Zawsze myślałem, że plastyka ma coś wspólnego z wyciekającym smarem. Rosyjskie szkła są bardzo plastyczne![]()
Zawsze myślałem, że plastyka ma coś wspólnego z wyciekającym smarem. Rosyjskie szkła są bardzo plastyczne![]()
Dlaczego ?
Potrafisz jakoś uzasadnić tę wypowiedź ?
Postaraj się tylko nie używać słowa "plastyka" bo to jakieś magiczne słowo, którego gdy potrzeba nikt nie jest w stanie zdefiniować...jest definicja z wyciekającym smarem z Jupitera 90mm i śladami plasteliny na odbitkach...
Czemu zabieranie czegoś innego niż FF do tak mało wymagającej roboty jak ślub to beztroska ?
Nie do reporterki na froncie przy zastanym świetle płonących budynków albo zadymy kiboli przy zastanym świetle płonącego wozu transmisyjnego TVNu
Tylko akurat do ślubu ?
Jesli chodzi Ci o wielkość matrycy i jakość to porażką mozna uznać mały obrazek ( przepraszam "fulfrejm" )
Sama nazwa FF jest dość komiczna bo to tak jak by ktoś kogo zawsze nazywano konusem nagle przechrzcił się na dryblasa i tylko dlatego, ze go się inaczej nazywa nagle każdy mysli, że to jakiś olbrzym. Mały obrazek to wciąż mały obrazek.... Jest tak samo mały jak był w latach 80 tych.
To po prostu cyfrowa pełna klatka małego obrazka....
Duża, przepraszam : średniej wielkości matryca ma choćby 44x33 mm ( która tez jest de facto maluszkiem ) może 60x45 czy 60x60mm mozna już nazwać dużą matrycą a nie marne i małe 24x36 bo to format amatorski....
Czy może pisząc że nie zabranie FF to beztroska chodzi Ci o to, że klient ślubu będzie tak wymagajacym klientem, że nie zaakceptuje żadnego zdjęcia pochodzącego z mniejszej matrycy niż 24x36mm ?
To już możliwe !! Wszyscy wiemy jak wymagający jest klient ślubniaka. Jest gorszy niż fotoedytor magazynu z kilkunastoletnim stażem. Jest gorszy niż niejeden dyrektor artystyczny w magazynie kolorowym... Jest gorszy niż grafik w agencjach reklamowych... klient slubniaka nie dość że wie czego chce, to wie co jest na rynku a zdjęcie ogląda na wielkoformatowych powiększeniach. Klient ślubniaka to jeden z najbardziej wymagajacych klientów w branży foto. Ma obsesje na punkcie zarządzania kolorem i wielkoformatowych powiększeń. każde zdjęcie które mu dostarczasz dostarczas mu w Tiffie bez kompreskji w maksymalnym rozmiarze. Nawet prevek w Full HD nie akceptuje bo to amatorszczyzna.
Taki człowiek nie zaakceptuje zdjęcia z niczego innego niż FF bo się zna ( jak każdy kto bierze ślub musi się znać ) zna się i nie dość że nie zapłaci za ślub wykonany sprzętem z mniejszą matrycą niż FF ( APSC ) - to jeszcze nałoży na Ciebie kary umowne. Gigantyczne kary umowne, bo fotograf przyniósł zdjęcia nie z FF tylko z APSC, albo o zgrozo nie przyniósł żadnych zdjęć bo beztrosko poszedł na ślub z aparatem innym niż FF...
Wiem ! To dobry argument i w sumie teraz myslę , że masz rację z tym obowiązkiem posiadania FF na slubie. Podobno nowożeńcy tak mają, ze oglądając zdjęcia w fotoksiążce czy na matrycy TN swojego laptopa dostrzegają różnice. BA !!! Dostrzegają nawet na powiększeniach 100x70 - Każdy z nas wie jak często nowożeńcy oglądają zdjęcia w tym formacie...
