Zobacz pełną wersję : Akumulator zewnetrzny - czy jest taka możliwosc (C765)
Witam :-)
Mam pytanie - czy Ktos z Was zastanawial sie, widział lub stosował przy swoim kompaktowym olku C765 zewnetrzny akumulator - chodzi o taki jakie uzywane sa do kamer. Olek w tym wypadku byłby podpiety kabelkiem. Nie wiem czy wogole są takie o napieciu 4,8V (w wypadku c765).
Zastanawiam sie bowiem nad takim rozwiazaniem - gdyz uwielbiam focic przyrode, spedzac czas w plenerze. Czasem denerwujace jest jak chce sie jeszcze porobic foty - a tu po 2 h bateryjka pada. Przy znikomym używaniu zoomu wystarczy mi na ok 100 fotek - a niestety przydałoby sie używanie różnych ogniskowych - bo tematów w przyrodzie wiele. Czesta myslałem nad zasiadkami - ale żeby posiedziec te kilka godzin musiałbym miec niezły zestaw bateryjek :-(
Bede wdzieczny za sugestie i odpowiedź czy wogóle cos takiego jest możliwe
Pozdrawiam Forumowiczów - Daniel
Witam,
jeszcze nie widziałem żadnego zewnętrznego akumulatora do C-765 UZ, coś z zewnętrznych to tylko zasilacz.
Aha jeśli lubisz korzystać z zoomu kadruj zdjęcia przez wizjer a nie monitor LCD oszczędzisz energię w akumulatorku.
Pozdrawiam
A jakie ten aparacik ma gniazdo do zasilacza? Tam zazwyczaj najprościej podpiąć zasilanie zewnętrzne.
Zasilacz w C-765UZ ma ma napięcie 4.8V
http://www2.olympus.pl/consumer/198_D-7AC.htm
Pozdrawiam
Z taką złączką problemu nie bedzie :)
Wystarczy wykonać pakiet akumulatorów na nieco wyższe napięcie, podpiąć stabilizator napięcia, kabelek, wtyczkę i można szaleć praktycznie do woli.
Napiecie 4,8V to 4x1,2V czyli cztery ogniwa Ni-Cd / Ni-MH (formatu R6 - R20) polaczone szeregowo. Mozna takze wykorzystac akumulatory stosowane w kamerach - sa takie na 4,8V google powie Ci gdzie je kupic. Najlepiej, oczywiscie, te o jak najwiekszej pojemnosci i Ni-MH (brak efektu pamieciowego). Jedynym problemem moze byc zlacze do takiego akumulatora poniewaz nie powinno sie ich lutwac bezposrednio do wyprowadzen. Reszta to dobranie kabla z wtyczka, ale z tym juz nie powinno byc klopotow.
W razie niejasnosci wal smialo.
Pozdrawiam.
Bartek
Niezupełnie. Chemia NiMH to zakres ok. 1,45 - 1V od stanu pełnego naładowania do rozładowania. Tak więc cały pakiet czterech ogniw niMH to 5.8 - 4V. Zbyt wysokie napięcie może przegrzać układy zasialania w aparacie, na zbyt niskim sprzęt się nie włączy. Najlepiej wykonać pakiet o nieco wyższym napięciu i użyć stabilizatora.
Jeden gość zasilał swojego Olka od 1 akumulatora które wkładają do UPSów. Regulator napięcia oczywiście zrobił sam - zna się na tym.
Jeździł ze 2 tygodnie i wyłączał sprzęt tylko na noc a i tak nie zużył baterii.
Wszystko więc jest do zrobienia.
Jeden gość zasilał swojego Olka od 1 akumulatora które wkładają do UPSów. Regulator napięcia oczywiście zrobił sam - zna się na tym.
Jeździł ze 2 tygodnie i wyłączał sprzęt tylko na noc a i tak nie zużył baterii.
Wszystko więc jest do zrobienia.
Pomysł dobry, tylbo nieco przyciężki :)
Niezupełnie. Chemia NiMH to zakres ok. 1,45 - 1V od stanu pełnego naładowania do rozładowania. Tak więc cały pakiet czterech ogniw niMH to 5.8 - 4V.
Zgadza sie, lecz nie zapominajmy, iz napiecie na ogniwie Li-Ion takze zmienia sie w czasie rozladowywania i to bardziej niz w przypadku ogniw Ni-Cd/Ni-MH [patrz krzywa na dole].
