Ja to dochodze do wniosku po tych calych ostatnich przepychankach na forum ze olympusem zrobienie dobrego zdjecia jest awykonalne. Malo tego tylko z C i N mozna zrobic godne foty...
W sumie sprzetowi onanisci dla ktorych pogon za megapixelami, szumami, mega hiper iso i wielkoscia matryc to jest jedyne do czego daza... A fotografia jako cale clue sprawy, a wlasciwie jej dziecko czyli obraz widziany maja marginalne znaczenie, bo przeciez jak sie ma SUPER SPRZET to sam robi zacne foty... W sumie na kazdym prawie forum tak jest, ze sa ludzie ktorzy robia zdjecia i sa tacy co spuszczaja sie nad sprzetem i chyba tak musi zostac...
Szkoda, ze w wiekszosci ten owczy ped nie jest poparty czyms wiecej niz gustowna miniaturka w avatarze....
A dla sprzetowych onanistow mam cos co udalo sie zrobic nakladem 15 minut pracy, pazlotkiem od sniadania, paroma kawalkami tasmy klejacej, czarnym markerem i przejsciowka (akurat w tym wypadku 4/3 na m42) body tutaj ma marginalne znaczenie (do zabawy posluzyl znienawidzony i wyszydzany i wogole beee Olympus E3)...
Najpierw efekt finalny prac plastycznych:
Front:

Tył:

I teraz wyniki (tak jak wyszlo z puchy, czyli jpg, nie kadrowany, niczym nie obrabiany)
I co teraz? Da sie bez tej calej sprzetologi cos zrobic posilkujac sie troche zdolnosciami manualnymi i wiedza z poziomu szkoly sredniej? Efekt bylby lepszy i bardziej spektakularny jakby sie do tego mocniej przylozyc..
p.s. Naprawde czasami warto robic fotki niz marudzic jakie to wszystko jest do duszy w tym olku....
EDIT:
p.s.1 moze nie wszyscy wiedza o co chodzi, jak nie to odsylam do pani google i hasla Fotografia Otworkowa...
pozdrawiam