Piękna rodzinka, zazdroszczę przeżyć.
Wersja do druku
Piękna rodzinka, zazdroszczę przeżyć.
Jakimś cudem przegapiłam ten wątek. :shock:
Oj Sławek, Ty jak zwykle perfekcyjnie :shock: :grin: Gratuluję spotkania, piękna rodzinka... :)
Rewelacyjna kontynuacja poprzedniego wątku.
Mrówki to cholerny problem, nie wszędzie są - ale jak się już trafi, a nie można opuścić miejsca - przechlapane..
Piszesz o zapachach, My także mamy swoisty zapach, teraz tak myślę o tych nowych środkach - bezzapachowych - może będą skuteczne ?
kiedyś się także ubrałem "zimowo" na ryby - ale mimo to nie wytrzymałem nawet minuty ;)
pzdr
Ja to jestem przyzwyczajony do owadów, mam jednego w nazwisku i po 60tyś. sztuk pszczół w każdym z 20-u uli.
:)
no to masz zadanie - później fotki usunę żeby tobie nie zaśmiecać.
Jadę i patrzę, że się pali:
jednak dym się dziwnie zachowuje, podchodzę bliżej, normalnie szarańcza :) - takie wrażenie z około 100m:
jeszcze bliżej:
no i w sumie nie wiem co to jest :?: komary ?
Kiedy to było?? jaki miesiąc??
bo jeśli maj lub czerwiec to pewnie rój sobie leci, tzn. rój pszczół
Kilka dni temu, utrzymywały się tam długo (może nawet godzinę) tworzyły niesamowite ruchy - fale - ale zawsze początek zaczynał się nad jednym wierzchołkiem drzewa
:shock: o ranyyy... jak z horroru, bałabym się że taka chmura zacznie mnie gonić (jak w Reksiu - przybierać różne formy - pięści, strzałki, wykrzyknika).
Ale czad...
Świetne foty, podziwiam za wytrwałość w czatowni.