Zbyt wysokie napięcie może przegrzać układy zasialania w aparacie, na zbyt niskim sprzęt się nie włączy. Najlepiej wykonać pakiet o nieco wyższym napięciu i użyć stabilizatora.
Tu takze masz slusznosc, lecz inzynierowie z Olympusa zapewne zdawali sobie sprawe ze zmiennosci napiecia zasilania i odpowiedni uklad stabilizujacy zamiescili w aparacie. Pozatym dzisiejsza elektronika zasilana jest napieciami nizszymi od 4,8V co potwierdza koniecznosc stosowania stabilizatorow.
Pozdrawiam.
Bartek
@Anugal
Nie znam dokładnego schematu układu zasilania w tym aparacie, wiem podałem układ najbezpieczniejszy. Możliwe, że zasilacz jest włączany w układ jako akumulator, wtedy wystarczy po prostu podpiąc większy pakiet li-ion i po sprawie. Ale wcale tak być nie musi. Wypadałoby sprawdzić eksperymentalnie.
inzynierowie z Olympusa zapewne zdawali sobie sprawe ze zmiennosci napiecia zasilania i odpowiedni uklad stabilizujacy zamiescili w aparacie.
Owszem, w każdym cyfraku jest stopień stabilizacji napięcia, ale nie można przesadzać z różnicami napięć, na co chciałem po prostu zwrócić uwagę. Skoro w tym modelu jest zastosowane pojedyncze ogniwo li-ion o maks. napięciu ~4,2V to podłączenie zestawu 4xNiMH o maks. napięciu ~5,8V uważam za ryzykowne.
Pozatym dzisiejsza elektronika zasilana jest napieciami nizszymi od 4,8V co potwierdza koniecznosc stosowania stabilizatorow.
Aparat to nie tylko elektronika, ale róznież mikro-elektromechnika. Tutaj wyższe napięcia są jak najbardziej pożądane (silniki, elektromagnesy).
Po czasowej przerwie postanowiłem wrócić do wątku o zasilaniu Olka c765 - ma już swoje lata, ale dzięki skonstruowanemu zestawowi soczewek robi świetne makro i szkoda mi się go pozbywać - jednak używanie zooma skutkuje dużym pobieraniem prądu - nie jest to sprzęt na dluższe wyjścia i zmienianie ogniskowych.
Wpadłem na pomysł by rozwiązać to następująco: znalazłem sklep sprzedający akumulatory żelowe 12V z różną wydajnością (nie wiem który najlepiej - 9Ah, 7Ah, 5Ah). Do tego sklep oferuje dopasowane przetwornice 12V/4,8V (jack). Nie wiem czy trzeba znać jeszcze jakiś szczegół czy też taki uproszczony sposób myślenia pozwala zasilić ten aparacik na dłuższe wyjścia i bawienie się ogniskową??
Witam serdecznie.
Z 12V będą duże straty i sporo ciepła na radiatorze. Jeśli potrzebujesz podręczną grzałkę to może być ;-)
Lepiej jednak zastosować akumulatorek żelowy 6V ze stabilizatorem (o niskim spadku napięcia ) na 4,8V. W sumie to nawet zwykły 5V nadałby się pewnie, bo mają spadek minimalny 1V, a najmniejsze napięcie naładowanego akumulatora ołowiowego 3 cele, to właśnie 6V. Poniżej to już krzywa końcowego rozładowania ku zasiarczeniu, więc się nie stosuje.
Można zastosować np. LM2940-5V, o spadku poniżej 1V. Prosta konstrukcja jak cep.
Tu masz opis:
http://www.robotstore.com/download/192495.pdf
On pracuje co prawda najlepiej od 6,25V na wejściu ale przy takim poborze prądu jak ma aparat, to niemal do rozładowania akumulatora będzie więcej.
Można tez zrobić prosty stabilizatorek na jednym tranzystorze z diodą Zenera. BTW: Jest masa prostych rozwiązań.
Jeśli potrzebujesz szczegóły chętnie pomogę.
Oczywiście pomysł z gotową "przetwornicą" z 12V (bo to pewnie zwykły stabilizatorek 7812) i akumulatorem 12V, też nie jest najgorszy i nawet 5Ah wystarczy Ci na długie godziny, z tym, że jak już pisałem "połowa" energii w ciepło.
