Dzisiaj rano mialem sie zasadzic na Kulika Wielkiego jednak stanowcze veto zony zdecydowalo, ze z zasiadki nici...
Bylem za to z niespelna rocznym synem na spacerku i udalo sie Perkoza z mlodymi ustrzelic
Ale tez niebylbym soba, gdybym zonie nie pomarudzil i postawil na swoim
Jako ze moglem wyjsc dopiero jak mlody zasnie, wiec nie spodziewalem sie niczego w mojej miejscowce spotkac. Jednak zaskoczyla mnie mile (chociaz swiatlo juz nie takie bylo jak trzeba, ale zawsze to lepsze niz nic) pojawily sie niezwykle plochliwe Brodzce Piskliwe - niestety blizej niz 10-15 metrow nie chcialy podejscAle nastepny weekend nie odpuszczam
pozdrawiam



Odpowiedz z cytatem

