poziom zarobków i podatków nie ma wiele wspólnego z cenami sprzętu foto. Owszem, można owe ceny analizować z perspektywy siły nabywczej ale warto pamiętać, że złotówka wydana na Olympusa jest warta dokładnie tyle samo co złotówka wydana na Nikona czy Canona.
W analizie i rozważaniu relacji cenowych pomiędzy aparatami różnych producentów warto więc posłużyć się pojęciem kosztu alternatywnego - czyli ile potencjalnych możliwości tracimy decydując się na zakup danego aparatu. Wartość ta jest subiektywna i może być różnorako liczona. Posłużę się dwoma przykładami
M10 - ten aparat postrzegany jest jako pierwszy z linii OMD który ma normalną cenę. I chyba słusznie - popatrzmy na jakiekolwiek porównywarki cen a zobaczymy że bardzo podobnej cenie mamy bardzo podobne (w zakresie funkcjonalności, możliwości i jakości zdjęć) aparaty (np. Sony NEX-6, Nikon D5300, Fuji X-E2) Tak więc wybór któregokolwiek z tych aparatów to jest wybór własnych preferencji i nie pociąga za sobą utraty jakichś unikalnych możliwości czy funkcjonalności.
M1 - w cenie tego aparatu można kupić np Fuji X-T1 a różnica w cenie wynosząca ok. 1,3 tys. zł będzie owym kosztem alternatywnym zakupu Olympusa. Można się również odnosić do zaawansowanych lustrzanek D7100 i 70D a wówczas ów koszt będzie jeszcze większy. Oczywiście - kupując lustrzankę też warto policzyć koszt alternatywny związany np. z mniejszą mobilnością wynikającą z większego i cięższego aparatu.
Tak jak wspomniałem wcześniej, ów koszt, jest sprawą subiektywną, każdy będzie go inaczej wyliczał, ale warto pamiętać że istnieje i... cieszy że Olympus wprowadzając na rynek E-M10 też o nim nie zapomniał



 
			
			 
					
				 Zamieszczone przez Koriolan
 Zamieszczone przez Koriolan
					
 
					
					
					
						 Odpowiedz z cytatem
  Odpowiedz z cytatem | OlyJedi
| OlyJedi 
					
						 
					
						 
						 
						
 
			