Pozdrawiam.
Wpadłem na pomysł by rozwiązać to następująco: znalazłem sklep sprzedający akumulatory żelowe 12V z różną wydajnością (nie wiem który najlepiej - 9Ah, 7Ah, 5Ah).
Kup taki, który będzie ci się chciało dźwigać. Akumulator 9Ah będzie prawie 2x cięższy od 5Ah.
Pozostaje problem ładowania tego akumulatora. Może prostszym rozwiązaniem będzie kupno jakiegoś taniego UPS'a, z którego będzie można łatwo wyciągać akumulator na czas robienia zdjęć?
Z ładowaniem nie ma problemu. Zasilacz stałonapięciowy o nominalnym napięciu równym maksymalnemu akumulatora i o małej wydajności prądowej. Ładowanie prądem "czternastogodzinnym", tak naprawdę sam sobie pobierze ile trzeba. Można kupić gotowe ładowarki za parę zł.
Pozdrawiam.
Witam !
Cały czas piszecie o napięciu bo ono jest ważne ale zapominacie o prądzie jaki pobiera
aparat. Fabryczny zasilacz do C-750 ma napięcie wyjściowe 5V i wydajność prądową 2A.
Tak że stabilizatory z serii 78xx nie nadają się gdyż są 1A. Stabilizatory o prądzie minimum
2A wymagają już sporego radiatora do chłodzenia,wielkości tego akumulatora żelowego.
Stabilizatory liniowe mają małą sprawność i wymagają ok.3V napięcia ponad napięcie
stabilizacji aby poprawnie działały.
Prostszym rozwiązaniem jest przetwornica obniżająca napięcie z aku 12V do wymaganych
5V przy wydajności prądowej co najmniej 2A.Takie przetwornice mają sprawność
w okolicach dziewiędziesięciu kilku procent co powoduje że straty są bardzo niskie.
Przy stabilizatorach liniowych straty : 12V-5V=7V 7V x 2A=14W tu potrzeba już sporego
radiatora.
Pzdr
Lepiej jednak zastosować akumulatorek żelowy 6V ze stabilizatorem (o niskim spadku napięcia ) na 4,8V. [...]
A nie najprościej do tego akumulatora 6V podłączyć szeregowo dwie zwykłe diody prostownicze aby uzyskać wymagany spadek?
Proste i moim zdaniem wystarczające.
No pewnie. Pisałem, że jest masa różnych możliwych rozwiązań.
To wydaje się najprostsze, jednak obarczone pewnym ryzykiem. Taki "aku" ma małą rezystancję wewnętrzną. Jeśli coś się zewrze dym tylko pójdzie. Diody przy uszkodzeniu prądowym dostają zwykle zwarcia ;-) No i trzeba pewnie więcej niz dwie w szereg, bo 6V to napięcie niemal rozładowanego a i spadek zwykle jest mniejszy niż 0,7... Trzeba dobrać.
Przy zastosowaniu stabilizatora, mamy zabezpieczenie prądowe.
BTW: aparat raczej ciągnie mniej niż 1A. Ale w przypadku zastosowania stabilizatora monolitycznego trzeba to sprawdzić i wybrać taki o odpowiedniej wydajności lub zastosować prosty driver na tranzystorze.
Pomysł z diodami wydaje się jednak najprostszy jeśli w szereg włączyć bezpiecznik.
Aparat łyka na pewno sporo wyższe napięcie a i na niższym zadziała.
Pzdr.
Polecam zajrzeć do poradnika:
https://forum.olympusclub.pl/topics7/zasilanie-czyli-co-musisz-wiedziec-w-praktyce-o-akumulatora-vt8683.htm
na końcu podałem co zrobić na długie wyprawy.
Witam ponownie.
...ale nic nowego. Poza tym fajne opracowanie. Szacunek. Nareszcie mam sojusznika w kwestii akumulatorów litowych, bo już ręce opadały jak ludzie uparcie powtarzali błędne stereotypy. Czyżby także modelarz? BTW: Ciekaw jestem tylko skąd zaczerpnąłeś niektóre dane, które wydają się być błędne? Chętnie wyjaśniłbym kilka kwestii bo spotykałem się z innymi danymi w różnej literaturze. To jednak temat na inny wątek.
Pozdrawiam.
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.