Zobacz pełną wersję : Dlaczego karp ?
Bez podtekstów :mrgreen:
Na Wigilię karp stał się potrawą narodową. Od kiedy pamiętam - zawsze karp.
Jak nawet ostatnio słuchałem w telewizorni, to pan mówi:
- oczywiście karp, to nasza tradycja.
A tak naprawdę karp nie ma z tradycją nic wspólnego. Karp był zawsze rybą najtańszą, najłatwiejszą w hodowli i dlatego mogł (karp) trafić na stoły wieśniaków albo pod strzechy. Dawni władcy Polski nadali mu miano ryby szlachetnej :shock: ale chyba tylko pod publiczkę. Późniejsi władcy (PRL) nie zmieniali status quo ryby, bo im to pasowało. Ryba tania, rzucona na święta - lud zadowolony.
W sumie nawet nie jest dobry - jest tłusty, śmierdzi mułem, ma strasznie dużo ości.
U mnie w domu, od dziecka też był karp. Pamiętam jak ojciec wstawał wcześnie - tak między 4 a 5 rano aby iść do motoryzacyjnego po karpie (trzy albo cztery). Tak - do motoryzacyjnego bo u nas w Gorlicach za PRL-u towar rzucali dla niepoznaki w różne miejsca - ot karpie w motoryzacyjnym, papier toaletowy w sklepie żelaznym (z gwoździami i kosami), telewizory w pasmanterii. No cóż, nasz I Sekretarz miał taką fantazję :mrgreen:
Ale do czasu. Jak kiedyś zaliczyłem ość w gardle i przez to straciłem najsmaczniejsze kąski wigilijne to skończyłem z rybami.
Po małżeństwie z Marysią miałem ten luksus, że na Wigilię był szczupak, sandacz, czasami boleń. Mój teść oprócz tego że był szewcem, z zamiłowaniem łowił ryby.
A jako że się rozbestwiłem, po śmierci teściów mamy z Marysią na Wigilię też rybę nietuzinkową. Dzisiaj sandacz i miruna.
A jak u Was ?
Melduję się z karpiem. Ten to nie cieszył się na święta
228971
Raz w życiu łyknąłem mały kawałeczek karpia i nigdy więcej. Owszem są smażone jakieś ryby, ale bez ości, nie wnikam jakie byleby były smaczne.
Ja raz w roku zjadłbym tego karpia ze smakiem ale z powodu ości nikt prócz mnie nie chce tej ryby. Wolą cokolwiek byle by bez ości. Tak więc dzisiaj jest mintaj i dorsz. Na święta podstawą nie jest karp lecz święty spokój :).
Po pierwsze 1)Karp dlatego, że mam dostęp do czystej ryby, z zlewiska Frydrychówki bez domów, obórek, śmietników leśnych itp, itd. Z tego samego żródła mam czasami szczupaka i jesiotra.
Po drugie bo pierwsze stawy w moich okolicach pojmani w czasie odwrotu spod Krakowa Mongolowie i Tatarzy. Takie były czasy...
Lekko spóźniony wpis. Ale....
To ten kart to taka brukiew, tylko z wody :)
Zawsze karp, nie tylko na wigilię. Jak jest sezon na karpia to często jest na stole.
Nie zgodzę się z tezami Bogdana.
1. Karp jest pyszny pod warunkiem że kupuje się żywą rybę. Pod warunkiem że smaży się go na maśle i odpowiednio wcześniej przygotuje. Można zepsuć karpia - teściowa udowadnia to co roku 24 grudnia. Jest po prostu utalentowana
2. Karp nie jest tłusty, pod warunkiem że waży do 1,6kg max
3. Karp nie trąci mułem. Pod warunkiem dobrej hodowli. Wpływ ma staw, jego dno i pokarm
4. Karp nie ma dużo ości. Ma standardową ilość ości i to regularnie ułożoną. Dzięki temu jest prosty w obsłudze. Lekki kłopot może sprawić ogon. Tam jest ciut więcej ości.
Jak ktoś lubi ościste wyzwania polecam leszcza.
