Witam!
Dziś po raz pierwszy udało mi się przetestować w plenerze ten obiektyw z Olympusem E-PL3. Jako że każdy sprzet wymaga opanowania aby wykorzystać jego możliwości - zdjęcia na razie opadu szczęki nie wywołują, ale pierwszymi wrażeniami można się podzielić.
Wszystkie zdjecia wykonywałem w świetle zastanym, bez użycia statywu. E-PL3 nie ma najlepszej matrycy, zatem ze względu na chęć uniknięcia szumów ograniczyłem czulość do ISO400. Ponieważ ze względu na głębię ostrości przysłonę dość silnie pzrymykałem do ok. 8-11 - czasy wychodziły dość długie - w granicach 1/20s - 1/60s. Liczyłem na stabilizację, ale... okazało sie, ze zupełnie się ona w takich warunkach nie sprawdziła - porównując zdjęcia wykonane z włączoną i wyłączona stabilizacją okazało się, że znacznie wyższy procent nieporuszonych uzyskałem z wyłączona stabilizacją.
Olympus 60f2.8 daje maksymalna skalę odwzorowania 1:1 - do mniejszych owadów - np. na spotkaną parkę cieszących się wiosną opuchlaków - jest to jednak zbyt mało. Będę musiał pomyśleć o podparciu obiektywu dodatkowym makrokonwerterem Raynoxa (prawdę powiedziawszy stosowne pzrejściówki - 46->43 do Raynoxów z serii DCR i 46->37mm do serii MSN już wczoraj zostały w Chinach zamówione - ciekawe, że w Polsce nikt takich rozmiarów nie oferuje). Do większych stworzaonek - takich jak wtyk straszyk, leń marcowy (tu ciasnego kadru nie udało sie osiągnać, ale jakiś mikry osobnik lenia mi zapozował), czy też nawet dosć młode jeszcze pająki - darownik pzredziwny i krzyżak - skali wystarczyło. Kilka przykładowych efektów zamieściłem poniżej. Abyście mnie nie posądzali o bycie jakimś cyborgiem o stalowych rękach - te zdjęcia sa wybrane z ponad 200 wykonanych. Przy takich czasach i skali prawie 90% zdjeć poszło do kosza z powodu poruszeń lub nietrafionej ostrości.
![]()