Słyszałem, też że "robienie ślubu" w węższym gamucie niż Adobe RGB to beztroska. Nowożeńcy większą uwagę do wielkości matrycy przykładają do tego czy zdjęcie było robione w sRGB, czy może jednak w Adobe RGB. Profesjonalny wymagający nowożeniec wie czego oczekiwać. Wchodzenie w cokolwiek innego niż rozwiązania szerokogamutowe to beztroska. Do ślubu bez Adobe RGB bym nie podchodził. Podobnie interesuje go rozdzielczość obiektywu czy stpień kompresji piku. Spróbuj takiemu dstarczyć JPG zamiast Tiffa, o 8 bitowej głębii juz nie wspomnę Od razu nałoży kary umowne. od razu się zorientuje i sprawa skończy się w sądzie. Każdy klient ślubu w umowie zawiera klauzule, że impreza nie może być sfotografowana niczym mniejszym niż FF. Wie co robi...
Nistety tak to bywa, że gdy klient wymagający, zna się na rzeczy, ma wysokie wymagania co do dalszej publikacji zdjęć fotograf musi się dostosować.
Nie ma zmiłuj. Wymagający klient - jakim jest każdy nowożeniec - wymaga aby sprzęt był z jak najwyższej półki.
Jest klient i klient
Ludzie płacą i uważam, że podchodzenie do ślubu bez Pentaxa 645 D/Z czy Phase One IQ250 jest oznaką totalnej beztroski oraz ignorowania płacącego i wymagającego klienta. Wybierając Phase One mamy szereg zalet, nie tak gęsto upakowane piksele, mała GO, rozdzielczość pewnie jakieś 50Mpix - w końcu będziemy robić na koniec ślubu wielkie odbitki...
Mam nadzieję, ze na tym prostym przykładzie każdy już widzi jak należy podchodzić do ślubów aby to było poważne, celowe i zasadne. Tak aby szanować pieniądze i oczekiwania klienta... Tak aby to nie było beztroskie cykanie małym obrazkiem tylko porządne zrealizowanie zlecenia. Też jestem zdania ze podchodzenie do ślubu bez średniego Formatu to totalna beztroska...
Wszędzie możemy ciąć rozmiar matrycy / filmu ale nie w ślubie bo tam - mamy doczynienia z profesjonalistą, któremu nic nie umknie.
Wszyscy wiemy, że narzędzie należy dobrać do potrzeb, zlecenia czy wymagań klienta, a jak juz ustaliliśmy bardziej wymagajacej, znającej się na fotografii bestii się nie znajdzie. To pokazuje prosta ankieta polegająca na porozmawianiu z klientami ślubniaków jakie zdjęcie zamówili i ile z nich bierze coś innego niż 15x21.
A jak wiemy, do tego formatu tylko średni format, bo nawet FF wydaje się być maleństwem...
Mam nadzieję że ironia jest delikatna i mało zauważalna...
Zaś generanie - każde narzędzie powinno być dobrane do potrzeb. Świadomie i tak abyśmy wiedzieli co jakie ma wady a jakie zalety. Świadomie tak abyśmy wiedzieli dlaczego FF czy APSC a nie w wyniku powtarzania zasłyszanych sloganów, że bez FF do ślubu nie podchodź... Bo jak tak będziemy we wszystko wierzyć, to niedługo póki nie mamy matrycy srednioformatowej głupio będzie wyjść z domu. Przepraszam... Beztroską będzie wyjść z domu z czymś mniejszym niż MF
Ostatnio edytowane przez dobas ; 21.04.14 o 02:02
Bo takZnakomita większość ludzi nie rozpozna formatu patrząc na zdjęcie. Co lepiej, nie rozpozna ogniskowej przynajmniej w zakresie relatywnym 100%, a nawet bardziej. Ale dyskutować będą do upadłego.
To akurat może być pośrednio prawda, ale nie chodzi o zdjęcia, a o look fotografa. Jak ma duże, ciężkie i dużo, to goście obok kabrioletu, dorożki i księdza - poety zobaczą jeszcze profi ludka, a to wszystko jest oczywiście niesamowicie ważne.
Tak na marginesie, wychodzenie z sRGB to proszenie się o kłopoty. No, ale my się tu nie znamy.
Podsumowawszy: jak dobrze, że nie muszę tłuc kotletów!![]()
Nareszcie coś mądrego i lekko podanego. Dobrze się czyta po świątecznym obżarstwie.