5. Ja mam zaszczyt przygotowywać co roku karpia dla całej szeroko pojętej rodziny. Prawie 5 kg żywej ryby do przygotowania. Taka rodzinna tradycja że te obowiązki po ojcach przechodzą na synów. Choć czy mój będzie to kultywował nie wiem
229125
4. Karp nie ma dużo ości. Ma standardową ilość ości i to regularnie ułożoną. Dzięki temu jest prosty w obsłudze...[/ATTACH]
Na to czekałem. Zupełnie nie rozumiem narzekania na ości. Przez pół wieku karp był dla mnie wigilijną katorgą. Słodkawe mięso pachnące mułem. Od kilku lat coś się zmieniło. Może metoda hodowli? Może mój smak? Raczej nie smak, bo nie tylko ja dostrzegam te zmiany.
No i ciągle nie rozumiem mitu szczupaka, dla nie to ości z dodatkiem suchego mięsa kompletnie bez smaku.
Lekko spóźniony wpis. Ale....
To ten kart to taka brukiew, tylko z wody :)
Zawsze karp, nie tylko na wigilię. Jak jest sezon na karpia to często jest na stole.
Nie zgodzę się z tezami Bogdana.
1. Karp jest pyszny pod warunkiem że kupuje się żywą rybę. Pod warunkiem że smaży się go na maśle i odpowiednio wcześniej przygotuje. Można zepsuć karpia - teściowa udowadnia to co roku 24 grudnia. Jest po prostu utalentowana
2. Karp nie jest tłusty, pod warunkiem że waży do 1,6kg max
3. Karp nie trąci mułem. Pod warunkiem dobrej hodowli. Wpływ ma staw, jego dno i pokarm
4. Karp nie ma dużo ości. Ma standardową ilość ości i to regularnie ułożoną. Dzięki temu jest prosty w obsłudze. Lekki kłopot może sprawić ogon. Tam jest ciut więcej ości.
Jak ktoś lubi ościste wyzwania polecam leszcza.
5. Ja mam zaszczyt przygotowywać co roku karpia dla całej szeroko pojętej rodziny. Prawie 5 kg żywej ryby do przygotowania. Taka rodzinna tradycja że te obowiązki po ojcach przechodzą na synów. Choć czy mój będzie to kultywował nie wiem
229125
kwestia "trąci mułem" - karp zawsze po złowieniu wali mułem z prostej przyczyny - żeruje na dnie,przypomnijcie sobie jak w latach 70 przed świętami karpia trzymało się w wannie itp przez tydzień, dwa, wtedy nie walił mułem :) istnieje takie pojęcie jak "płuczka" , karp przed sprzedażą powinien być trzymany w czystej wodzie, mało karmiony lub wcale- to jest naturalny sposób na pozbycie się przykrego zapachu i specyficznego smaku, polecam wybrać się nad Stawy Milickie i "degustację" karpia w tamtejszych knajpach/restauracjach ( np. Zajazd u Bartka, 8 Ryb, Hubertówka), sam do czasu pobytu tam nie jadałem karpia :)
dodatkowy "myk" z karpiem to po usmażeniu należy dusić karpia z cebulą pod przykryciem - smacznego :)
co do samego karpia to jest podobnie jak pieczarki wymysł PRL, nie było mięsa, karpia dosyć łatwo było hodować i tak władze programowały naród :) moi dziadkowie od kiedy pamiętam na święta preferowali właśnie szczupaka , łososia, węgorza, łososia chyba dlatego, że mieszkali w wiosce rybackiej :)
Jak można wyczytać z powyższych niektórych wypowiedzi karp jest pyszną rybą z stawu z przepływającą wodą, do wagi góra 1,8 kg i oczywiście odpowiednio przygotowaną przed smażeniem. Podany w Wigilię smakuje obłędnie wszystkim. Trzeba też rybę umieć jeść ale to wymaga trochę wprawy.
Jak można wyczytać z powyższych niektórych wypowiedzi karp jest pyszną rybą z stawu z przepływającą wodą, do wagi góra 1,8 kg i oczywiście odpowiednio przygotowaną przed smażeniem. Podany w Wigilię smakuje obłędnie wszystkim. Trzeba też rybę umieć jeść ale to wymaga trochę wprawy.Proszę Cię!
Nie wiem jak smakuje karp ze stawu z przepływającą wodą. Kupuję karpia w sklepie, więc nie wiem gdzie dorastał.
Nie lubię karpia nie dla tego, że nie lubię ryb ale dlatego, że ma za dużo ości. Jem ją tylko na Wigilię (bo tradycja) i to w bardzo symbolicznych ilościach. Owszem, kilka razy mi smakował ale ilość ości nie jest w stanie mnie do tej ryby zachęcić.
