Świetne fotki.
Jacek
www.jackowlew.pl
Nieśmiało zapytam, czy to coś srebrne sterczące z boku, to wlew paliwa ?![]()
Jeśli tak, to trzeba mieć niezły CPN aby go nasycić.![]()
W ogródku sąsiadki są ładne kwiatki.
Popieram Stopkę Krakmana !
LUBIĘ WYCHODZIĆ NA DWÓR, NA POLE MAM ZA DALEKO.
Witam
Nie. Przeciwnie. To wylot gazów z silnika. Użyto silnika gwiazdowego z "normalnego" samolotu ustawionego pod kątem. Wał napędowy szedł przez kabinę do przekładni i wirnika. Podobnie jak w samochodach z tylnym napędem. Dopiero silniki turbinowe znalazły się na górze kadłuba śmigłowców.
Pozdrawiam. romeq
nadrabiam wątek i muszę przyznać, że ciekawe eksponaty pokazujesz. Takie muzeum musi robić wrażenie na żywo ogromem swoim i eksponatów.
Niezupełnie jest tak jak piszesz. Wszystkie Wessexy włącznie z pierwszym prototypem miały wyłącznie napęd turbinowy. Tłokowe silniki gwiazdowe montowano tylko w maszynach amerykańskich (poza wersją S-58T) oraz licencyjnych francuskich. Wcześniejsze warianty Westlanda napędzał pojedynczy silnik Napier Gazelle, którego użyto jeszcze tylko w śmigłowcu Bristol Belvedere (dwie jednostki). W kolejnych wersjach stosowano zdwojone turbowałowe silniki Bristol Siddeley (Rolls-Royce) Gnome Mk 110/111. Co do miejsca zabudowy jednostek napędowych, to wszystkie włącznie z tłokowymi montowano w nosowej części kadłuba. Jeśli zaś chodzi o wyloty spalin, to Wessexy jednosilnikowe miały podwójne rury z obu stron o mniejszym przekroju.
Dzięki za zainteresowanie - ciekawych sprzętów w tym muzeum jest bardzo wiele, a i sam obiekt istotnie do małych nie należy. O moich wrażeniach pokrótce wspomniałem w pierwszym poście opisującym tę placówkę.
Dziś będzie mało znana i bardzo rzadka maszyna - Bristol Type 192 Belvedere HC Mk 1. Zbudowano tylko 26 sztuk, z czego przetrwały jedynie 3 kompletne egzemplarze. Jeżeli ktoś chciałby je zobaczyć na żywo, to wszstkie znajdują się w Wielkiej Brytanii, będącej ich jedynym użytkownikiem.
![]()