Twoje zdjęcia można oglądać bez końca. Szybko zrób remont i na łąkę
Żałobnik jest przepiękny (ciekawe jak na żywo wygląda, na zdjęciu trochę brak skali odniesienia). Cytrynek mimo, że mało kolorowy to też ciekawie się prezentuje. Niezłe barwy ochronne, na liściach pewnie ciężko go wypatrzyć.
Żałobniki to naprawdę duże motylki, rozpiętość skrzydeł przednich u niektórych osodników dochodzi do 9cm. Ten był duży, Gdzieś tak między 7,-8cm. Robił wrażenieszczególnie w porównaniu do wcześniej fotografowanych np modraszków czy karłątków.
Fajnie szalejesz z motylkami. Wyróżnię 297 za nieszablonowy kadr.
OM-D E-M5 I/II + kilka słoików. Łowię nimi oblechy.
Kiedy wychodzę w góry wracam do domu; Co masz zrobić jutro zrób pojutrze będziesz mieć dwa dni wolnego.
Szwarc, mydło i powidło || Z Tater ||Bieszczady || Słowacja
Cytrynek, żałobnik bardzo ładnie ci wyszły, jak i ostatni admirał, bo uważam że takich zlatanych strzępków jak na paru wcześniejszych fotkach nie ma co uwieczniać na fotografii....Jak dla mnie liczy się świeży okaz w pełnej krasie. Karłątek na 306 nieostry.....
A tak w ogóle to im bardziej mu się przyglądam, tym bardziej widzę Karłątka klinka (Hesperia comma). Skrzydła albo nieostre, albo zasłonięte rosą, ale klinek ma właśnie taki wyraziste plamki o kanciastych brzegach, natomiast kniejnik- rozmyte i nie tak odcinające się od tła.To świeże zdjęcia, czy bardziej "wiosenne"?
Świerze, klinek o ile się nie mylę ma na wierzchniej stronie skrzydełek ciemne kreseczki te nie miały.
Kreseczki na wierzchniej stronie mają tylko samce (podobnie jak u innych karłątków). Kniejnik jest wcześniejszym gatunkiem, lata do końca lipca. Raczej już kończy lot, zwłaszcza u ciebie na południu. Ten motylek na zdjęciu jest całkiem " świeży"- klinek lata nawet do września.....no i ten kontrastowy spód...
polecam tę stronkę, jeśli nie znasz
http://lepidoptera.eu/ListFamily.php...dae&country=PL
Witam kol Yamaha
Jak zwykle odwiedzam Twój wątek co jakiś czas i co jakiś czas jak zwykle, niezwykle chwalę....
Robisz postępy, choć mogą te słowa zabrzmieć bez sensu w ustach (!) laika oblechowego.
Jedyny robal jaki toleruję to oczywiście dżdżownica, które czasem parami oblekam na haczyk sporej wielkości (duży haczyk duża ryba).
Motylce oczywiście mi się bardzo podobają, zwłaszcza cytrynek, który przypomina mi dawne dzieciństwo, kiedy też był rzadszy od bielinka... Teraz cytrynka nie widziałem dawno.
Inne jak pająki, ćmy to robale, których się boję...Jedynie chrabąszcz, robal z dzieciństwa do drugi po rosówce, którego wezmę do ręki
, choć nie ma już tych dziewczyn, którym się za bluzki wrzucało biedne chrząszcze
Jak zwykle zaglądnę znowu za jakiś czas,
Dzień bez uśmiechu - dzień stracony!
Wszystkim smętnym, nie mającym poczucia humoru, tudzież agresywnie reagującym na nasze wspaniałe i pogodne wpisy, zwane dalej oftopami - MÓWIĘ STANOWCZE NIE ! KRAKMAN - Uczestnik i Użytkownik czego się da..., nawet TWA![]()