Od kilku lat bywam nad stawami milickimi bo tam oprócz karpia i innych ryb w stawach hodowlanych to i ogromna ilość ptaków.
... ale troszkę informacji: W srednioweiczu Cystersi założyli tam ok. 14,5 tys. hektarów stawów hodowlanych. Teraz zostało ich ok. 7,5 tys. hektarów.
Jeżelu ktoś będzie tam to namawiam na karpia w licznych restauracjach w okolicy np. w Rudzie Zmigrodzkiej, Rudzie Sułowskiej,w "Zamek mysliwski Huberówka".
https://www.youtube.com/watch?v=1LSVUTZldZQ
https://issuu.com/stawymilickie/docs/tajemnice_doliny_baryczy
http://emapy.com/barycz/stw.html#c=395403,411400&l=2&e=piesze,rowerowe,turist1atrakcje,stwagro&t=layers&g=
Zapewniam Was, że zjecie tam karpia jakiego w życiu nie jedliście.Ja się o tym przekonałem. Po prostu wiedzą jak go przyrządzić żeby nie odczuć tych wszystkich ujemnych wrażeń. (trzeba mieć cierpliwość w oczekiwaniu na danie bo w sezonie konsumentów pełno :grin:)
Nieżaleznie od karpia jest to niesamowice piękny region dla miłośników wędrówek kajakowych (Dolina Baryczy), wypraw rowerowych i fotografów.
Namawiam (nie koniecznie na karpia ale ) do "spenetrowania" tego regionu.
abir, dałbyś swój przepis na karpia ?
Oczywiście. Jest bardzo prosty, bez udziwnień.
1. Dobry produkt, czyli ryba bez posmaku mułu. W kuchni tego już nie usuniesz z ryby. To oczywiście sprawdzimy dopiero przy konsumpcji. Ale kto je ryby ma swoje sprawdzone miejsca zakupu. Ja takie mam
2. Najlepiej dzień przed posilkiem rybę wypatroszyć i pokroić w dzwonka lub pół dzwonka, jak kto woli. Dobrze by dzwonka nie były zbyt grube. Lepiej będą się smażyć. Dość mocno osolić. Przez noc ryba przejdzie.
Oczywiście w dni powszednie rybę robię po południu i na wieczór jest kolacja. Nie bawię się w 2 dni ćwiczeń.
3. Karpia obtaczam w mące.
4. Najważniejsze, karpia smażymy na maśle, na małym ogniu. Tu potrzebna jest cierpliwość i wyczucie. Zbyt duży ogień przypali masło i ryba też nie zdąży się ściąć. Co jakiś czas dokładamy odrobinę świeżego masła. Pozwala to uniknąć przypalania masła. I tak pomalutku
5. Karpia przekładam 2 razy. Najpierw gdy się zamknie z zewnątrz. Potem drugi raz aby dobrze się ściął i obsmazyl z zewnątrz.
6. Smacznego. Karp dobrej hodowli nie będzie trącić mułem, często ma lekko słodkawy posmak
Przerabiałem kupowanie filetow lub dzwonek już oprawionych. Żaden z nich nie miał nigdy smaku świeżej ryby kupowanej w całości
Dorsz i inne ryby robione na oleju są proste w smazeniu. Za to karp lub halibut które wymagają masła są trudniejsze. Ze względu na to masło i grubość ryb. Tu przyda się trochę wprawy.
Trzymam kciuki za efekty :)
Oczywiście. Jest bardzo prosty, bez udziwnień.
1. Dobry produkt, czyli ryba bez posmaku mułu. W kuchni tego już nie usuniesz z ryby. To oczywiście sprawdzimy dopiero przy konsumpcji. Ale kto je ryby ma swoje sprawdzone miejsca zakupu. Ja takie mam
2. Najlepiej dzień przed posilkiem rybę wypatroszyć i pokroić w dzwonka lub pół dzwonka, jak kto woli. Dobrze by dzwonka nie były zbyt grube. Lepiej będą się smażyć. Dość mocno osolić. Przez noc ryba przejdzie.
Oczywiście w dni powszednie rybę robię po południu i na wieczór jest kolacja. Nie bawię się w 2 dni ćwiczeń.
3. Karpia obtaczam w mące.
4. Najważniejsze, karpia smażymy na maśle, na małym ogniu. Tu potrzebna jest cierpliwość i wyczucie. Zbyt duży ogień przypali masło i ryba też nie zdąży się ściąć. Co jakiś czas dokładamy odrobinę świeżego masła. Pozwala to uniknąć przypalania masła. I tak pomalutku
5. Karpia przekładam 2 razy. Najpierw gdy się zamknie z zewnątrz. Potem drugi raz aby dobrze się ściął i obsmazyl z zewnątrz.
6. Smacznego. Karp dobrej hodowli nie będzie trącić mułem, często ma lekko słodkawy posmak
Przerabiałem kupowanie filetow lub dzwonek już oprawionych. Żaden z nich nie miał nigdy smaku świeżej ryby kupowanej w całości
Dorsz i inne ryby robione na oleju są proste w smazeniu. Za to karp lub halibut które wymagają masła są trudniejsze. Ze względu na to masło i grubość ryb. Tu przyda się trochę wprawy.
Trzymam kciuki za efekty :)jaka to jest dobra hodowla ? zapoznaj się ze sposobem żerowania karpia to nie będziesz snuł opowieści z mchu i paproci, karp to taka wodna świnia, ryje w dnie i nic tego nie zmieni, jeszcze nie widziałem hodowli karpia w wykafelkowanych zbiornikach ale widziałem stawy karpiowe po spuszczeniu wody
jaka to jest dobra hodowla ? zapoznaj się ze sposobem żerowania karpia to nie będziesz snuł opowieści z mchu i paproci, karp to taka wodna świnia, ryje w dnie i nic tego nie zmieni, jeszcze nie widziałem hodowli karpia w wykafelkowanych zbiornikach ale widziałem stawy karpiowe po spuszczeniu wodySam pisałeś jak hodowca może przygotować rybę do sprzedaży aby nie było mułu. O tym właśnie piszę. O dobrej hodowli.
Wiem jak odżywia się karp. Mieszkam przy stawach i pół życia w nich spędziłem. W lodowatej wodzie przy odłowie świątecznym też na śluzach i basenach.
Na to czy ryba leci mułem, nie ma znaczenia tylko to że żre z dna.
Jakoś jedna ryba leci mułem inna nie. To nie jest przypadek.
Ale co tam, ty widziałeś dno stawu, dodatkowo zapchaleś sobie głowę mchem i paprocią. Teraz na siłę próbujesz zainteresować tym innych.
jaka to jest dobra hodowla ? zapoznaj się ze sposobem żerowania karpia to nie będziesz snuł opowieści z mchu i paproci, karp to taka wodna świnia, ryje w dnie i nic tego nie zmieni, jeszcze nie widziałem hodowli karpia w wykafelkowanych zbiornikach ale widziałem stawy karpiowe po spuszczeniu wody
Są solidne hodowle, mam taką w niedużej odległości. Woda z lokalnego zlewiska, żadnych większych skupisk domów i gospodarstw hodowlanych, a po odłowie ryby ładują w zimochowach o dużym przepływie czystej wody.
Karp nie musi śmierdzieć mułem.
Są solidne hodowle...
I chyba takich hodowli przybywa, coraz częściej można kupić karpia bez zapachu mułu w pakiecie.
Proszę Cię!
Nie wiem jak smakuje karp ze stawu z przepływającą wodą. Kupuję karpia w sklepie, więc nie wiem gdzie dorastał.
Nie lubię karpia nie dla tego, że nie lubię ryb ale dlatego, że ma za dużo ości. Jem ją tylko na Wigilię (bo tradycja) i to w bardzo symbolicznych ilościach. Owszem, kilka razy mi smakował ale ilość ości nie jest w stanie mnie do tej ryby zachęcić.
Być może los sprawi, ze kiedyś spotkamy się w realu to poczęstuję Cię przygotowanym przez siebie karpiem którego starannie wyfiletuję tak aby nie było najmniejszej ości.
Ufff... a u mnie od dziecka karpia nie było. Po prostu nikt nigdy nie podejmował się zabicia. Jak już w wieku dorosłym spróbowalem karpia to do mnie nie przemawia, Ości w rybie to nie jest jakiś duży problem, ale nie smakuje mi tego typu mięso. A ryby lubię. Z ciekawszych ryb, to jadłem barakudę.
abir, dzięki za przepis. Przy najbliższej okazji przetestuję. Nie będzie to prędko ale dodałem do zakładek.:)
"Na to czy ryba leci mułem, nie ma znaczenia tylko to że żre z dna. "
w takim razie oświeć mnie co innego ? bo dziwnym zbiegiem okoliczności ryby żerujące przy dnie lecą mułem.
podczas płuczki ryba traci około 10 % wagi, łatwo policzyć jaka to strata dla producenta i dlaczego karp świąteczny wali mułem :(
Mi karp nie smakował; zawsze był na święta pstrąg.
super ryba:-)
U mnie w domu zawsze był karp. Nie lubiłem tej ryby do czasu gdy dostałem jej w postaci wędzonej.
