Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Cytat:
Zamieszczone przez
fret
I chyba o to chodzi, że są tacy, którym do szczęścia wystarczy poprawność. Z tym nie polemizuję.
Jeszcze raz zapytam - widziałeś zdjęcia, o których wspomniałem, żeby tak od razu je oceniać? Te konkretnie wymienione sześćdziesiąt dwie sztuki, które spełniały najpierw małe wymagania, a teraz już są poprawne.
Nie czyń założeń tam, gdzie Cię nie ma - taka stara prawda filozoficzno - fizyczna.
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
quality not quantity !
jeśli damy małpie aparat i ona zrobi milion zdjęć - sądzę że wśród miliona znajdzie się kilka dobrych i inspirujących fotografii.
osobny temat to kto przejrzy i przebierze ten milion.
więc jednym z kierunków jest ciupnięcie masy zdjęć i wybranie tego dobrego co sie trafiło
Jeśli nie chcemy być małpą fotografującą wszystko co się rusza i strzelającą na oślep to robimy zdjęć mało ale za to przemyślane - do tego potrzebna nam jest umiejętność robienia zdjęć i idziemy w stronę quality not quantity ( powtarzam to często bo się nauczyłem trzech nowych słów po angielsku - w zasadzie dwóch bo not już znałem ;) )
Oczywiście należy wypośrodkować bo robiąc zdjęcia gdzieś z założeniem przehandlowania tych zdjęć czy opublikowania - zaraz okaże się że to samo zdjęcie chcę mieć w pionie, w poziomie, albo skadrowane tak, żeby na rozkładówce szycie nie wyszło tam gdzie nie trzeba i tu już okazuje się że te kilkanaście - kilkadziesiąt zdjęć pomnożyć należy przez minimum 3
Albo robisz zdjęcia w Nepalu i mimo iż nie koniecznie masz ochotę sfotografować pierożki momo - to robisz te zdjęcia bo może napiszesz artykuł o nepalskim jedzeniu a może wydawca poprosie Cię o taką fotografię
Jak eksperymentujesz z nowymi ustawieniami czy nowymi efektami to znów tak jak pisał Epicure zamiast się cackać można próbować - zdjęcia rozmemłane na 1/10 s czy rozmemłane na 1/8 s a może jednak 1/6 a może inny ruch aparatu itp itd...
więc znów trzeba znaleźć coś dla siebie Sam jestem zwolennikiem starej szkoły. Wytargać Linhofa w góry poczekać na wschód zrobić kilka zdjęć i wrócić zadowolonym do domu. Niestey widzę po sobie że mam dni kiedy robię 200 ujęć bo nie mam pojęcia jak ułoży mi się fala morska na kamieniu na długim czasie...
zmierzam do tego że bardziej doceniam świadome roienie setek zdjęć od trzepania przypadkowo i na oślep
Myślę, że ktoś kto robiąc zlecenie za kasę może sobie pozwolić na zrobienie tylko dwóch rolekk filmu
a) zrobi to dobrze
b) jest pewien swych umiejętności
c) wie czego potrzebuje i czy o osiągnął.
trudno jest podczas zlecenia włożyć aparat po kilkudziesięciu fotach do torby i powiedzieć - skończyłem bo jak człowiek mało pewny to woli siedzieć do końca w myśl zasady ( będzie tysiąc zdjęć - coś się wybierze )
a tak dla siebie samego - nie wyobrażam sobie srobić 200 zdjęć w mieście - ale ani nie jestem street fotografersem, ani miast nie lubie ani budynków ;)
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Cytat:
Zamieszczone przez
dobas
quality not quantity !
"Bracia" za Buga mieli inną teorię ;-) (a foty w "СССР на стройке" nie są złe ;-) )
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Podzielam zadanie Rafała Czarnego, chociaż nie w 100 %, bo daję tolerancje dla różnych fotografów na ilość fotek w 1 sesji.
Moim zdaniem strzały na zawołanie w dziesiątkę udają się tylko snajperom i na westernach, reszta ma pewien właściwy dla siebie procent trafień.
Byli i są geniusze artyści, którzy siadają do stołu i piszą od ręki utwór bez skazy (Mozart), lecz bywali geniusze, którzy nanosili mnóstwo poprawek na rękopis i zawsze byli niezadowoleni (Beethoven).
