nas, w końcu jak człowiek siedzi cały dzień za biurkiem to dodatkowe 8km deptania nie robi na nim wrażenia
Wchodzimy na żółty szlak, który prowadzi przez Wilczy Jar. Po drodze mijamy innych turystów, jednak od razu rzuca nam się w oczy, że ta trasa jest dużo mniej uczęszczana niż poprzednie.
Znów natrafiamy na umocnione patykami skały, więc jest to znak, że nie tylko my tędy idziemy
Większość szlaku prowadzi tutaj przez mokradła. Gdyby nie zbudowana kładka, trasa byłaby nie do przejścia. Niestety widać, że nie jest ten szlak traktowany z równą pieczołowitością jak te prowadzące przez tepliskie i adrszpaskie skalne miasta.
W wielu miejscach kładka lub mostki, którymi przechodzimy są całkowicie spróchniałe i trzeba naprawdę uważać. Tu wspomnianej wcześniej klapki, to proszenie się o kłopoty, przez duże K.
Niejednokrotnie przejście prowadzi w górę i w dół pomiędzy skałami, a szlak to już nie wygodna wytyczona ścieżka lecz zwyczajnie wydeptane przejście, gdzie trzeba posiłkować się rosnącymi drzewami, aby się nie ześlizgnąć.
Pod koniec szlaku, gdy zbliżamy się już do Skalnego jeziorka wspomniana wcześniej kładka zamienia się na zwykłe drewniane bele ułożone na podmokłym dnie jaru. W dniu gdy szliśmy temperatura była bardzo wysoka, akurat wybraliśmy się tam w dni, gdy panowały największe upały. Może dzięki temu różniste owady, które da się spotkać na podmokłych terenach nie były specjalnie zainteresowane naszą obecnością. W innym przypadku przejście w koszulce z krótkim rękawem skończyłoby się setką bąbli po komarach.
Ostatniego etapu przejścia z Wilczego jaru do Skalnego jeziorka niestety nie uwieczniłem na zdjęciach, gdyż przejście było dość ekstremalne i głównie skupiałem się na pilnowaniu Pawła, a o aparacie zapomniałem. Przy jeziorku odrobinę odpoczęliśmy, bo w taką pogodę to przejście dało się odczuć takim mieszczuchom jak myTeraz trochę żałuję, że podczas końcówki szlaku nie zrobiłem zdjęć, gdyż minęliśmy grupę dziadków (pozwolę sobie tak ich nazwać). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że większość z nich podpierała się laskami, a jedna z Pań była o kulach. A ubrani, jak na wyjście do parku miejskiego. Naprawdę byłem pod wrażeniem. Możliwe, że nie spodziewali się takiego podejścia, a gdy już szli, to w pewnym momencie okazało się, że jest już za późno by się wracać i brnęli dalej.
Skalne jeziorko jest na granicy ze szlakiem wokół adrszpaskiego skalnego miasta i po zerknięciu na mapę stwierdziliśmy, że nie ma sensu pchać się ponownie przez Wilczy jar z powrotem w stronę Teplic, gdyż stąd bliżej mamy do wyjścia w Adrszpachu, gdzie możemy złapać pociąg, który kursuje wzdłuż granicy parku.
Ponownie przeszliśmy obok Małego wodospadu i przez skalne miasto dotarliśmy do wyjścia. Trasę jak na mieszczuchów zrobiliśmy zacną, więc teraz specjalnie nie zajmowaliśmy się skalnym miastem, gdyż zmęczenie i perspektywa posiłku były silniejsze
Stacja przy wejściu od strony Adrszpachu wygląda naprawdę ciekawie. Widać, że mimo mnóstwa turystów nie przekłada się to na nakłady finansowe na jej modernizację, ale pracownicy starają się w jakimś stopniu ubarwić jej wygląd jak potrafią.
Na ścianie peronu zobaczyłem coś, czego już się praktycznie nie spotyka. Od razu przypomniał mi się familok, w którym mieszkała moja babcia, gdzie taki ausgus był na każdym piętrze na korytarzu, a o zlewie w mieszkaniu można było pomarzyć.
Po dogadaniu się z kasjerką w okienku kupujemy bilety na przejazd do stacji Teplice skały i czekamy na przyjazd pociągu, który pozytywnie nas zaskakuje - czysto i wygodnie. W Teplicach wsiadamy w zostawione rankiem auto i wracamy do domu.
The question is, who cares?
Ładne te zdjęcia. Kładki widzę że nie są w najlepszym stanie.
Te patyki podkładane pod głazy to chyba taki już zwyczaj wśród turystów.