Będzie to raczej spekulacja z mojej strony niż stwierdzenie faktu. Załóżmy, że na jakiejś linii technologicznej od czasu do czasu wytwarza się dwa egzemplarze produktu takiego jak aparat fotograficzny czy zegarek z tym samym lub fikcyjnym numerem seryjnym. Jeden egzemplarz idzie oficjalną drogą i ma gwarancję producenta. Drugi idzie nieoficjalną drogą i nie ma gwarancji lub ma gwarancję sprzedawcy. Ten drugi egzemplarz producent traktowałby jak podróbkę. Załóżmy, że ktoś kupuje taki produkt. Gdyby udał się z nim do serwisu producenta, nastąpiłyby jakieś perturbacje.
Nie mam pojęcia, czy gdziekolwiek dochodzi do takiego procederu, ale tak wyobrażałbym sobie „podróbkę” zaawansowanego technologicznie urządzenia. Załóżmy, że tak się zdarza.
Teraz zawieszam spekulacje i przechodzę do kwestii moralności...
Narzuty nakładane przez producentów na ich produkty są olbrzymie. Czytałem No logo Naomi Klein. Dzień pracy w specjalnej strefie eksportowej w Chinach to 16, w Sri Lance – 14, a w Indonezji i na Filipinach – po 12 godzin. W Chinach, w 124 strefach produkcji eksportowej pracuje łącznie 18 mln ludzi. W Stanach Zjednoczonych za godzinę pracy w przemyśle odzieżowym płaci się 10 dolarów. Gdyby w Chinach płacono za godzinę pracy 87 centów, wystarczyłoby to pracownikom na utrzymanie się i opiekę zdrowotną. Firmy takie jak Nike płacą po 13 centów za godzinę. Nie wiem, ile par butów wytwarza chiński robotnik w ciągu godziny. Nie wiem też, ile te buty kosztują w Stanach Zjednoczonych czy w Polsce, bo nie kupuję produktów Nike, podobnie jak produktów wielu innych firm. Kupowanie ich byłoby niemoralne.
Wciąż dyskutujemy kwestię moralności...
Nie wiem, ile płacą robotnikom w Chinach za godzinę pracy wytwórcy aparatów fotograficznych i zegarków. Warto byłoby dotrzeć do takich danych. Nie łudzę się jednak, że płacą im tyle, ile musieliby zapłacić robotnikowi w Stanach Zjednoczonych.
Oficjalni producenci stosują własną politykę cenową. Poszczególne państwa stosują własną politykę podatkową. W efekcie te same urządzenia, dajmy na to w Stanach Zjednoczonych, kosztują więcej niż, dajmy na to w Polsce. Jeżeli uwzględnić w tym równaniu średnie płace w tych krajach, to ta różnica cen robi się jeszcze większa. Co ciekawe, te same urządzenia sprzedawane w Stanach Zjednoczonych są lepsze od sprzedawanych w Polsce, bo tam wymaga się od wytwórców wyższego reżimu technologicznego. A zatem: różnica ich wartości jest jeszcze większa – za każdym razem na niekorzyść Polski.
Gdybym miał możliwość kupić „podróbkę” aparatu fotograficznego czy zegarka, to bym ją kupił nie dlatego, że byłaby tańsza, ale żeby pomniejszyć nieuczciwy zysk producenta, który nie płaci należycie robotnikom, a później zdziera z klientów, oraz, żeby pomniejszyć zyski państwa polskiego, które nie dba o gospodarkę i edukację oraz nie płaci należycie pracownikom, ale nakłada wysokie podatki na importowane produkty (z powodu marnej gospodarki i edukacji nie mamy potencjału tworzenia nowych produktów, a jedynie możemy składać je w montowniach, pozostałe zaś musimy importować).
Kupując „podróbkę”, łudziłbym się, że chiński robotnik dostaje za nią więcej niż za egzemplarze z oficjalnej linii. Ktoś przecież musi przemycić je z fabryki na zewnątrz, a robotnik jest zapewne świadomy tego procederu, musi być więc specjalnie opłacany.
Nadmierne zyski producentów i państwa przy minimum nakładów z ich strony są niemoralne. Kupienie „podróbki” choć trochę przywraca równowagę, a więc jest moralne.
Skończyłem z kwestią moralności.
●
Zaraz ktoś mnie spyta, skąd polskie państwo miałoby wziąć pieniądze na to, żeby płacić uczciwie pracownikom. Już to wyjaśniam...
Aby Polska przesunęła się na szczyt czołówki krajów europejskich, należałoby postawić gospodarkę i edukację na nogi. Zamiast tego dyskutuje się u nas bez końca o lewicowości, prawicowości, centrowości, korwino-mikkowatości, kukizowatości i innych bzdetach. Te bzdety chodzą w obiegu zamkniętym po głowach politykom, dziennikarzom i elektoratowi. Niemal wszyscy obywatele tego kraju są nimi zaczadzeni.
Nikt nie zmieni tego odgórnie, bo nikt na górze nie jest tym zainteresowany. Można to zmienić tylko oddolnie. Aby do tego doszło, trzeba przestać chodzić na wybory. Kiedy na kolejne pójdzie 10% elektoratu, pojawi się szansa na zmianę systemu, bo obecny zostanie skompromitowany.
●
Tu można pobrać No logo w formacie PDF.