To tez miałem na myśliNiektórzy chyba nie rozumieją, że ktoś ma inne preferencje i wybory. Dokładnie tak samo jest z samochodami. Jeden woli Forda, a drugi Renault i już
Dlatgego niech każdy sam sobie dokonuje wyboru i świat będzie prostszy.
To tez miałem na myśliNiektórzy chyba nie rozumieją, że ktoś ma inne preferencje i wybory. Dokładnie tak samo jest z samochodami. Jeden woli Forda, a drugi Renault i już
Dlatgego niech każdy sam sobie dokonuje wyboru i świat będzie prostszy.
Ostatnio edytowane przez jacek00 ; 3.06.10 o 19:33
Polecam lekturę flickr`a i zdjęcia kolesia, co poczyna sobie amatorskim E-410 + manualne zuiko 50/1.4 .To ku pokrzepieniu serc.
Bo te zdjęcia kasują GO !! oraz Świętym Gralem fotografii, czyli plastyką, niejednego pełnoklatkowca.
Pozdrawiam frustratów, bo zagubieni miotają się nie w temacie zdjęcia, lecz w technicznych środkach zmierzających do niego.
rumpel
Z pewnoscia tak jest, Nikon, Canon i Sony placi by ludzie narzekali na olympusy gdyz czuja sie zagrozeni systemem 4/3. Qbic, daj mi na pw ile sony Ci daje, mam wrazenie ze Canon mnie wyzyskuje.
Wantuch przy kazdej mozliwej okazji wspomina o olympusie, myslisz ze to z wrodzonej milosci do 14-54?
Ta wypowiedź świadczy o jakiejś kosmicznej frustracji i braku pojęcia autora.
1.Jeżeli ktoś chce jeden "doskonały" obiektyw 28-300 to kupuje kompakt. Jak rozumiem, konkurencja oferuje takie obiektywy, najlepiej ze światłem f2 za pińcet PLN?
2. Brak stałek w 4/3 jest znany- niektórym dokucza innym nie.
3. Nie wiem dlaczego wybrałeś tak arbitralny przedział, ale masz 35 f/3.5, świetny 50/f2 i naleśnik.
Oraz ZD 70-300.
W pobliżu ceny 2000PLN są ZD9-18 i ZD14-54
Sigma 30/1.4 oraz 50/1,4 kosztują poniżej 2kPLN.
Pustka prawda?
Moje zdjęcia: http://forum.olympusclub.pl/showthre...938#post206938
zabawki: OM-1 + 12-100/f4 +100-400+ 12/2 + 20/1.4 . Czasem S 23Ultra
ja za 2 k pln kupiłem 50-200nie narzekam . tylko czekam na lipiec i mam nadzieję spotkać woły piżmowe
![]()
Dzisiaj stwierdzilem ze zdjecia slubne moze robic kazdy z doskonalym skutkiem, olympusem, kompaktem, czymkolwiek.
Kolezanka poprosila mnie o zrobienie kilku zdjec, jej fotograf dal ciala i trzeba bylo jakos podratowac. Pogoda fatalna, totalnie szaro, zero slonca i nadziei na nie. Kolezanka ktorej pozyczylem softboxy, lampy i miala pomagac przy zdjeciach nie dotarla bo... zapila. Ja bawiac sie jakims wd-40 czy podobnym w samochodzie przywalilem sobie w oczy i w kolko lzawilem. Sa takie dni kiedy najlepiej byloby zostac w domu.
Zrobilem co moglem. Po wszystkim kolezanka zaprasza do siebie na kolacje i namawia by puscic fotki prosto z puchy na komputerze. Ok, jedziemy, ja przy kazdym zdjeciu plusje sobie w brode bo widze co spierniczylem a wszyscy zachwyceni. Ja najchetniej wyrzucilbym wszystko do kosza i zrobil wszystko innego dnia na nowo, plener to nie ceremonia, wystraczy jeszcze raz ciuchy zarzucic i gotowe. Nie, oni sa zachwyceni, zabrali zdjecia prosto z karty i jutro leca sobie robic odbitki. Co lepsze ze sa dwa identyczne zdjecia, jedno spieprzone, uciela sie reka. Wybrali to bez reki.