Swierdlowsk jest w porządku, ma pomiar na światło padające, a to chyba najważniejsze. Polecałbym jednak zakupienie jakiegoś porządnego światłomierza; tutaj jest problem, bo porządne zaczynają się od 1000 złotych (Sekonic 358) i w sumie to poważny wydatek, ale, uwierz, przydaje się. Sekonic ma pomiar na odbite i padające (do tego światło błyskowe) i można zakupić nasadkę na pomiar punktowy o kącie 1 stopnia. I teraz mierzę światło tak. Powiedzmy, że robię w pomieszczeniu o stałym świetle - wówczas mierzę światło raz (padające) i niczym więcej się nie przejmuję; jeśli tylko nasilenie światła się nie zmieni, to foty będą poprawnie naświetlone.
Dalej... przypadkiem mam do sprzedania 10 rolek Velvii 50, okres ważności - sierpień przyszłego roku :-) Tanio puszczę ;-)
Odnośnie ekspozycji (jeszcze): zajrzyj do materiałów Marka Madeja (już chyba polecanych na forum).
Tyle raz. Dwa: rozważ zabranie negatywów. Mówię poważnie - slajdy to babranie się, potem rzucanie na ścianę, trzeba mieć rzutnik i właściwy ekran, żeby zrobić porządne odbitki trzeba zainwestować kupę kasy. A negatywy? Oddajesz do Wilabu na Świętokrzyskiej, robią pięknie i świetnie skanują. Wołanie negatywu to parę złotych, slajdu - około 20-tu (chyba, że w Rossmanie - tam tanio, ale długo się czeka i ludzie różnie mówią o jakości). Rozważ Kodaka 400UC. Drobne ziarno? Reala! Kolory jak z bajki (o, na przykład). Tani film i świetnej jakości. Do tego jeszcze dochodzi wysoka czułość filmów. Bardzo dobra jest Superia 800 naświetlana na 640 lub 560. Robiłem nią z ręki zdjęcia w pomieszczeniu, w świetle zastanym i wyszły znakomicie. A teraz zastanów się, ile kosztuje Provia 400F...
P.S. Gratuluję awansu ;-)