Granice wyznaczamy sami. Jeśli będziemy chcieli oszukiwać i modyfikować obraz to nikt nas nie powstrzyma. Ale możemy od razu przyjąć, że wpadniemy na oszustwie w najmniej spodziewanym momencie.
W obróbce najlepiej zastosować zdrowy rozsądek. Chcemy i lubimy oglądać rzeczywiste sytuacje, więc dlaczego mielibyśmy dostarczać innym "zatruty" obraz. Zdjęcia zwykle wymagają obróbki bo jesteśmy niedoskonali, bo sprzęt ma ograniczenia, bo fotografowane sytuacje są przypadkowe, a nie są przygotowanymi scenami. Czasami trzeba skorygować ekspozycje, kontrast, kolorystykę, bo zawiodło nas wyczucie w ustawieniach, czy automatyka sprzętu. Ale kiedy zaczynamy kopiować fragmenty obrazu i przenosić je w inne miejsce lub usuwamy coś co jest integralną częścią zdjęcia, to dokonujemy świadomej manipulacji. Jeśli dzieje się to w ramach artystycznego przetworzenia, stworzenia nowej rzeczywistości, która ma przede wszystkim oddziaływać formą i kolorem, a w najmniejszym stopniu oddawać rzeczywistość i przekazywać treści z nią związane, to zaczynamy iść w niebezpieczną stronę budowania wydarzeń, które nie miały miejsca. Na nasze prywatne potrzeby mogą one być nieprawdziwe, ale trudno będzie nam bronić ich kiedy zapomnimy o okolicznościach ich powstania i modyfikacjach jakich dokonaliśmy.
Zdjęcie z aparatu samo w sobie jest już obróbką. Przecież jest tam światło poddawane obróbce, przetwarzane na sygnał lub rzutowane na materiał światłoczuły. Prawdziwych zdjęć nie ma. Są tylko mniej lub bardziej udane próby oddania rzeczywistości.