Bagnet plastikowy jest odlany z czescia korpusu.Natomiast ten metalowy jest przykrecony do plastikowej czesci trzema srubkami M1.Glebokosc gwintu w plastikowej czesci jest okolo 1,3 mm.:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Wersja do druku
Ale metalowy tak elegancko wygląda.:)
Wszystkie wymienione przez Ciebie obiektywy to ciemne szkła. Najciemniejszy jest długi koniec 12-50 -F6.3, ale pomiędzy F5.6 a F6.3 różnica jest IMHO bardziej psychologiczna niż realna. Warto pamiętać, że jedynie 12-50 jest uszczelniony i w tym sensie stanowi fajny komplet z OM-D. Jest tez najszerszy na szerokim, najbardziej z tych szkieł nadaje się do fot przedmiotów z bliska, i można go przestawić na elektryczny zoom, co daje przyjemny efekt na filmach. Kitów m.zd 14-42 jest kilka, imho najlepszy jest ten najstarszy (optycznie, AF to inna kwestia) i jego odmiana L z plastikowym bagnetem dołączana do E-PL1. Literka R w kolejnych wersjach oznacza Restyled - zmieniono wygląd względem wersji bez R.
Jeżeli stałki odpadają ja kupiłbym OM-D z m.zd 12-50, z przyczyn wspomnianych wyżej, i ew. dokupił m.zd 40-150 - jeżeli będzie brakować długiego końca. Jeżeli musi to być jeden uniwersalny obiektyw na wycieczki to tylko 14-150. Na marginesie - ciągle można kupić m.zd 14-150 w komplecie z E-PL1 w cenie jedynie kosmetycznie wyższej niż m.zd 14-150 samodzielnie.
Uszczelnienie to duży plus ale muszę pogodzić kilka sprzecznych wymagań: - po pierwsze wszystko musi być lekkie m.in. dlatego kupuję EM-5. Lustrzanki są za ciężkie. - aparat musi mieć wbudowany wizjer. Kadrowanie na zombi odpada. Dodatkowo po rozmowie doszło: - szeroki kąt nie jest wymagany. Pokazałem zonie zdjęcia z Sigmy 10-20 i nie spodobały się. Chodzi oczywiście o rodzaj obrazowania. Pewnie dlatego, że w S3 IS najszerzej to było 36 mm więc tylko umiarkowany szeroki kat i ie było takich efektów jak przy krótszej ogniskowej. - żonie podoba się "rozmyte tło", czyli małe przesłony, więc im jaśniej na długim końcu tym lepiej. Tutaj 14-50 i 40-150 mają chyba lekką przewagę - no i zmieścić się w założonym budżecie.
45 1.8 - najtańsza opcja systemowa na rozmycie tła
14-42 wiele Ci nie da w tej materii
ewentualnie 40-150 na długim końcu i otwartej przysłonie będzie miał w miare płytka głębię
no ale skoro stałki odpadają :)
ja bym tam 45tki nie skreślał :) jak żona lbi płytką GO to powinna polubić 45 tkę
już nie namawiam do 75 tki bo sporo droższa
ale 45 osobiście planje zakupić
Przy 14-150 też sobie "rozmyje tło", a uniwersalność bliższa canonowi s3, bo nie musisz zmieniać obiektywów. Skoro 36mm starcza to rozumiem, że częściej wykorzystywane są dłuższe ogniskowe. Zatem 12-50 sam odrzucasz, bo niepotrzebny, a zestaw 14-42 z 40-150 mało uniwersalny na wycieczki. Najlepsze rozwiązanie, nawiązujące do canona (sam miałem S2 is) to 14-150 i tego bym się trzymał. Zawsze można sprzedać. Chętni się znajdą.
Ja wiem, że przy 14-150 też tło można rozmyć, ale jest trudniej. S3 miał jedną wielką zaletę, którą nawet teraz trudno znaleźć - bardzo jasny obiektyw 6-72 mm/2,7-3,5. Co do ogniskowych, to nie do końca tak. W S3 36 mm, czyli tak naprawdę 6 mm, to najkrótsza ogniskowa. Bez konwertera krócej się już nie da. Zrobiłem statystykę ExposurePlot i jestem w szoku: 35 % zdjęć to najkrótsza ogniskowa w S3 (6 mm -> 36 mm na FF), 4,5 % to najdłuższa ogniskowa (72 mm -> 432 mm na FF). Reszta równo po ok. 1, maksymalnie 1,8 %. Wychodzi na to, że mojej żonie potrzebne są dwa obiektywy stałoogniskowe: umiarkowany szeroki kąt i dłuuugie tele. Jedynym wytłumaczeniem takiej tendencji są dla mnie miejsca, w których robiła zdjęcia (i to określa też zastosowanie aparatu): Praga, Rzym, wycieczka po Ukrainie - ale tam też generalnie miasta (i cmentarze). Teraz jedziemy w góry więc wynik teoretycznie mógłby być trochę inny.
Ja kupiłem z 12-50 i nie narzekam. Jest na poziomie 18-105 VR Nikona , które używałem z D90.. Różnic nie widzę. Mi ono odpowiada. Oczywiście bedę sie rozglądał za czymś jeszcze ale ze spokojem.
Ja też wziąłem z kitem...zawsze w komplecie taniej i w razie czego można sprzedać..