PDA

Zobacz pełną wersję : Josef Koudelka i Masters Of Photography



pat.p
9.10.10, 19:34
Hej.

Chciałbym (znowu:roll:) napisać o jednym z moich ulubionych fotografów... Jest nim Josef Koudelka, znany jako P.P. (Prague Photographer) - świadek wydarzeń z 1968 r.
Jest również autorem zdjęć przedstawiających społeczność Romów - towarzyszył im w codziennym życiu, obserwował odejścia, sceny "z pogranicza", portretował ludzi w bardzo intymnych sytuacjach nie uwłaczając ich godności - cecha, której powinni uczyć się "streetowcy" namiętnie śledzący biedaków, wyrzutków śpiących na ławkach i chodnikach, żebraków itp... Świetne też są jego zapisy z podróży do Irlandii czy Hiszpanii, zawsze mroczne, gęste, utkane z ziarnistego materiału, pozornie "niedopracowane" kompozycyjnie (krzywy horyzont, dziwne na pierwszy rzut oka przycięcia).
W rzeczywistości Koudelka dba o kompozycję, formę, temperaturę szarości na równi z wyborem tematu i rozplanowaniem treści zdjęcia. Swoje projekty realizuje nieśpiesznie, nawet kilka lat, zachowując żelazna konsekwencję i samodyscyplinę. Jednym z ostatnich efektów jego pracy jest album "Piedmont", w całości wykonany aparatem panoramicznym (ech, ci Czesi) z - jakżeby inaczej - czarno-białymi fotografiami. Jest do obejrzenia w Poznaniu w Księgarni Powszechnej jakby ktoś chciał (cena pod 300 zł).
Fascynuje mnie u Koudelki "zszycie" materii treściowej, wrażliwości, sposobu patrzenia ze ścisłą, ale nie narzucająca się wiedzą techniczną, świadomością wyboru materiału, aparatu, obiektywu...
Nie ma się co dziwić - Koudelka jest kolejnym przykładem człowieka Renesansu - z wykształcenia technik-konstruktor silników samolotowych :-)

Zobaczcie zdjęcia Koudelki - i innych Mistrzów.

Pozdrawiam
Pat

http://www.masters-of-photography.com/K/koudelka/koudelka.html

http://www.google.pl/images?q=josef+koudelka&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&source=univ&ei=6qCwTJzfNtavsgarlLn7Dg&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=1&ved=0CCEQsAQwAA&biw=1024&bih=587

suchar
9.10.10, 20:00
Pat, to piękne, że tak starasz się przemycić trochę prawdziwej fotografii na to forum, naprawdę to doceniam. Obawiam się jednak, że, trzeba to powiedzieć, niewiele osób jest fotografią zainteresowanych. Smutne, ale ciężko o inną konkluzję. Mimo wszystko może jednak warto, póki sił starcza.

A w temacie. Koudelke poznałem, o ile dobrze pamiętam, od jego albumu Chaos. Był to pierwszy jego projekt panoramiczny (z tego co wiem, Koudelka pracuje przerobionym Nikonem F-4). I mnie ten projekt zachwycił. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu dla tej wrażliwości na kompozycję. Pamiętam też takie zdjęcie Koudelki, w formacie 3:2, przedstawiające załatwiających swe sprawy panów przy murze. Całość przedzielona jest niemalże na pół mocnym światłem i powstałym od muru cieniem. Coś wspaniałego.

To zdjęcie mam na myśli http://www.magnumphotos.com/Archive/C.aspx?VP3=ViewBox_VPage&VBID=2K1HZOWN2QFGU&IT=ZoomImage01_VForm&IID=2S5RYDWXYQTR&PN=8&CT=Search

Oczywiście takich pereł Koudelka popełnił dużo więcej, chociażby kompozycja z koniem, ludźmi i podrzucaną piłeczką na łace.

Koudelke lubię i niezmiernie cenię, aczkolwiek w ostatnio coraz bardziej lubuję się w nowym dokumencie, którego przedstawicielem jest np. obecny na Krakowskim Miesiącu Fotografii 2010 Mark Power (świetny projekt o Polsce, "Melodia Dwóch Pieśni").
Pzdr

pat.p
9.10.10, 20:11
Rzeczywiście, to zdjęcie przykuwa :-) Irlandia...
Zawsze cieszę się, gdy ktoś przeczyta i odpowie na te moje wtręty-przerywniki w codzienności testowej.

