Zaczynam pomniki Wiecznego Miasta.
Pierwszy jest symbolem współczesnego Rzymu. Jest to Altare della Patria - pomnik upamiętniający króla Victorio Emanuele II, który w XIX w. zjednoczył Włochy. Po śmierci uznano go za Ojca Ojczyzny i postanowiono wznieść mu ten nietypowy, ale wspaniały pomnik.
W dzień jest rzeczywiscie okazały,
ale ja wolę te klimaty.
Pierwszy obrazek prostowany do uzyskania bocznych pionów, drugi rybim okiem.
Ostatnio edytowane przez Aleksandr ; 6.12.16 o 19:09
Na więcej, co nie zmieści się w tym wątku, zapraszam tutaj:http: //naturephotocloseup.eu/main.php?g2_itemId=7783
O tym, że Rzym zaliczyć "trzeba" wszyscy wiedzą. Zwrócę tylko uwagę na dwie sprawy ważne, moim zdaniem, dla fotografa.
Pierwsza, to koncentracja najważniejszych zabytków w promieniu ok. 1 km. Watykan to osobna sprawa.
Druga, to pora dnia. Jeżeli chcemy fotografować Rzym starożytny czy barokowe kościoły, należy wyjść z aparatem po wschodzie słońca do czasu kiedy turyści kończą śniadanie i zaczynają tłumnie wypełniać miasto. Większość kościołów jest jednak wtedy zamknięta. Do fotografowania wracałem wieczorem, kiedy turyści gromadzili się w knajpkach i kawiarniach.
Jedynym miejscem, gdzie nigdy nie było pusto jest Fontana di Trewi:
W porze wczesnego śniadania, licząc na mniej ludzi, przychodzą fotografowie ślubni z młodymi parami. Wtedy pozostaje podejść blisko, podnieść aparat nad głowę i skadrować ciasno na wyświetlaczu:
Widzę, że rozwinął się dialog na zdjęcia. A co do rybiego oka, to warto coś więcej na ten temat napisać, bo obiektyw rzeczywiście budzi kontrowersyjne odczucia.
Uważam, że stanowi doskonałe uzupełnienie arsenału fotografa. Zdjęcia nim robione powinny być takimi wisienkami na naszym fotograficznym torcie. Dla mnie jest to szkło "od święta". Korzystam z niego do ściśle określonych, wcześniej zaplanowanych kadrów, zarówno we wnętrzach, jak i w sesjach plenerowych. Czasem używam go do zobrazowania żartu. Nigdy nie prostuję (chociaż jakiś programik to nawet mam), czasem tylko koryguję pion/poziom. Ma być, jak ma być.
Gdybym robił portfolio, dałbym tylko 2-3 kadry z rybiego oka. Nadużywanie go oczywiście przestaje być dobrą zabawą. W Rzymie mocno ten obiektyw jednak nadużyłem, bo nie miałem innego szerokiego kąta, a był on niezbędny, m.in. dlatego, że za wszelką cenę chciałem wyeliminować ludzki sztafaż zbliżając się maksymalnie do fotografowanego obiektu. Po powrocie z Rzymu uzupełniłem jednak arsenał o 9-18 mm Olympusa. Uznałem to za oczywistą konieczność.
Wracając do rybiego oka, jeszcze nie tak dawno uważano, że jest to konstrukcja zaprojektowana tylko po to, żeby pokazać jak to działa. Nie, ta konstrukcja jest po to, żeby robić zdjęcia, a nawet filmować. Od pewnego czasu ze zdziwieniem obserwuję w normalnych filmach przyrodniczo-podróżniczych z Zachodu wstawki robione rybim okiem. Bardzo to wzbogaca temat wizualnie.
Nie mniej, można też takich obrazków nie lubić.
Dwie kolejne fontanny z Rzymu - jedna podwórkowa (wystarczył krótki zoom) i jedna na wąskim rozdrożu.
Fontanna Neptuna (Piaza del Popolo):
Obelisk papieża Piusa VII (czasowy więzień Napoleona) na Kwirinale z fontanną na froncie: