W sierpniu roku ubiegłego wraz ze swoją drugą połową odbyliśmy fascynującą podróż do Maroka. Był to wyjazd zorganizowany, ale staraliśmy się jak najmniej czasu spędzać w hotelachNaszym marzeniem jest wrócić i zwiedzić ten piękny kraj na własną rękę.
W słowie pisanym najlepszy nie jestema więc liczę na wyrozumiałość. Mam nadzieję, że zdjęcia zrekompensują moje braki
A zatem...
Podróż zaczynamy w Agadirze. Tak dla przypomnienia to miasto najbardziej turystyczne w Maroku. Tutaj Marokańczycy przybywają wypocząć i się ochłodzić. Tak, tak ochłodzić Panuje tu specyficzny klimat. Zimne prądy oceaniczne powodują, że z oceanu wieją bardzo przyjemne chłodne wiatry. Miasto zamieszkuje 750 tyś mieszkańców i latem w sezonie pęka w szwach. Podobno na 365 dni w roku 300 jest słonecznych W Agadirze znajduję się też największy na świecie port sardynkowy.
1.To jest widok z najwyższego punktu w mieście. Góra Kazba, na której kiedyś znajdowała się kazba, ale została zniszczona w czasie trzęsienia ziemi w 1960roku. Niemal w całości miasto zostało zrównane z ziemią. Było ok 15000 ofiar.
2.Tutaj część portu, gdzie docierają kontenerowce i gazowce. A gaz w Maroku, to najważniejsze paliwo. Wszędzie, ale to wszędzie można kupić butle z gazem
3. Plaża
4. Spojrzenie na południe
5.Góra Kazba z charakterystycznym napisem. Bóg, Ojczyzna, Król. To jest "kodeks" każdego Marokańczyka. Taki napis można spotkać na bardzo wielu wzniesieniach, górkach i górach.
6.. Dotarliśmy też do portu. Niestety zapaszek towarzyszący zwiedzaniu spowodował, że zrobiłem tylko kilka zdjęć. Po prostu uciekliśmy stamtąd
7.Wszystko ogólnie wygląda na niezły złom
8.Rozładunek w toku
9. Po obu stronach chłodnie i magazyny lodu
10. Jeszcze raz góra Kasbah i widoczny z daleka podświetlany napis Bóg, Ojczyzna, Król
c.d.n.![]()