Osobiście przyznam, że chciałbym być Mozartem, czy Beethovenem, a ponieważ daleko mi do nich, więc szukam swojej szansy w wielu próbach szanując przy tym aparat.
Wydaje mi się, że są dziedziny, jak fotografia studyjna, w których koncepcja fotki jest przygotowywana w dużej mierze bez aparatu, a fotograf ino przyciska w danym ujęciu kilka, czy kilkanaście razy spust. Podobnie jest w fotografii technicznej, gdzie obowiązują ścisłe reguły przygotowania przedmiotu, oświetlenia oraz typowe lub nietypowe, a pokazujące jakiś szczegół ujęcia.
Z innej beczki – kinematografia. Niedawno czytałem wspomnienia Stuhra o kręceniu filmu we Włoszech o JP2. Twierdził on, że duble tam się tłucze niemożliwie mnogo, a on był troszkę zaskoczony, ponieważ był przyzwyczajony do polskich warunków, gdzie szanuje się taśmę.
Wracając do mojego zdania i mojej praktyki. Jeśli mam okazję w jakimś mieście pofotografować, to wykonuję co najmniej 150 fotek różnych obiektów, w tym tych samych pod różnym różnym kątem patrzenia, przy różnej ogniskowej, różnym sztafażu, itd. Zajmuje mi to minimum 2 – 3 godziny. Czyli 50-80 fotek na godzinę.
Jeśli fotografuję przedmioty nieruchome w zbliżeniach, to jakieś 15 – 20 fotek na przedmiot (różne światło, różne kąty widzenia, różne szerokości kadrów, itd.
Z tego wynika, ze zdaję się częściowo na umiejętności fotograficzne (w 50 %) oraz w 50 % na traf – jak przy strzelaniu do tarczy.
Przyjąłem taką metodę biorąc pod uwagę znany fotograficzny problem – nie zrobisz takiego samego zdjęcia temu samemu obiektowi jutro, czy pojutrze, jakie zrobiłeś wczoraj.
Bo słońce nie tam gdzie trzeba, a jeśli słońce na swoim miejscu, to chmury przeszkadzają, to za dużo błękitu na niebie, to za mało błękitu, to zbyt pochmurno, to za mała mżawka, to za rzadka mgła, to drzewa mają inne liście, to wiatr, to ludzie w kadrze, to jakoś dzisiaj mi nic nie wychodzi, bo oczy zmęczone, bo spojrzenie jakieś takie przyprószone, itd.
Chwila, w której przychodzi dobre zdjęcie, to jest coś ulotnego, jakaś unikalna koincydencja, coś się zbiega, zaiskrza i gaśnie, nie da się jej zapamiętać, przechować i dokładnie odtworzyć.
Dlatego wykonuję w czasie sesji 50 - 80 , a nawet więcej zdjęć na godzinę. Z tego dla mojego oka jest 3 – 4 sztuki uzysku, a nieraz zero. Na ogół pozostawiam w archiwum okolo20 – 30 % zdjęć.
Pzdr, TJ
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Cytat:
Zamieszczone przez
Janko Muzykant
Błąd w założeniach. Taki stolarz zamiast pracować wciąż wynosiłby wióry z warsztatu.
Preferuję zasadę ''lenia'' - w życiu jak najmniej się narobić. Dotyczy to problemu zarządzania ilością.
Ta filozofia jest mi bardzo bliska. Pewnie robiłbym dużo mniej zdjęć, gdyby ich duża* ilość faktycznie była dla mnie uciążliwa. Ale te fotograficzne wióry można wyrzucić jednym kliknięciem myszki, i to dopiero wtedy, gdy już się zapełni dysk. Odkąd korzystam z LR nie mam problemu z zarządzaniem ilością, bo tymi wiórami w ogóle nie zarządzam - zajmuję się jedynie zdjęciami wyselekcjonowanymi.
*i tak robię tych zdjęć dużo mniej, niż wynosi średnia, jak sądzę.
Cytat:
Zamieszczone przez
Janko Muzykant
PS. Właśnie obrabiam zdjęcia z wczorajszej sesji reklamowej. Cały dzień pracy, 62 ujęcia. 62 pstryknięcia, 62 rawy, z tego 59 zdjęć (trzy ujęcia stworzyły panoramę ze względu na wymóg rozdzielczości - zdjęcie idzie na billboard). Cud? :)
Żaden cud. Dobry fotograf potrafi zrobić poprawne zdjęcie bez powtarzania go. Ba, to będzie nawet więcej niż poprawne zdjęcie. Ale to nie znaczy, że jak zrobi trzy zdjęcia zamiast jednego, to za każdym razem najlepszym będzie to pierwsze. Będzie ono dobre, ale kolejne mogą okazać się lepsze.
Cytat:
Zamieszczone przez
dobas
Jeśli nie chcemy być małpą fotografującą wszystko co się rusza i strzelającą na oślep to robimy zdjęć mało ale za to przemyślane - do tego potrzebna nam jest umiejętność robienia zdjęć i idziemy w stronę quality not quantity ( powtarzam to często bo się nauczyłem trzech nowych słów po angielsku - w zasadzie dwóch bo not już znałem ;) )
Dostrzegam tutaj popadanie ze skrajności w skrajność: z jednej strony asceta praktykujący fotograficzne zen polegające na jak najbardziej oszczędnym wciskaniu spustu migawki, a z drugiej strony bezmyślna małpa która rżnie z aparatu jak z karabinu i przestaje dopiero wtedy, gdy zapełni kartę pamięci. To tak nie wygląda.
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Co robi fotograf cyfrowy na emeryturze? - segreguje zdjęcia ;-)
Umiar jest cnotą, szczególnie w czasach nadmiaru wszystkiego. Ja miałem to szczęście, że załapałem się na czasy powszechnego naświetlania diapozytywów, co przy okazji nauczyło dbałości o ekspozycję i poszanowania klatek. Film i jego wołanie (na placu z koniem hehe) to było kilka obiadów, waluta bardzo cenna dla ucznia/studenta. Ominął mnie więc zwyczaj pstrykania wszystkiego co się rusza, no może poza sytuacjami kiedy mam nowy aparat i chcę się go nauczyć, albo jakieś miejsce/światło/sytuacja zrobi duże wrażenie. Staram się wówczas zawczasu iść po rozum do głowy i wykasować nadmiar, czasem jeszcze w aparacie - ma to nawet pozytywny aspekt - podczas podróży busem, czy pociągiem można się czymś zająć.
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Ale czasem się żałuje. Dzisiaj wracałem z Bardejowa. W Zdyni przejechałem obok domku / chałupy z której zwisało tak na oko, ze 40 ponad metrowych sopli. Widok genialny, ale:
jechałem drogą krajową na której było 10 cm śniegu, musiał bym się przekopać przez metrową zaspę i przejść ok 20 m przez 0,5 m śnieg.
I tak żałuję :D
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
Moim zdaniem strzały na zawołanie w dziesiątkę udają się tylko snajperom i na westernach, reszta ma pewien właściwy dla siebie procent trafień.
Hmm... weźmy dla uproszczenia pejzaż (nie wprowadza ograniczeń jak ulotne tematy np. sport). Idziesz - widzisz scenę, którą chcesz uwiecznić, bierzesz aparat, ustawiasz, pstryk i jest materiał. Dzisiejsza technika gwarantuje, że za każdym razem będzie w 100% poprawny technicznie. Pozostaje problem, czy interesujący i tu oczywiście co widz to ocena. Jeden powie - dobre, inny - banał. Więc tego nie rozstrzygajmy (poza oczywiście przypadkami podstawowych błędów kompozycyjnych), jednak można przyjąć, że ilość zdjęć oczekiwanych można przyrównać do ilości wciśnień spustu.
Z ostatniego pstrykania na Fuerteventurze przywiozłem około 250 rawów, z czego zostało 135 zdjęć (11 panoram od trzech po osiem ujęć) i trochę dubli zwierząt, które się ruszały więc wyżej opisana zasada ich nie dotyczy. Kadrów, które nie przeszły weryfikacji było dosłownie kilka, z powodu złej oceny tego, co może powstać z sytuacji zastanej (głównie nieciekawe przepalenia pod słońce, które w założeniach uważałem interesującymi). Tak więc naprawdę da się i nie chodzi tu o jakiś sport w uzysk, ale zwyczajną wygodę.
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
Byli i są geniusze artyści, którzy siadają do stołu i piszą od ręki utwór bez skazy (Mozart), lecz bywali geniusze, którzy nanosili mnóstwo poprawek na rękopis i zawsze byli niezadowoleni (Beethoven).
Dość kiepskie porównanie, to raczej sytuacja, gdy fotograf aranżuje scenę i wciąż coś przestawia w kadrze. Pstrykając zwykle łapie się stan zastany, scenografia to domena raczej... scenografa :)
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
Wracając do mojego zdania i mojej praktyki. Jeśli mam okazję w jakimś mieście pofotografować, to wykonuję co najmniej 150 fotek różnych obiektów, w tym tych samych pod różnym różnym kątem patrzenia, przy różnej ogniskowej, różnym sztafażu, itd. Zajmuje mi to minimum 2 – 3 godziny. Czyli 50-80 fotek na godzinę.
Jeśli fotografuję przedmioty nieruchome w zbliżeniach, to jakieś 15 – 20 fotek na przedmiot (różne światło, różne kąty widzenia, różne szerokości kadrów, itd.
Zatem przyjmijmy, że pstrykanie ''na setkę'' (tzn. od razu w ilości docelowej) jest swego rodzaju zdolnością, że od razu wie się, czego się chce. Można, jak piszesz, chadzać dookoła budynku i pstrykać go to z tej strony, to z drugiej, można też chadzać i przyglądać się mu do czasu, aż punkt widzenia będzie najlepszy i dopiero wtedy raz pstryknąć ujęcie. Tak jest - dla mnie - prościej, nie muszę wykonywać czynności, której wyjątkowo nie lubię - sortowania. Zwłaszcza, gdy materiał technicznie jest poprawny za każdym razem.
Rzadko dość, ale zdarza się robić mi śluby. Nie pamiętam, bym zrobił więcej jak pięćset zdjęć przy 250 oczekiwanych właśnie z tego samego powodu - sortowania. A wiadomo, że tu uzysk jest znacznie mniejszy ze względu na dynamikę scen.
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
Przyjąłem taką metodę biorąc pod uwagę znany fotograficzny problem – nie zrobisz takiego samego zdjęcia temu samemu obiektowi jutro, czy pojutrze, jakie zrobiłeś wczoraj.
Zawsze można żałować warunków, których akurat nie było. To jest sztuka kompromisu i wyboru, a nieprzestrzeganie tego może doprowadzić do absurdu (jak słynne pejzaże, gdzie ktoś tam spędził tydzień przed jedną sceną).
Cytat:
Zamieszczone przez
Tadeusz Jankowski
Bo słońce nie tam gdzie trzeba, a jeśli słońce na swoim miejscu, to chmury przeszkadzają, to za dużo błękitu na niebie, to za mało błękitu, to zbyt pochmurno, to za mała mżawka, to za rzadka mgła, to drzewa mają inne liście, to wiatr, to ludzie w kadrze, to jakoś dzisiaj mi nic nie wychodzi, bo oczy zmęczone, bo spojrzenie jakieś takie przyprószone, itd.
I po co się tak stresować? :) Pstrykam 10 lat cyfrowo, na kilkanaście tysięcy ujęć wszystkie są w warunkach, które ''były jakie były''. Zawsze można czegoś tam oczekiwać bardziej, błękitu albo deszczu, albo słońca itd, ale jakie to ma tak naprawdę znaczenie? Jest jak jest, a ja jestem zadowolony.
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Drodzy Moderatorzy, nie wystarczy juz tego OT? Dla przypomnienia to jest wątek o XZ-1, Aparacie firmy Olympus a nie o ascezie i tym ile zdjęć robią miszczowie.
na czerwono, bo czerwony jest przecież dla administracji, prawda?
Edit Karol: kolor czerwony proszę jednak zostawić dla komunikatów administracyjnych
Odp: Olympus XZ-1 F1,8-2,5
Cytat:
Zamieszczone przez
romek1967
Drodzy Moderatorzy, nie wystarczy juz tego OT? Dla przypomnienia to jest wątek o XZ-1, Aparacie firmy Olympus a nie o ascezie i tym ile zdjęć robią miszczowie.
na czerwono, bo czerwony jest przecież dla administracji, prawda?
Prawda - Romku spokojnie, moderacja jak widzisz śledzi tę dyskusję z ciekawością, a nawet niedobra ;-) wzięła w niej udział. Po pierwsze wystarczy raport, po drugie nie wpadajmy w absurdy, w końcu to forum fotograficzne i tu się dyskutuje o różnych aspektach robienia zdjęć. Temat ciekawy i istotny jak mało który tutaj. A że nieco odbiegł od aspektów technicznych do spraw nawet ważniejszych, żaden problem, wydzieli się do innego wątku i tyle...