Zanim przebrnę przez wszystkie cropy z testu iso, mała zagadka:
Jakie iso?![]()
Zanim przebrnę przez wszystkie cropy z testu iso, mała zagadka:
Jakie iso?![]()
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Ostatnio edytowane przez And.N ; 14.06.14 o 11:23
G1, G5 | 14-45 | mZD 40-150 | kilka M42 | Moje wątki:
Foto-Różności ; Dymne Impresje ; Stary i Nowy Elbląg
Górne i dolne to cropy z tego samego zdjęcia, różnica jest między prawą a lewą stroną.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Olympus Iso 200 Fuji 800 :P
Reaktywowany blog: mtwarowskifoto.blogspot.com
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Reaktywowany blog: mtwarowskifoto.blogspot.com
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Pewnie też by trochę inaczej wyszło gdyby test zrobić np. z co najmniej 3 metrów od fotografowanej sceny.
Pozdr
Było żółto, czerwono, a później Fuji wykończyła czerwona zaraza
Jest też czarny aparacik z firmy od telewizorów
foto Stankiewicz Tomasz
A co by to zmieniło?
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Dzień 8.
I przyszedł czas na "test" szumów. Każdy z nas pewnie oglądał tego typu porównania na portalach zajmujących się testowaniem aparatów. Z reguły wyglądają one tak: jest sobie jakaś scenka z butelek i kredek, dobre światło, dużo jasnych tonów i niewiele ciemnych, w miarę krótkie czasy ekspozycji. Są to warunki kompletnie oderwane od praktyki, bo zwykle wysokich czułości używa się tam, gdzie światła brakuje. Poza tym to właśnie w ciemnych tonach szum jest najbardziej wyraźny, a nie na białej etykiecie butelki po "tymbarku". A jeśli już warunki testu są odpowiednie, jak na dpreview, gdzie można przełączyć scenkę na słabe oświetlenie żarowe, to z kolei zdjęcia są odszumiane, nawet rawy (redaktorzy stwierdzili, że Adobe wie lepiej, jak powinny wyglądać zdjęcia, i nie wyłączyli standardowego odszumiania). Za każdym razem, gdy oglądam takie sample, myślę sobie, że sam zrobiłbym to lepiej...
No i zrobiłem! Wylazłem w noc, znalazłem sobie wdzięczny obiekt oświetlony stałym, nie zmieniającym się światłem, postawiłem aparaty na statywie, wyłączyłem stabilizację, użyłem 2-sekundowego samowyzwalacza, żeby nic nie poruszyć, balans bieli ustawiłem na "żarówkę" i stosując te same parametry ekspozycji zrobiłem serię zdjęć, podnosząc czułość o 1 EV i o tyle samo skracając czas ekspozycji, a przysłonę pozostawiając bez zmian. "Te same parametry" należy potraktować jako "możliwie najbardziej zbliżone parametry", ponieważ Fuji stosuje trochę niestandardowe czasy, np. 8,5 s zamiast 8 s lub 4,3 s zamiast 4 s. Różnice te są jednak śladowe, można je pominąć. Rawy wywołałem w LR5, wyłączając odszumianie, ponieważ soft ten standardowo usuwa nieco kolorowego szumu. Skutkiem tego było wyższe zaszumienie sampli, ale ciemne kolory, jak np. liście drzew, odzyskały zieleń. Same zdjęcia to jednak nic w porównaniu do zabawy w wycinanki, która zakończyła się tak:
Tutaj link do pełnych kadrów: https://drive.google.com/folderview?...&usp=drive_web
Właściwie na tym mógłby poprzestać - każdy sam może sobie wyrobić własne zdanie na podstawie tego, co widać. Każdy też ma inną tolerancję na szum, w innej formie prezentuje zdjęcia, inaczej je obrabia. Nie będę więc podejmował się oceny, która czułość w E-M10 jest jeszcze użyteczna, a która już nie. Tym bardziej, że sam dla każdej z nich z pewnością znalazłbym zastosowanie. Skupię się więc na rzeczach obiektywnych i pozwolę sobie zauważyć fakt, że szum towarzyszy Olkowi już od najniższej czułości. Nie jest to spowodowane długim czasem naświetlania, bo i na zdjęciach robionych za dnia da się w powiększeniu zauważyć kaszę np. na niebie. Tyle tylko, że oglądanie powiększenia 1:1 na monitorze 21" to mniej więcej to samo, co oglądanie wydruku wielkości 1,3 x 1 m z odległości 50 cm. Jeśli więc ktokolwiek sądzi, że taki szum ma jakiekolwiek znaczenie w praktyce, to po prostu świruje bażanta. Znaczenie szumu zaznacza się dopiero na wyższych czułościach. Z tego, co widać, szum wzrasta w sposób przewidywalny i jednostajny wraz ze wzrostem iso, do czasu napotkania wartości 6400, gdzie następuje już bardziej wyraźne załamanie jakości i tutaj zapanowanie nad nim może już być problematyczne. Osobiście trzymałbym się iso 3200 tak długo, jak to tylko możliwe, a iso 6400 pozostawił tylko na najbardziej ekstremalne sytuacje. Różnica w poziomie szumów w porównaniu do APS-C jest taka, jakiej należało się spodziewać, czyli ok. 1 EV. Obrazuje to poniższe zestawienie:
Dziś należałoby jednak postawić pytanie nie "jaka jest różnica między X a Y?", tylko "czy X lub Y spełnia moje wymagania". Kiedy parę lat temu kupiłem sobie pierwszą lustrzankę, podobne testy robiłem dla iso 800, bo na tej czułości wszystko się rozgrywało. Wszystko, co przekraczało ten próg, było w zasadzie bezużyteczne, przynajmniej nie do dalszej obróbki w kolorze. Marzyłem o użytecznym (dla mnie, dla konkretnego sposobu obróbki) iso 1600, które pojawiło się jako pierwsze w zasadzie dopiero w Nikonie D90. Teraz zaś porównujemy sobie iso 3200 i 6400, zastanawiając się, czy szum pojawi się już na A4, czy może dopiero na A3. I mowa tu o szumie, który w fotografii analogowej towarzyszył filmom o czułości... nie wiem... iso 400?
Dla mnie to, co oferuje E-M10 w kwestii szumu, jest w zupełności wystarczające. Istniejące różnice dałoby się nadrobić jaśniejszymi szkłami. Gdyby jeszcze tylko ktoś zechciał je produkować i sprzedawać za cenę, którą zaakceptowałby przeciętny biały człowiek z Europy klasy B![]()
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb