Proste mogą być dobre i niedobre.
Taka ciekowostka:
Miałem przyjemność w latach 90 łazić po Paryżu ze znajomym kapitanem Lotu. Facet obleciał spora cześć świata a na miejscach docelowych skupiał się na zwiedzaniu. No któregoś dnia zaproponował czy nie chcemy skorzystać z usług jadłodajni dla bezdomnych - "tu gdzieś okolicy jest, pamiętam" - ktoś go tam wcześniej zaprowadził.
Miałem pewne obawy ale w końcu poszliśmy. Chwilkę zajęło znalezienie lokalizacji - nie było to takie oczywiste: wejście schowane w bramie podwórzu ale się udało.
No i szok na miejscu - spodziewałem się jakieś masakry ale jadłodajnia była lepsza nie wiele barów w Polsce w tamtych latach. Dostaliśmy pełny obiad deserem i nawet ktoś przyszedł zapytać po polsku czy nie potrzebujemy jakiejś pomocy.
A teraz jedzenie - było na prawdę dobre. Michelin *** to nie ale na prawdę było niezłe. Nie akceptowalne tylko niezłe (na deser pamiętam pycha świeże truskawki). Poziom zdecydowanie lepszych barów mlecznych dziś.
Będąc tam przez około 40 min patrząc i kto przychodzi to byłem szoku. Wcale nie przychodzili tylko kloszardzi. Miejscowi w garniturach z biur, jacyś pracownicy budowlani prosto z lania betonu etc. Utkwiła mi w pamięci pewna grupa cyganów obłożna złotem która wychodząc z nami zapakowała się w nowiuśkiego Daimlera klasę S...
Tak że korzystali wszyscy co wiedzieli, mogli i chcieli.
W Indiach pewnie jest to samo.
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
Chodziło mi o kuchnie! Z tego co widać jest ściana pomiędzy stołówka i "zapleczem"![]()