Rowerem przez Nepal - Thorong LA

[jarovit]

Wątek zapowiada się interesująco. Pytanie mam o rowery. Jakie, i jak się osprzęt spisywał?

[robtor]

A ja oglądam i czekam na następne zdjecia

[Syd Barrett]

Super! Dawaj więcej!

[Marek86]

Korzystaliście z przyczepek czy sakw na bagaż?

Zdecydowanie sakwy. Nie mieliśmy, aż tyle sprzętu żeby potrzebować przyczepek, które na kamienistych zjazdach fruwały by jak niewiadomo co.

Dolne zaczepy w moich sakwach nie wyrobiły, gumowe naciągi poszły w strzępy, ale o zjazdach będzie później .

Pytanie mam o rowery. Jakie, i jak się osprzęt spisywał?

Jeśli chodzi o marki rowerów to były różne, w większości amortyzatory rowerowe Rock Shox Reba - olejowo powietrzne. Hamulce tarczowe to w tych warunkach podstawa, choć jeden z naszych był na v-break'ach i też dawał radę.

Jeśli chodzi o moje awarie to:

- rozerwana opona - pod koniec było trzeba ją zszywać igłą i nitką
- zerwane zaczepy w sakwach
- zerwana linka przedniej przerzutki
- około 10 przebitych dętek
- zgięte siodło (nie sztyca) - po fikole przez kierownicę
- 3 zębatki na kasecie totalnie zjechane - łańcuch się ślizgał
- zerwany łańcuch, a w wyniku ułamany hak przerzutki

Mimo wszystko dojechaliśmy do celu.

Po 1.5 dnia w Katmandu ruszyliśmy w stronę miejscowości Gorka, z której mieliśmy dojechać do Besisahar - czyli początku szlaku.
Wrzucam kolejne fotki, niestety nie wszystkie wyszły tak jak chciałem, ponieważ w dolnych partiach gór było wilgotno i dość ciepło - parował mi obiektyw :/.

5. Widok na pola ryżowe:

źródło

6. Kobiety pracujące na polach:

źródło

7. Wszędzie pola pola i pola

źródło

[kon]

No to jedziemy..

[kolba]

Ciekawie zapowiada się wątek. Czekam na kolejne zdjęcia.

[Marek86]

Ludzie są spoko nastawieni, a dzieciak chętnie pozują do fotek.
8

źródło

Foto. Bartek S.

9

źródło

10. Droga do Gorki:

źródło

[osiem1984]

Yyyyyy.. czuję, że ten wątek będzie rewelacyjny. Leci do subskrypcji.

[Marek86]

z Katmandu mamy 140 KM do Besisahar - miejsca w którym zaczyna się nasza prawdziwa przygoda z wspinaczką na rowerach górskich na jedną z najwyższych przełęczy świata. Po drodze zatrzymaliśmy się przy ciepłym, górskim potoku i czekaliśmy na resztę.

źródło

Gdy grupa już była w komplecie ruszyliśmy do góry, po 30 minutach jazdy jeden z nas zauważył, że zostawił plecak z paszportem i kasą - wrócił po niego i niestety go nie było a my od godziny 14 czekaliśmy na wieści z dołu. Utknęliśmy na nieplanowany nocleg we wsi, której nawet nie było na mapie.

źródło

Wieczorem dojechało dwóch naszych, plecaka nie udało się odnaleźć, sprawa została zgłoszona na policję. Kiedy zrobiło się ciemno a chmiel zaczął uderzać do głowy odpaliłem muzykę w telefonie, po jakimś czasie przybiegło dwóch miejscowych i zaproponowali odpalenie swojego sound-systemu. Niewiadomo skąd pojawiła się lokalna ryżówka i impreza ruszyła pełną parą:

[Agulka]

Rewelacyjna podróż, czekam na więcej fot i opisów!