tymczasowy_ - ech...
---edit
w którym akapicie to wyczytałeś? podaj cytat proszę
tymczasowy_ - ech...
---edit
w którym akapicie to wyczytałeś? podaj cytat proszę
Ale ludzie kochają kaszę, chcą zdjęcia wyglądające "analogowo", szczególnie jeśli chodzi o ślubniaki. Co drugi filtr od Google Nik dodaje trochę szumu. Para młoda może nie do końca potrafić sprecyzować swoje oczekiwania, ale pewnie się nie pomylę twierdząc, że chodzi jej o kadry niepowtarzalne, z klimatem, z takimi kolorami, których nie robi ich małpka i przede wszystkim dobrze uchwyconych momentów. Oni nie będą robić cropa oka i rzęs i wrzucać go na okładkę magazynu, tylko przeglądać zdjęcia na TV, w albumie i może kilka najlepszych wyląduje na ścianie w formacie A4. Kaszy nawet nie zauważą, a nawet jeśli, to im się spodoba, bo tak miało być i tak jest dobrze.
A kisiel dzisiaj to już chyba tylko na jpegach z kompaktów jest, bo na zdjęciach z porządnych aparatów nie widziałem go od paru lat.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Uznajmy, że nie zrobiłeś nim ani jednego zdjęcia, bo nie miałeś jak w takich warunkach (dla ISO 3200) :P
Co do kart pamięci padających.
Na pewno 2 sloty dają jakieś bezpieczeństwo, ale największe daje co innego.
Rozmawiałem kiedyś z gościem co robi masę wesel i imprez podobnego kroju.
Wg. niego najwyższą pewność co do kart daje ich regularna i częsta rotacja (a nie rypanie fot ciągle na tę samą). I praca na względnie nowych.
Gość ma ok. 30 kart pamięci, których wiek nie przekracza roku.
W ten sposób w ciągu ok 10 lat ani jedna karta mu nie padła w krytycznym momencie... acha.. jedną zeżarł pies, ale powiedzmy, że to inna historia.
T.
"Najpiękniejszy bokeh dostaję, gdy... ściągam okulary."
Lumix G80 + Olek E-30 + trochę szkieł ZD i mZD, trochę OM, trochę światła i sporo innych szpejów.
epicure - i zgoda - są zdjęcia gdzie trochę szumu dodaje uroku ale są i takie gdzie wręcz przeciwnie. Dodać szum - to żaden problem, usunąć to zupełnie inna bajka.
wracając do mojej myśli - można dać klientowi zaszumione zdjęcie, skonwertowane do B-W czy sepii, można pojechać na fioletowo Istagramem... można je przeskalować do 800x600 (bo na telefonie będzie się ładnie wyświetlało) można w ten sposób ukryć sporo mankamentów sprzętu i w efekcie zrobić sesję leciutkim XZ-2 albo nawet komórką... można wmówić klientowi że tak jest artystycznie i że na FB będzie dużo lajków...
ale ja bym się wkurzył, gdyby (przez analogię) zamiast zamówionej limuzyny wypożyczalnia podstawiła mi zdezelowanego FIATa wciskając kit o "elegancji ponadczasowej linii". Bo takiego FIATa to mogę za flaszkę wiadomo czego od sąsiada wypożyczyć.
Podobnie ze zdjęciami - inne wymagania są wobec amatora, inne wobec zawodowca. Zamawiając i płacąc za usługę, oczekuję poważnego traktowania i wykonania zlecenia z maksymalną możliwie starannością. Także w zakresie przygotowania sprzętowego.
W przypadku wchodzenia w związek małżeński, ewentualne nieudane zdjęcia to pikuś. Tyle innych możliwych raf i zasadzek, że zdjęciami bym się nie przejmował
Bardzo ciekawa dyskusja, bardzo![]()
A co ma staranność wykonania zdjęcia do jego ziarnistości? Kotlety to nie glamour beauty, tylko reporterka, która ma pokazać fragment rzeczywistości w taki sposób, w jaki przeciętny człowiek by jej nigdy nie zauważył, a nawet jeśli, to by jej nie sfotografował, bo nie potrafi. Płacisz za oko fotografa, za umiejętność bycia niezauważonym, za jego zmysł kompozycji, za refleks i znalezienie się w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu. Oczywiście zdjęcia muszą być czytelne, ładne, wpisywać się w odpowiednią stylistykę i mieć zabarwienie bardziej artystyczne, niż gazetowe. To nie Klaudia ani National Geographic, ma być prawdziwie.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Janie - z całym szacunkiem dla Twojego wkładu w ten wątek i Ciebie, wypływasz na tak szerokie wody teoretyczne, że zaczynasz wpływać na ocean absurdu, łatwo przekroczyć tę niewidoczną granicę. Najlepszy album ślubny jaki widziadłem u moich znajomych był zrobiony E-1..., z tego co piszesz to standardem powinien być przynajmniej średni format.
Ostatnio rozmawiała ze mną sympatyczna para mająca inny problem - panna młoda w ciąży, chcą parę pamiątkowych zdjęć z ceremonii, która odbędzie się niebawem, o plenerze nawet nie myśleli, najzwyczajniej mają poważniejsze wydatki. Niespecjalnie przyjęli argument, że się tym nie zajmuję, widzieli u wspólnych znajomych foty ślubne robione przeze mnie E-3 - "przecudne". Ot. realia.
Ostatnio edytowane przez Karol ; 28.04.14 o 13:07
Mysle, ze tegie glowy fotografii wystepujace w tym watku powinny w pierwszej kolejnosci zrobic ankiete pt "jakie zdjecia Ci sie podobaja" wsrod reprezentatywnej liczby par mlodych, a potem jezdzic po nich do woli, tymczasem spieracie sie o sprawy techniczne, tak na prawde malo istotne.
Smiem twierdzic, ze gora 15% fotografow rynku kotletowego moze poszczycic sie klientela ze swiadomoscia co kupuje (konkretny styl i repo) reszta ludzi sie i udaje, ze robia 'niezapomniane' fotki, glownie z mala GO, w zwiazku z trendem.
Kotleciarzom proponuje taki experyment, dajcie swoja standardowa stawke x3 lub x5 i dajcie ogloszenie, ciekaw jestem jakie bedzie wziecie.
Kiedys sledzilem pewnego maila, ktory byl prowokacja i krazyl po pomorskim, odnosnie zamowienia zdjec przez pare mloda, sek w tym, ze mail byl wyslany do wszystkich chyba mozliwych ludzi jako jeden. Odpowiedzi, ktore tez szly do wszystkich (brava za geniusz niektorych artystow) przekraczaly ludzkie pojecie i tu nie wazne czy to byli artysci czy czlonkowie ZPAFy czy fotoziuty.
pozdroofka
Member of ABCDEFG Polska. 15% miesiecznie bez ryzyka! Zapraszam.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb