Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
Oddalamy się od centrum miasta.
Kilka kilometrów dalej, na drodze (jeszcze asfaltowej) częściej spotykamy tradycyjny transport.
266.
Przerwa na odpoczynek.
267.
Pojawiają się rowery.
Kobieta przyjechała do warsztatu dopompować koła. Takie punkty serwisowe znajdziemy nawet przy bardzo mało uczęszczanych drogach. Podstawowe wyposażenie, to spalinowy kompresor, pompowanie kół kosztuje 40 groszy.
268.
W godzinach porannych mnisi odwiedzają okoliczne domy i zbierają dary, najczęściej jest to jedzenie. W powietrzu unosi się gęsty pył.
269.
Nie znajdziemy już murowanych domów, tylko typowe drewniane. Zerwane banery reklamowe wykorzystywane są jako izolacja przed deszczem, słońcem i pyłem. Przed domami suszy się ryż.
270.
Kobiety wiele razy w ciągu dnia dokładnie mieszają ziarno, by równomiernie wysychało. Zawsze wieczorem jest ono zbierane do worków. Suszenie trwa kilka dni.
271.
Nie wszystkich stać na drewniany dom, wiele rodzin mieszka w takich namiotach, stawianych w miejscach gdzie nie sięga woda po obfitych opadach deszczu. Wokół namiotu ciągną się tysiące hektarów pól ryżowych, poprzedzielanych rowami melioracyjnymi.
272.
O tej porze roku, rowy wypełnione są wodą i dużą ilością ryb.
W czasie kiedy dzieci zajmują sie łowieniem,
273.
ojciec zbiera drewno, by przygotować jedzenie.
274.
Na ścieżkach między poletkami z ryżem rośnie zwykła trawa, która jest regularnie ścinana dla zwierząt, zajmują się tym najczęściej dzieci.
275.
Takie namioty spotkamy na polach ryżowych i na obrzeżach dżungli.
276.
cdn.
---------- Post dodany o 00:45 ---------- Poprzedni post był o 00:28 ----------
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
3000 zdjęć, dla jednych to przygniatająca masa, dla innych to może i standard. Kiedyś w erze analogów jakiś znany fotograf niemiecki, który odwiedził Polskę odpowiedział na podobne pytanie - jeden reporterski wyjazd, to około 200 filmów, czyli 7200 klatek. Na tym tle, te 3000 fotek, to nie żadne halo. Szczerze mówiąc reporterska robota, to nie studio, ni zaplanowany wypad w jakieś miejsce w Górach Skalistych. To okazja, która może się nie zdarzyć, dlatego sprzęt musi wytrzymywać. Z tą mała uwagą, że u Ciebie Autorze sprzęt jest zaprzęgnięty do pracy w dobrym kierunku.
Pzdr, TJ
Dziękuję. Tutaj mnie trochę uspokoiłeś, ponieważ często mnie prześladuje ta ilość robionych zdjęć, zawsze wydaje mi się, że jest ich zbyt wiele.
Pozdrawiam
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
266 świetne zdjęcie. Naprawdę ekstra.
Jak je zobaczyłem to przypomniało mi się jak mój kolega opowiadał że był na wycieczce na Cyprze. I zrobił podobne zdjęcie. Jakiś cypryjczyk jechał wozem który ciągnął jakiś osioł albo koń. No i ten mój kolega zrobił mu zdjęcie, po czym koleś zszedł z wozu , wyciągnął rękę i zażądał 1 euro :mrgreen:.
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
Cytat:
Zamieszczone przez
Muminek
Dziękuję. Tutaj mnie trochę uspokoiłeś, ponieważ często mnie prześladuje ta ilość robionych zdjęć, zawsze wydaje mi się, że jest ich zbyt wiele.
Pozdrawiam
Niewątpliwa zaleta cyfrowej fotografii !! z zaznaczeniem że takiej ilości klisz nie sposób ocenić przed wywołaniem, ergo- przed powrotem do domu !
