Dzięki uprzejmości firmy Olympus Polska miałem możliwość poobcowania przez kilka dni z obiektywem 75/1.8.
Już od pierwszego momentu widać, że mamy do czynienia z czymś małym, mianowicie samo pudełko z obiektywem jest niezbyt imponujących rozmiarów.
Obiektyw wygląda profesjonalnie z swoją dużą przednią soczewką i porządną metalową konstrukcją tubusu. Miałem w rękach wersję czarną, trochę żałuje, że nie srebrną, ale koniu w zęby się nie zagląda
Przypinam obiektyw do body i zaczynam sprawdzać jak szybko ostrzy. Robi to ekspresowo, tak jak 45/1.8 albo 12-40/2.8. Jednak pojawił się drobny zgrzyt (dosłownie). W czasie łapania ostrości dobiegał do mnie dźwięk jakby to piszczenia. Nawet myślałem, że to może "wentylatorek" stabilizacji, ale nie, po wyłączeniu stablizacji nadal to słyszałem.
Co prawda nie nagrywałem żadnego filmu, więc nie wiem czy by się to nagrało, ani czy to nie jakaś przypadłość "mojego" egzemplarza.
Testu niestety nie udało mi się przeprowadzić na niewiastach, musi wam wystarczyć moja własna osoba.
Można nim też robić całkiem niezłe zbliżenia:
1)
2)
Teraz portrety i rozmycie
3)
4)
Przykład bokehu:
5)