Jako cel naszej tegorocznej rodzinnej wyprawy wakacyjnej obraliśmy Rodos. To dopiero drugi wyjazd do Grecji, ale na pewno nie ostatni.
Zachęceni zeszłoroczną wyprawą na Zakyntos, ponownie wybraliśmy grecką wyspę i z góry założyliśmy aktywny charakter naszego wyjazdu. Wynajęliśmy samochód na całe dwa tygodnie, co dało nam absolutną swobodę manewru i możliwość dowolnego dzielenia czasu pomiędzy plażę, wodę i słońce a inne atrakcje.
Nie ukrywam, że bardzo obawialiśmy się tego, że upały przykują nas do wody - zwiedzaliśmy już Karnak przy 45 stopniach w cieniu czy Efez w niewiele niższej temperaturze i był to kompletny hardcore. Nic takiego nie miało miejsca, o czym nieraz wspomnę.
Bazę obraliśmy na południowym brzegu wyspy nieopodal miejscowości Kiotari. (gwiazdka na mapie) Jest to zdecydowanie mniej oblężona okolica niż takie kurorty jak Faliraki czy północne wybrzeże wyspy w pobliżu Rodos.
Okazało sie, że mimo posiadania w domu sporej gamy sprzętu ( Pansonic G2 z kitem - ale przecież moje obiektywy pasują, FZ 150 i wodoszczelny FT2), tylko ja zabrałem aparat.
Żal mi szczególnie tego ostatniego bo doskonale uzupełnia aparat z wymienną optyką. Wszystkie zdjęcia zrobione zostały EM1 z mZD 14-150 lub mZD 9-18, do obu miałem filtry polaryzacyjne.
95% zdjęć jest mojego autorstwa -choć np w Dolinie Motyli moje panie wyrywały mi aparat i niektóre kadry są ich autorstwa.
Zacznijmy od mapy Rodos i w drogę.