W takim razie nie mam nic do dodania. Ciekaw jestem efektów tego podejścia. Właściwie to już nie była inscenizacja, a przejęcie kontroli nad grupą, wejścia w rolę reżysera i robienie (bardziej improwizowanie) konkretnych scen pod zdjęcia, z ogólnie przemyślanego scenariusza działań. Dla lepszego efektu przydałoby się sztuczne światło lub asystenci z blendami, dymem, pirotechniką... dobra za dużo tego.
---------- Post dodany o 14:49 ---------- Poprzedni post był o 14:48 ----------
Jeszcze trochę można by dodać w postprodukcji... ale to temat oddzielny.