Pstrykanko? No właśnie. Pstrykam. Nie powiem, czasem wyjdzie z tego coś co mi się podoba, coś fajnego, zdjęcie którą chętnie pokażę znajomym. Problem w przypadkowości. Zdążyłem już napstrykać całe mnóstwo "fotek" (głównie z podróży, wakacji, jakichś imprez itp.) ale... jakoś tak się zrobiło, że im więcej pstrykałem tym bardziej przestawały mi się podobać. Technicznie może była poprawa - bo lepszy sprzęt, ostrzejszy obiektyw itd., ale... jakoś tak w duszy czułem, że "stare" zdjęcia robione gorszym aparatem były lepsze niż te obecne...
Chciałbym się nauczyć robić zdjęcia bardziej świadomie, a nie tak tylko "na czuja", jak się uda.
Idąc więc tropem poprzedników z pomyślałem o zamieszczaniu swoich zdjęć z prośbą o krytykę, ocenę, poradę, co zrobić inaczej, co poprawić. Chyba sensowniej będzie w związku z tym wklejać zdjęcia "świeże", robione teraz - ale od czegoś trzeba zacząć, więc na razie zacznę od "archiwalnych". Nie są to zdjęcia robione Olympusem, ale to chyba nie przeszkadza, poza tym postaram się poprawić, bo jakieś dwa tygodnie temu sprzedałem wszystkie swoje fotograficzne "graty" zamieniając je na... M-1(no dobra... trochę dopłaciłem, ale niedużo bo zakup okazyjny, z drugiej ręki).
Może na początek cztery zdjęcia zrobione w dwa lata temu. Sprzedawcy pieczonych kasztanów w Lizbonie. Już z daleka i nieuzbrojonym okiemwidać było, że ta grupa pod parasolem, w kłebach dymu i pary, jest atrakcyjnym obiektem do sfotografowania. Ale tu własnie pojawił się problem. Nie wiedziałem czego chcę i co mam zrobić z nimi i z aparatem... w efekcie, jak zwykle, cyknąłem "na czuja" kilka fotek i poleciałem dalej...
![]()
Rezultat był taki, jak poniżej. Nie jest tak, że te zdjęcia mi sie kompletnie nie podobaja... jakiś klimat w nich jest, ale mam nieodparte wrażenie, że można było z tej sytuacji zrobic coś naprawdę fajnego. Zobaczcie sami...
1.
2.
3.
4.
![]()