To o co chodzi koledze andtor2 to prawdopodobnie jakiś błąd (niedopatrzenie) w profilu do wywoływania RAWów stosowanym w Lightroom i Photoshop (oba korzystają z jednego silnika).
Na tej podstawie kolega wysnuł wniosek, że matryca Sony daje zafarb przy mocnym rozjaśnieniu ciemnych partii. Aż tyle i tylko tyle.
Nie ma co dalej kruszyć o to kopii, szczególnie w wątku o E-M5 mkII.
Wracając do bohatera wątku, to funkcja hi-res jest, a mogłoby jej nie być. Dla mnie byłby to gadżet jak wbudowane HDR czy Timelapse. Mam ale nie używam. Użyję raz, może dwa.
Dla mnie dużym skokiem jest lepszy wizjer, poprawiona stabilizacja. Komuś może przydać się lepszy tryb wideo, innemu bardziej podpasuje w pełni gibany ekranik. Reszta to detal, ewolucja nie rewolucja.
E-M5 pewnie niedługo wypadnie ze sprzedaży i zostanie mkII. Jak ktoś będzie chciał wejść w MFT to nie będzie wybierał pomiędzy starym a nowym, bo będzie tylko jeden. Czy dobry?
Mi najbardziej brakuje czujników fazowych na matrycy i działającego AF-C. Gdyby olek wypuszczał ten aparat równolegle z konkurencją, która takie czujniki zdążyła wsadzić do swoich modeli, to bym zrozumiał. Ale dzisiaj, kiedy większość nowych zaawansowanych bezlusterkowców ma taki czujniki (abstrahując od tego jak to działa) Olympus wydaje się być dwa kroki z tyłu. Może trzymają to dla E-M1 mkII? Nie wiem.