To jest chyba najważniejsza zaleta braketingu :)
Wersja do druku
Helmuth, Andtor2, Alnico, Apz, dziękuję za wypowiedzi. Pomocne są takie uwagi dla doskonalenia własnego amatorskiego warsztatu.
Za Helmuthem : Wiele źródeł zaleca stosowanie braketingu tam, gdzie nie do końca wiemy jak ustawić ekspozycję. Mając trzy (lub więcej, w zależności od aparatu) naświetlenia, jest duża szansa, że jedno z nich będzie właściwe." To wydaje mi się najbardziej użyteczne.
Nawet nie wiesz jak dalece jesteś jeszcze w błędzie.
Z HDR jest jak z dobrym seksem, trzeba mieć praktykę by móc go smakować. A jak już zacząłeś, będziesz tę przyjemność smakował bez końca.
To będzie zapewne ten "amatorski" także port docelowy.....
Jedni wcześniej, inni później ale w końcu wszyscy którzy nie porzucą na początku swojej przygody z fotografią tamże docierają.
Może poza tymi nielicznymi wyjątkami którym wystarcza jotpeg prosto z puszki. Chociaż nowe puszki, nawet kompakty potrafią już wypluwać samego wynikowego HDR-ka z automatu. Potrafi go produkować nawet dziadowski aparat z mojego Ajfona 4S
Kwestia czasu, to się będzie zmieniać...., nie należysz do wyodrębnionej grupy zwolenników czystego jotpega z puszki.
Zobaczysz, jak kiedyś zmienisz puchę na np. GX-8 lub inną z matrycą od Sonego dojrzysz sens.
PS. Nie powiem, z Fuji do ekstremalnego HDR-a jest jeszcze lepiej. Ale mnie ta matryca stala się potrzebna głównie do gwiazdek.
Wracając do porównania.
Do doskonałości i współzadowolenia dochodzi się zdobywając doświadczenia, przy każdej ludzkiej praktyce, nie tylko w dwóch wymienionych aktywnościach.
A z HDR-em widzą to po sobie - powoli zaczyna się mi on w niektórych zastosowaniach coraz bardziej podobać.
Przeszedłem na razie drogę od jak pies do jeża do zaciekawienia. I widze w nim dużo większy potencjał od nakręcania na obiektyw np. kolejnych filtrów.
Przy wszystkich znanych mi ograniczeniach obu metod.