Ty masz ten luksus że możesz natrzaskać ich ile karta może i wstępnie selekcjonować....a na koniec wybrać najwartościowsze :-)
Piękne foty !! czekam na ciąg dalszy...
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
266 i 271 super uchwycone, czekam niecierpliwie na pozamiejskie historie.
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
Zawsze z przyjemnoscią tu zagladam. Świetna robota pokazująca, że warto wybrac się w te rejony aby zobaczyć coś innego, niz to do czego jestesmy przyzwyczajeni na codzień.
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
266 fajne, pomarańczowi mnisi z cytrynowymi parasolami tez, kobieta z rowerem przed warsztatem, to kawał życia, namiot, w którym mieszka rodzina, to też kawał życia, ale jak na nasze polskie warunki wstrząsający.
Mnie się podoba szczególnie fotka z dwójką chłopców z sieciami na ryby. Przekaz intensywny, krajobraz niemal romantyczny, prozaiczna rura przepustu wodnego, naturalne, sielskie (niby) życie.
Podziwiam, jak daleko sięgasz swoja reporterską wrażliwością we wnętrze kraju, ludzi pokazujesz w całej palecie, w rytmie, na taśmociągu życia.
Dla mnie najlepszym, moim osobistym miernikiem jakości reporterki jest krotność nawracania do zestawu fotek – przelecę wzrokiem po fotkach, pouważam nad niektórymi, przeanalizuję kompozycję, zweryfikuje technikę i... po 5 minutach - zarz, zaraz, tam była taka fotka z tymi wołami, jeszcze raz sprawdzę, co tam się dzieje, otwieram, przyglądam się – no, wrażenie jest, przy okazji zerkam na kilka innych. Po 15 minutach znowuż coś mnie ciągnie do tej fotki, oglądam, przy okazji przelatuje przez pozostałe i odkrywam coś nowego w innej, itd.
Zaczyna mi się układać praca reportera w całość, podejrzewać zaczynam, ze on to wszystko ma przemyślane i już przed foceniem musiał mieć jakąś koncepcję, no bo przecież by nie spacerował po polach w oczekiwaniu, aż mu się coś trafi. Co mnie jeszcze bardziej wciąga i kolejny raz sprawdzam, czy seria, to jakaś całość. Także kolejny raz analizuję kompozycję, światło, przekaz, itd. biorąc pod uwagę, że w reporterce połączyć te wszystkie wymagania jest szalenie trudno. Tam się ciągle coś dzieje i reporter nie ma czasu na jakieś deliberacje wewnętrzne nad kadrem, światłem. Musi działać szybko, a elementy sztuki fotograficznej musi mieć z tyłu głowy gotowe w każdej chwili do wykorzystania metodą instant. Aby z tego wyszła całość (także w orzypadku jednego, jedynego zdjęcia), trzeba coś umieć.
Pzdr, TJ
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
Kolejny raz dziękuję za miłe słowa.
Tuk-tukiem jedziemy dalej, kierujemy się do Phnom Tamao oddalonego prawie 40 kilometrów od stolicy, tutaj w środku ocalałego skrawka dżungli znajduje się ośrodek ratowania dzikich zwierząt i ogród zoologiczny.
277. W tym miejscu kończą się pola ryżowe i zaczyna się dżungla. Palmy cukrowe.
Przy drodze stoją ciekawe znaki ostrzegawcze
278.
i 200 litrowe beczki ze śladami zębów, które służą za kosze na śmieci.
279.
Jest to bardzo odludne miejsce. Co kilkanaście kilometrów, znajdziemy skromne punkty gastronomiczne w których kupimy wodę, piwo i szaszłyki z grilla.
W pomarańczowych, termicznych pojemnikach znajdują się puszki z napojami zalane wodą z lodem. Jeżeli ktoś ma wrażliwy żołądek, powinien starannie wyczyścić puszkę przed wypiciem.