Pycha tak samo jak wędzony sum :D
Uwielbiam ryby, nie cierpię karpia. Z walących mułem- "team jesiotr" :)
Uwielbiam ryby ...Może nie aż tak ale chętnie jadam rybę.
Nie wiem dlaczego karp został namaszczony (pewnie rację mają ci, którzy mówią o tradycji wprowadzonej przez władze PRL) do roli ryby wigilijnej. Z naszych ryb jest szczupak (nie przepadam, choć o niebo lepszy od karpia), sandacz czy choćby niepozorny okoń.
Poza tym są ryby morskie, z których na wigilijnym stole króluje śledź (w zasadzie w każdej postaci) albo np łosoś (byle nie z norweskiej hodowli)?
Ciekawe jakie to ryby łowili apostołowie .:wink:
Raczej nie karpie.
To może nie aż tak ważne jaki rodzaj ryby , ale po prostu ważne aby jakakolwiek ryba była na stole podczas wigilii .
To może nie aż tak ważne jaki rodzaj ryby , ale po prostu ważne aby jakakolwiek ryba była na stole podczas wigilii .
Dlaczego to takie ważne?
Jakąkolwiek rybę mogę jeść kiedykolwiek, a święta to karp. Takie jest moje zdanie, niezależnie od tego, czy karp mi smakuje, czy nie.
To ja może z innej beczki. Zamiast średniego w samu karpia (są lepsze ryby) proponuję selerybę. Wiem, ze to nie jest to samo, ale może komuś przypasuje ten przepis. Zwłaszcza, że przed wojną nie było mowy o żadnym karpiu na stole wigilijnym ;)
https://www.jadlonomia.com/przepisy/seleryba/?fbclid=IwAR3xSbrp68aoU9GrVrmyQ5a_-M4rgGRD_0MhQZtSZzvzD9WcgdWkHDLOU4A
To musi być pyszne, szczególnie z surówką z selera ;ľ
To musi być pyszne, szczególnie z surówką z selera ;ľ
Dobrze mieć jakąś alternatywę. Surówka na wigilię mi akurat nie pasuje, choć chętnie ją jadam
Dlaczego to takie ważne?Jest mnóstwo wyjaśnień, które sprowadzają się do dwóch powodów:
"Ryba wskazuje na Jezusa Chrystusa. W tradycji chrześcijańskiej to symbol odradzającego się życia i znak pierwszych chrześcijan. Greckie litery wyrazu ICHTHYS (ryba) stanowią pierwsze litery Jego podstawowych tytułów: (Iesous) Jezus (CHristos) Chrystus (THeou) Boga (‛Yios) Syn (Soter) Zbawiciel."
"Zgodnie z wielowiekową chrześcijańską tradycją, wigilia w Polsce jest dniem postnym".
Mowa tu ogólnie o rybach a nie konkretnie o karpiu.
Jest mnóstwo wyjaśnień, które sprowadzają się do dwóch powodów:
"Ryba wskazuje na Jezusa Chrystusa. W tradycji chrześcijańskiej to symbol odradzającego się życia i znak pierwszych chrześcijan. Greckie litery wyrazu ICHTHYS (ryba) stanowią pierwsze litery Jego podstawowych tytułów: (Iesous) Jezus (CHristos) Chrystus (THeou) Boga (‛Yios) Syn (Soter) Zbawiciel."
"Zgodnie z wielowiekową chrześcijańską tradycją, wigilia w Polsce jest dniem postnym".
Mowa tu ogólnie o rybach a nie konkretnie o karpiu.
Ok, ale dla mnie święta, to tylko tradycja, którą znam i pamiętam i taką tradycją jest karp. Religijnej ideologii nie dorabiam, bo równie skutecznie mógłbym wtedy obchodzić pogańskie pierwowzory BN. Po prostu cieszmy się, że w tym czasie dzień wygrywa z nocą :)
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.