
Zamieszczone przez
suchar
A tak zapytam: gdyby chcieć kupić jakiegoś średnio-formatowca, to od czego zacząć, nie wydając za dużo? Co nie będzie sprawiać przykrych niespodzianek (np. o Pentaconie Six TL czytałem nieciekawe historie, o tym, co potrafi zrobić) a jednocześnie da się na tym nauczyć fotografować w kwadracie?
Szczerze i z czystym sumieniem polecam Yashicę Mat (byleby obiektyw zdjęciowy nazywał się Yashinon). Wadą jest niewymienny obiektyw i - trochę - ciemnawa matówka, ale foty wychodzą naprawdę super-rewelacyjne. Jeśli chcesz Pentacona, to warto dać 400-500 złotych i kupić od
tego pana (co prawda nie kupowałem od niego, ale opinie robią wrażenie); napisz, na pewno powie Ci więcej.
Są też Flexarety - im wyższy numer, tym lepiej. I mnóstwo innych. Może Agfa Isolette?