Wydaje mi się,że to rozwiązanie jest w tym wypadku najwłaściwsze.
Wersja do druku
Bierz to co Cię interesuje, a nie to z czego będzie kasa, bo się będziesz męczyć kilka lat - lat, których nikt Ci nie odda. A jak jesteś w czymś naprawdę dobra, to mało kto będzie Ci po papierkach zaglądał. Pierwsze studia zaczęłam, bo chciałam skończyć coś z gwarancją zawodu, po roku czasu dałam sobie święty spokój. Teraz kończę coś co mnie interesuje, może nie będę robiła kapuchy na prawo i lewo, ale uczenie się czegoś co Cię wciąga to inna bajka. :)
PS A jak będę chciała szmalec, to skończę kurs na kosmetyczkę o. :-P
Zachęcam na początek do przeczytania antologii "Przestrzenie fotografii".
Jak przebrniesz, będziesz mniej więcej wiedziała, czy to rzeczywiście to o czym myślisz :)
(studia fotograficzne to nie tylko pstrykanie fot)
ojej mam taki mętlik w głowie że musze sobie to wszystko przemyśleć :) choć ostatnio wpadłam na fajny pomysł iśc na turystyke i rekreacje, przewodnik te sprawy i piękne okazje do focenia...:) ale jeszcze zobaczymy co z tego wyjdzie ... :) dzięki za wszytskie rady .... ;) pomogliście :)
A np. dziennikarstwo? Może to Cię zainteresuje.. Fajny pomysł na połączenie fotografii z pisaniem, a zawód chyba pewniejszy ;) Tak mi się przynajmniej wydaje...
Poza tym, pracować jako fotograf można dodatkowo, mając inny stały zawód - bierzesz jakieś zlecenia weekendowe na śluby na przykład.
Inna sprawa, która tu chyba jest kluczowa - nawet największa pasja może nam minąć jeśli stanie się codzienną pracą.
Miałem podobny problem rok temu. Z jednej strony ciągnie foto, ale wiadomo, to chleb niepewny. Z drugiej możliwość pójścia na AGH i jakaś tam w miarę umiejętność radzenia sobie z przedmiotami ścisłymi, co później daje perspektywę niewielu trudności w znalezieniu dobrej pracy.
I poszedlem na agh, mówiąc sobie, że wezmę drugi kierunek po jakimś roku.
Teraz, po semestrze widzę, że nie ma opcji, bym studiował równolegle fotografię. Za dużo nauki mam, a i orłem nie jestem:)
Jednak mam zamiar zacząć chodzić na wykłady z historii sztuki. Uczęszczać do jakiejś grupy fotograficznej. I przede wszystkim dużo, dużo fotografuję. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
A co do postu wyżej.. znam pewnego fotografa. Robił świetne portrety i akty. Postanowił zarabiać fotografią. Fotografował meble, produkty, budynki wykonane przez pewną firmę, katalogi itd. I mówi, że już zupełnie nie fotografuje tego co lubi. Że gdy zaczyna się weekend, to rzuca aparat jak najdalej, bo ma już dosyć patrzenia w wizjer.
Do tego jeszcze jedna kwestia - mianowicie chyba nie jest łatwo znaleźć dobrą pracę jako fotograf - być prawdziwym dziennikarzem (nie takim, który fotografuje jakieś proste wydarzenia na dwudziestą stronę gazety) fotografować modę z wyższej półki, tworzyć piękne albumy o jakichś miejscach itd. Wielu fotografów przez pół życia będzie fotografować gazetki Tesco, jakieś budowy, marne kotlety itd.
Ale chyba straszne jest robić w życiu coś, czego się nie lubi, choćby za bóg_wie_jaką kapuchę, zważywszy, że w pracy spędza się sporo czasu..
Decyzja w Twoich rękach.
I mocno przemyśl, czy fotografia to coś, co pociąga Cię najmocniej. Czy możesz codziennie fotografować, siedzieć przed fotoszopem przez 8 godzin, wykonywać n razy to samo ujęcie itd:)
pozdrawiam
Rzeczywiście możle lepiej, żeby fotografia była pasją a nie zamieniła się z męczące i żmudna prace ... :) no cóż.....narazie mnie ciągnie do tej turystyki ale zobaczymy co dalej ... :)
Odradzam turystykę, studiuję jednocześnie geografię (co prawda nie specjalność turystyka, ale wiem jakie są realia) i geodezję i przyszłość wiążę raczej z tą drugą profesją. Turystyka to na pewno fajne, lekkie i przyjemne studia, można poznać ciekawych ludzi, tyle co potem? Najczęsciej absolwent turystyki kończy sprzedając w sklepie ze sprzętem sportowym, albo bilety na wycieczki w biurze podróży.