Podczas pleneru w Stroniu Śląskim wypożyczyłem aparat Sony A7 wraz z obiektywem 24-70 f/4. Wcześniej miałem okazję widzieć sam korpus, a teraz dostałem sprzęt na półtora dnia do testowania w terenie.
Nie czytałem instrukcji obsługi, nie wnikałem specjalnie w menu. Tylko tyle, żeby ustawić kilka podstawowych rzeczy i w teren. Ustawienia były na auto (autoISO, AWB, AF itp.). Praktycznie wszystkie zdjęcia robiłem na pełnym otworze. Przecież i tak startujemy od f/4 .
Zacznę od krótkiego przynudzania tekstowego.
Ergonomia, wizjer i takie tam
Całość jest w miarę lekka, chociaż i tak waży parę gramów więcej niż mój E-M1 + 12-35.
Zestaw trzyma się w ręku komfortowo. Grip robi swoje. Kilka godzin fotografowania tym aparatem nie sprawia, że chcemy się go jak najszybciej pozbyć.
Klawiszy i przełączników na obudowie jest dość mało, co niestety ma swoje konsekwencje.
Tutaj moje przyzwyczajenia z E-M1 (jak szybko człowiek się przyzwyczaja) dawały się mocno we znaki. Najpierw szukałem czegoś pod przyciskami a dopiero potem zdawałem sobie sprawę, że muszę się przekopać przez menu. To trwa.
Ekran jest całkiem fajny. Nawet w pełnym słońcu dawało się coś na nim zdziałać. Tylko dlaczego niedotykowy !!!
Wizjer to właściwie kopia tego, co mam w E-M1. Nie dostrzegam, żadnej różnicy w obu urządzeniach, więc opis sobie pominę.
AF
To, co spodobało mi się w A7 to sposób prezentacji miejsca, które wybrał AF. Otóż zaznaczone są wszyskie pola, które aparat uznał za oste, a nie tylko jedno. Czasami to są 2-3 a czasami cały kadr.
Gdyby jeszcze ekran był dotykowy i można było robić zdjęcia „z palucha” ….
Prędkość AF jest taka sobie. Jest wolno i to nie tylko w porównaniu do E-M1.
Dodatkowo aparat robi sobie jakąś przerwę, chyba na stabilizacje, co wydłuża czas między naciśnięciem spustu a zrobieniem zdjęcia.
Podobno w następnej puszce Sony ma się znacząco poprawić w tej kwestii. To jest najsłabsza strona tego aparatu.
Co do trybu CAF nie będę się wypowiadał. 2-3 próby to zbyt mało, żeby wyrobić sobie zdanie.
Obiektyw
24-70 f/4. W zamian za przeciętne światło dostajemy w miarę rozsądną wielkość i wagę.
To, czego nie widać. Bardzo dobre zachowanie pod światło. Jakbym nie wiedział, gdzie było słońce przy niektórych zdjęciach to bym nigdy nie zgadł.
A resztę efektów widać na zdjęciach.
OSTRZEŻENIE: O ile JPGi mieszczą się w 5-6Mb to RAWy są już wielkości 25Mb. O plikach z 7R aż strach pomyśleć. Całe szczęście nie wypożyczyłem.
Obróbka sesji z bezpośrednim starciem A7 vs E-M1 trwa. I pewnie do jutra jeszcze potrwa.
Bo muszę wybrać te same kadry z dwóch aparatów i dodatkowo obrobić (przynajmniej te z Olka bo JPGa zapomniałem włączyć).
Czyli będzie RAW kontra RAW, bo JPG jest tylko z jednej puszki.