Będę dalej próbował.

Pozdrawiam
Pat

pat.p
10.10.10, 19:37
Suchar - wyśledziłem Marka Powera... Rzeczywiście - rewelacja. Dzięki.
Od 2002 jest fotografem Magnum.

http://www.markpower.me.uk/photoblog/index.php?x=browse

Pozdrawiam
Pat

suchar
10.10.10, 19:45
Suchar - wyśledziłem Marka Powera... Rzeczywiście - rewelacja. Dzięki.
Od 2002 jest fotografem Magnum.

http://www.markpower.me.uk/photoblog/index.php?x=browse

Pozdrawiam
Pat

Nie do końca od 2002 ;) Praca nad projektem o Polsce dała mu właśnie pełne członkostwo. 2002 rok to zapewne właśnie wynik którejś z tych ich etapów wtajemniczenia. Polecam dorwać jego album Melodia Dwóch Pieśni - nie tylko, przynajmniej moim zdaniem, bardzo ciekawe spojrzenie kogoś z zewnątrz na naszą codzienność, ale również bardzo ładne wydanie i niska cena (89zł). Cały ten projekt to również bardzo ciekawa historia współpracy Power'a i polskiego fotografa Konrada Pustoły (w księgarniach można znaleźć jego album "Darkrooms").
Pzdr

fotomic
10.10.10, 19:54
Aaaa Wy tu o fotografi rozmawiacie, ah.... :mrgreen:

pat.p
10.10.10, 20:01
Polecam dorwać jego album Melodia Dwóch Pieśni - nie tylko, przynajmniej moim zdaniem, bardzo ciekawe spojrzenie kogoś z zewnątrz na naszą codzienność, ale również bardzo ładne wydanie i niska cena (89zł). Cały ten projekt to również bardzo ciekawa historia współpracy Power'a i polskiego fotografa Konrada Pustoły (w księgarniach można znaleźć jego album "Darkrooms").
Pzdr

Widziałem kilka zdjęć z tego cyklu, czytałem komentarz Marka Powera. To ciekawe, jak można zaobserwować "naszą" pilnie strzeżoną, trochę zadufaną w sobie polskość, spojrzeć z dystansu, bez wypięcia.

Super.

Pozdrawiam
Pat

suchar
10.10.10, 20:10
Aaaa Wy tu o fotografi rozmawiacie, ah.... :mrgreen:

Wszyscy wiemy, że pomyliliśmy forum, ale cóż, mam nadzieję, że nas nie zbanują za to ;)


Widziałem kilka zdjęć z tego cyklu, czytałem komentarz Marka Powera. To ciekawe, jak można zaobserwować "naszą" pilnie strzeżoną, trochę zadufaną w sobie polskość, spojrzeć z dystansu, bez wypięcia.

Super.

Pozdrawiam
Pat

Znakomicie sprawdza się styl Marka Powera w tym zadaniu. Temat na pozór ujęty obiektywnie, z mocną, stanowczą i poukładaną kompozycją. Świat niby sfotografowany tak, jak każdy go widzi. A jednak, zagłębiając się w sam wybór zdjęć do projektu, wybór scen, miejsc, sytuacji widać właśnie to subiektywne spojrzenie autora. Fotografia "dokumentalna" tego typu pojawia się ostatnio coraz częściej i bardzo mi się podoba. Podoba mi się szukanie piękna i kreacji nie w warstwie powierzchniowej zdjęć, w tym, co najzwyczajniej w świecie widać przy pierwszym spojrzeniu, lecz głębiej, w wydźwięku projektu jako całości. Mimo to trudno odmówić takim zdjęciom wartości właśnie dokumentalnej.

Innym fotografem, którego cenię pod tym względem jest Turek Ali Taptik, określający siebie mianem "fotografa Stambułu". Bardzo cenię też fotografie nieżyjącego już niestety (ech, strasznie smutna historia w gruncie rzeczy) Ireneusza Zjeżdżałki - warto poszukać w księgarniach albumów "Sedymentacje" czy "Fotografie", który jest zbiorem jego twórczości.
Pzdr

luna2002
10.10.10, 20:45
Dzięki za polecenie.
"The Sound of Two Songs" zamówione. Przy okazji Bloosfeldta "Alphabet of Plants" wreszcie nabyłem (śmieszne 27 zł kosztuje).
pzdr

pat.p
10.10.10, 21:21
Ożesz sprzed nosa mi sprzątnąłeś...:roll::wink:
Nic, będę szukał dalej.