Dobrze poczytać w Świąteczny Poniedziałek głosu rozsądku, ślubny temat to zgubny tematod kiedy czytam fora o fotografii to te prawidła na ten temat rosną i rosną, a jednak nie w nich sedno dobrze wykonanej pracy, jak kolega Dobas ironicznie pokazał
. Jak rozmawiałem na ten temat z ojcem kolegi (trzepie takie zlecenia od prawie 30 lat) powiedział mi tylko, że najszczesliwszy w pracy zawodowej był dzień jak mógł rzucić zenita w kąt
bo nie raz w pracy dał mu popalić, potem już było tylko lepiej, do dzisiaj jego zdjęcia mają się dobrze B-) niezależnie od formatu.
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Odpowiem bo wywołano mnie do tablicy...
Bo -
1. Spróbujcie używać lampy bezprzewodowo. Lub na sankach. Na małym korpusie.
2. Wyciągnijcie z cienia cokolwiek, jesli lampy używać nie było wolno.
3. Dajcie czas do lampy krótszy niż 1/250 w słoneczny dzien.
4. Szybkość i wygoda dostępu do ustawień.
I można by tak dalej wymieniać. Ale po co ? Do krajobrazu itd epl5 które mam smiga jak trzeba. Ale krajobraz nie ucieknie...
Krajobraz nie potrzebuje afc. Itd
FF to mały obrazek. Mały ale duży. Bo mały to daje wspomniane epl5, które do zastanego światła jest ok. Ale... Pozostaje zawsze jakies ale...
Np fakt, ze ślubu powtórzyć sie nie da. Trzeba miec pod ręka to co potrzebne, co moze byc potrzebne lub nawet w sumie zbędne. Bo ludzie płaca.
A zrobic można slub wszystkim. Analogiem także na iso 200. Robiłem i tak. Całkiem niedawno.
Ale ff da luksus używania wysokiego iso bez troski o wszystko.
Slub to slub. Jesli potrafisz, zrobisz tez telefonem. Jesli nie - ff tez sie nie przyda...
Ale wymienione wyżej pozostanie niezmienne.
Nie masz pojęcia stary, nie masz bladego pojęcia o czym prawisz...
Zabierając epl5 do ślubu, to jak byś zabrał eos'a700D (czy co to tam teraz jest), niby matryca ta sama co w 7D, ale jednak "poprzycinany".
1. Na OM-D EM-1/EM-5 spokojnie można, zaletą jest to, że lampa ma nadal ogromne możliwości, a nie ma jebitnych gabarytów spidlajtów i esbecji.
2. Dynamika nowych matryc jest na poziomie eosa 7D, któy nadal jest często polecany jako nowy sprzęt do kotleta, mało tego w rozpiętości tonalnej i dynamice dogania FF sprzed kilku lat. W czym zatem problem?
3. OM-D EM-1 ma synchro 1/320 a z dedykowaną lampą nawet do 1/8000. W czym problemja się pytam?
4. Od kilku lat używam Nikona D700, który jak wiadomo jest świetny ergonomicznie i daje duuuuże możliwości konfigurowania. Kiedy chwyciłem w sobotę swojego nowiuteńkiego EM-1 mało nie zapłakałem... przeraziła mnie ilość klawiszy funkcyjnych i możliwości funkcji, które mogę pod nie podpiąć... pod tym względem OGROMNY SZOK!!! Powoli, małymi kroczkami podpinam sobie funkcje i robię roszady co pod któym przyciskiem poustawiać.
Urzyszkodniku, pokaż nam swoje zdjęcia, www, fotobloga.
Ja, pomimo tego, że zdaję sobie sprawę z niedociągnięć warsztatu zapraszam Cię do linków z mojej stopki.
A no właśnie, nie tyle chodzi o technikę bo ta da radę, a nawet w pewnych obszarach małe może mieć przewagę nad dużym, tylko o lans factor - w realiach nadwiślańskich ślubów bardzo ważny. A oczekiwania młodych względem fotografa często zbyt wyszukane nie są: "kamerować wszystko!"![]()