280.
Czasami spotkamy stragan ze spieczonym przez słońce świeżym mięsem
281.
i suszoną w 40-stopniowym upale, tradycyjną kiełbasą.
282.
Im bardziej oddalamy się od miasta tym rzeczywistość staje się mniej kolorowa. Na każdym kroku starzy i schorowani ludzie proszą o jedzenie lub pieniądze.
283.
Jest to bardzo smutny widok. W tym kraju nie ma opieki socjalnej i zdrowotnej.
Starsze osoby, która nie mają rodzin a takich jest w tym kraju wiele, nie mogą się same wyżywić.
284. Czarne wiadra wypełnione są wodą, co jakiś czas polewają nią ziemię pod stopami, pozwala to wytrzymać wiele godzin w ogromnym upale.
Słońce przez większość dnia utrzymuje się wysoko na niebie po czym wieczorem bardzo szybko zachodzi.
Takie widoki ciągną się kilometrami.
285.
Rzadziej spotykamy dzieci.
286. Dzieci jak i dorośli często chodzą boso, ale wiele razy widziałem jak dziecko chodzi tylko z jednym klapkiem.
287.
Brudna woda w przydrożnych rowach służy do kąpieli i do picia a jednorazowe, dziurawe kubki nie są jednorazowe.
288.
cdn.
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
Twoja relacja, to prawdziwa UCZTA dla wyobraźni. W zasadzie czuję się jak bym był uczestnikiem tej wyprawy. :)
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
282 coś dla Krakmana ;)
ostatnie widoki smutne - ale bieda zawsze będzie na tym świecie... :(
standardowo bardzo dobre wrzuty poprzeplatane opowieścią :)
Odp: Kambodża - Fotorelacja Muminka
W końcu trafiamy do celu.
W ośrodku znajdują się zwierzęta zabrane z wiosek, gdzie były niewolniczo wykorzystywane do pracy i takie, które zostały okaleczone w dżungli przez miny przeciwpiechotne, najczęściej są to słonie.
289. Ten słoń w dżungli nadepnął na minę i stracił nogę. Teraz ma założoną protezę.
Tak wygląda proteza wykonana ze skóry i zużytej opony samochodowej.
290.
Działanie tego ośrodka finansowane jest przez wiele krajów z całego świata.
Prawdziwą ucztą dla oka, pozwalającą oderwać myśli od szarej rzeczywistości było obcowanie z dzikimi zwierzętami w bardzo bliskim kontakcie.
Po wejściu do ogrodu zoologicznego, przechodzimy przez niewielką bramę i zaczynamy spacer, po chwili okazuje się, że jesteśmy w ogrodzeniu razem ze zwierzętami, zrobiło to na nas niesamowite wrażenie.
Było to miejsce w którym najadłem się najwięcej strachu w trakcie całego pobytu w tym kraju, bo nie miałem pojęcia jakie zwierzęta jeszcze spotkamy w tym ogrodzeniu.
Niektóre kopytne na nasz widok reagowały dziwnym fukaniem i uderzały kopytami o ziemię inne natomiast podchodziły by je pogłaskać. Właściwie to wchodzi się tam na własną odpowiedzialność, straty jakie poniosłem po kontakcie z gibonem :mrgreen: to niewielkie zagłębienia w obudowie aparatu i przegryziony pasek w PENie, przez co nabrał wartości:grin:, przynajmniej dla mnie.
To kilka gatunków jakie możemy tam spotkać:
291. Daniele
292. Mundżaki
293. Mulaki
294. Żuraw indyjski, który jest już na wyginięciu w Kambodży.
W oddzielnych zamkniętych wolierach można podziwiać wiele gatunków ptaków, między innymi z rodziny jastrzębiowatych wojownik indyjski, występujący w całej Azji.
295.
cdn.