Co do Zjeżdżałki - byłem na jego wystawie ze zdjęciami z Wrześni, kolor, pejzaż miejsc opuszczonych. Pisał o "portretach miejsc", w których nie ma człowieka, ale jest jakiś jego ślad. To zaznaczenie obecności przez brak, ukazanie kontekstu bycia, człowieczeństwa przez pryzmat tego, co człowieka otacza i absorbuje jego duszę, a nim samym nie jest, bardzo mi odpowiada.
Takie Sudkowe trochę - "ożywianie" przedmiotów i przestrzeni "dotkniętych" obecnością. Ślad pamięci, zapisany w pozornej pustce, opuszczeniu, "poszlace", że człowiek tu był.
Przyznam, że nie trawię zupełnie wymyślnej fotografii, która odwołuje się tylko do intelektu, każąc snuć skojarzenia, racjonalizować i zdawać egzamin ze znajomości tradycji. Wycyzelowanych fotomontaży, udziwnień i jakiegoś turpistycznego lubowania się w tych zakamarkach obrazowania, które pod pozorem "bycia sztuką" kryją rozpaczliwe kompleksy albo wypalenie.

To tak na marginesie...

Pozdrawiam
Pat

HrabiaMiod
10.10.10, 21:43
Byłem na tej samej wystawie zdjęć Zjeżdżałki i bardzo mi się podobały zaprezentowane nań fotografie. Koudelka również od zawsze mi się podobał.

Fajnie pat, że wrzucasz na to forum trochę fotografii.


pozdrawiam

suchar
10.10.10, 21:43
Co do Zjeżdżałki - byłem na jego wystawie ze zdjęciami z Wrześni, kolor, pejzaż miejsc opuszczonych. Pisał o "portretach miejsc", w których nie ma człowieka, ale jest jakiś jego ślad. To zaznaczenie obecności przez brak, ukazanie kontekstu bycia, człowieczeństwa przez pryzmat tego, co człowieka otacza i absorbuje jego duszę, a nim samym nie jest, bardzo mi odpowiada.
Takie Sudkowe trochę - "ożywianie" przedmiotów i przestrzeni "dotkniętych" obecnością. Ślad pamięci, zapisany w pozornej pustce, opuszczeniu, "poszlace", że człowiek tu był.
Przyznam, że nie trawię zupełnie wymyślnej fotografii, która odwołuje się tylko do intelektu, każąc snuć skojarzenia, racjonalizować i zdawać egzamin ze znajomości tradycji. Wycyzelowanych fotomontaży, udziwnień i jakiegoś turpistycznego lubowania się w tych zakamarkach obrazowania, które pod pozorem "bycia sztuką" kryją rozpaczliwe kompleksy albo wypalenie.


Zjeżdżałkę poznałem niedługo potem, gdy sam zacząłem fotografować z podobną myślą w głowie, stąd jest mi tak bliski. Właśnie tak widzę miasto, w którym żyję. A z jego czarno-białych prac (które znam dużo lepiej niż kolorowe) czerpałem wiele inspiracji.

Jednak fotografia Zjeżdżałki to dokument, a więc, jak to w tym gatunku bywa, widz zrozumie i wyciągnie z niego mniej lub więcej zależnie od znajomości realiów, szerokości własnych horyzontów czy wiedzy o kulturze, tradycji. Jak każde zdjęcie, fotografia dokumentalna w szczególności zatopiona jest w kontekstach - kulturowych, historycznych. I to też właśnie cenię w fotografii Zjeżdżałki. On pokazuje mi przedmioty, ślady ludzi, które znalazł i uznał za ważne, a teraz ode mnie zależy, jaki obraz społeczeństwa stanie przed moimi oczami. Te zdjęcia są na pozór proste, często zwyczajne, a jednak "ładne". Przede wszystkim jednak są świadectwem dziejącej się historii, zmian, obecności ludzi.
Pzdr