Trochę ponad rok temu stałem się szczęśliwym posiadaczem Olympusa OMD E-M5. Wydawało mi się, że to niemal idealny aparat, świetnie sprawujący się i solidnie zbudowany. Zaraz po zakupie (w Saturnie - skorzystałem z 45mm za 1zł) standardowo zrobiłem zdjęcie białej kartce przy f/22 i niestety znalazłem małą plamkę na matrycy. Była ona na tyle maleńka i nie wpływała na zdjęcia, że machnąłem na to ręką. Już po kilku miesiącach pojawiło się słynne pęknięcie obudowy ekranu, ok, to jeszcze żadna tragedia. Kilka miesięcy temu zaczęła odklejać się guma na gripie HLD-6... tego nie lubię. W przeciągu roku aparat kilka razy zawiesił się, że ratowało go jedynie wyjęcie akumulatora. Dla porównania mój stary E-300 w ciągu 7 lat użytkowania zawiecił się tylko dwa razy. OMD używam głównie z 9-18. Po roku tubus obiektywu niepokojąco kołysze się na 9mm, sprawia wrażenie, że może odpaść, a ostatnio obiektyw przestał się składać do pozycji transportowej(nie dochodzi do kropki zaznaczającej pełne złożenie). Kilka dni temu odpalam menu serwisowe w OMD, na stronie z błędami 8222! Nie wiem co to, ale po sprawdzeniu neta może to być błąd płyty głównej aparatu, czytaj element do wymiany(przynajmniej tak mi google translate przetłumaczył z niemieckiego na jakiejś stronie). Jeszcze jedna rzecz - kólko trybów PASM dziwnie kołysze się, może to kwestia uszczelnien? Aparat działał bez zarzutów, jeśli przemilczeć kilkukrotne zawieszanie się. Szybka decyzja, chwilowo nie potrzebuję sprzętu, więc wysłałem do serwisu.
Wysyłał może ktoś ostatnio sprzęt? Jak długo trwała naprawa? Szkoda, że jeszcze rolka nastawcza nie odpadła, miałbym wtedy wszystko jak nowe. A teraz jak odpadnie po powrocie z serwisu to się zdenerwuje... Żeby zakończyć pozytywnym akcentem, muszę przyznać, że E-M5 to aparat, którym świetnie się fotografuje i zdecydowanie nie żałuję zakupu, kupiłbym ten aparat jeszcze raz.