Wpadłem do wątku, obejrzałem koncertowe fotki z XZ-10 i pomyślałem sobie - jak ta technika idzie do przodu, taką maleńką małpeczką można wypichcić takie foty z koncertu i to na wysokiej czułości. Nabrałem wielkiego szacunku dla XZ-10 (nie mówiąc o jego większym bracie XZ-2) i dodam również, że bez znającego się na rzeczy fotografa ten aparacik jest takim samym gadżetem, jak np. Nikon D810 w rękach pierwszoklasisty.
Pzdr, TJ