apz<br>a jesteś pewny, że aparat kupiony w Azji czy USA zarejestrujesz w europejskim serwisie (bo ten nasz to jest na Europę, nie na cały świat)?
apz<br>a jesteś pewny, że aparat kupiony w Azji czy USA zarejestrujesz w europejskim serwisie (bo ten nasz to jest na Europę, nie na cały świat)?
Moje fotografie: www.beluch.pl | Grupa dyskusyjna M43 Polska
oczywiście widzę tę różnicę, i jest to zastanawiające.
nie poruszyłem tego wątku, gdyż nie wiem co klient zrobił aby wyjaśnić tę sprawę. czy tylko próbował zarejestrować sprzęt, nie udało się i odpuścił. czy drążył temat i ustalił jakieś konkretne przyczyny. po prostu byłbym ostrożny w stawianiu jednoznacznych tez tylko na podstawie krótkiej informacji, że nie udało się zarejestrować sprzętu.
zastanawiające jest również to, że olek przyjął go do naprawy i nie zareagował na możliwie podrabiany sprzęt.
przecież producenci np. odziezy sportowej w 90% decydują się na niszczenie podrabianej odzieży. są bezwzgędni.
tu też widzę różnicę w zachowaniu producenta
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
Moim zdaniem nie można zarejestrować aparatu, bo europejski serwis nie przyjmuje numerów seryjnych sprzętu przeznaczonego na rynek azjatycki.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Wy tak na serio z tym podrabianiem e-m1 ? Nie wiem, dlaczego koleżanka nie mogła zarejestrować swoje body na stronie Olympusa, ja zrobiłem to bez problemu( ten sam sprzedawca).Swoją drogą dziwię sie, że poszła na taki układ z serwisem Olympusa.
Sugerujesz że chiński producent Olympusa podrabia aparaty? tzn. podrabia procesory, mechanizm migawki, a nawet ma wtyki w fabryce Sony i podrabia matryce? a może montuje w E-M1 matryce z zezłomowanych starych lustrzanek E-systemu (może stąd się biorą narzekania że matryca z E-M1 to nie to co ta z E-M5)?
Kontrowersyjna teza moim zdaniem. Bardziej byłbym skłonny przypuszczać, że Klikacz kupiła normalnie wyprodukowany E-M1, który, na jakimś etapie nie przeszedł kontroli jakości, powinien zostać zutylizowany, ale jakiś chytry chińczyk choć podpisał protokół zniszczenia to tylnym wyjściem wypuścił aparat (serię aparatów) na rynek.
Kiedyś miałem bliskie kontakty z firmą zajmującą się przerobem odpadów - ludzie obsługujący młynki opowiadali jak kiedyś IBM przywiózł ciężarówkę laptopów do zniszczenia. Nówki prosto z linii... ale że to była partia rozruchowa, na której pracownicy uczyli się składać ten model, nie nadawała się do sprzedaży. Niby wyglądały jak każdy normalny komputer, ale jednak producent nie był pewien że wszystko jest dobrze zrobione.
Pracownicy na niszczarce próbowali wtedy kombinować, poustawiać młynki tak by choć co piąty nie został zmielony, albo żeby noże uszkadzały tylko pudełko a laptopa oszczędzały, ale IBM przysłał swoją komisję, i nic nie miało prawa się ostać.
Ale to było w Niemczech, może w Chinach by się udało? Taki sklep jak VB to idealny partner to sprzedaży takiego trefnego towaru. Oczywiście, to są tylko spekulacje, dowodów brak.
Producenci niszczą podróby, ale raczej nie chcą się przyznawać że ich produkty są podrabiane, to jednak psuje markę. Chociaż... pamiętacie? Jakiś czas temu Nikon ostrzegał przed podrabianymi D600 i D7100. Jeszcze wcześniej (ale to nie do końca podróba była) na rynku pojawiły się Canony 6D bez WiFi i GPSa - taka krótka seria wypuszczona na jakiś lokalny rynek gdzie korzystanie z tych funkcji nie było do końca zgodne z prawem. Jeszcze wcześniej jakieś dziwne historie z serwisowymi obiektywami Samsunga za pół ceny...
Wniosek taki, że może jednak warto kupować w wiarygodnych sklepach? Co do VB znajomy niedawno kupił tam E-M5 mk2 z 12-40/2,8. Zapłacił tyle że u nas pewnie by miał za to goły aparat. Jest zadowolony, transakcja przebiegła sprawnie, aparat działa. Cóż, w takiej cenie pewnie też bym się skusił ale... ja mam jednak opory przed kupowaniem od cwaniaków sprzedających towary z ominięciem systemu podatkowo-celnego.
hehe, kiedyś pracowałem w elektrowni i przyjechały TIRy z papierosami z przemytu do zniszczenia. Zostały wsypane na taśmociągi, którymi leciały do kruszarek. Ale sprytni pracownicy co rusz rzucali jakieś metalowe przedmioty na taśmę a tam były detektory metalu, które zatrzymywały urządzenia. Wszyscy latali z kartonami fajek i upychali je po szafkach
Tzn. jak ci się popsuje sprzęt po powiedzmy 1,5 roku użytkowania to idziesz z nim do sklepu i dostajesz nowy albo zwrot pieniędzy? Nikt nie proponuje naprawy gwarancyjnej? To standard czy masz po prostu dobry sklep? Fiu, fiu, to u nas tak nie ma i pewnie długo nie będzie.